Ch 1

66 2 0
                                    

Stałem przed monumentalną bryłą szkoły, której ogrom przytłaczał, podobnie jak liczba uczniów tłoczących się wokół

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Stałem przed monumentalną bryłą szkoły, której ogrom przytłaczał, podobnie jak liczba uczniów tłoczących się wokół. Wygładziłem niechlujnie włożona w spodnie białą koszulę mundurka. To miejsce nie było mi obce - pamiętam, jak pierwszy raz przyszedłem tu na rekrutacyjną rozmowę, z miesiąc temu gdy wakacje jeszcze trwały, która miała określić, do której grupy zostanę przydzielony. Jednak nawet teraz, po wielu miesiącach, imponująca architektura budynku wciąż robiła na mnie wrażenie, zwłaszcza teraz, gdy otaczało mnie tyle innych chłopców. Ostatni rzut oka za siebie pozwolił mi uchwycić widok, jak moja mama macha mi z oddali, gdy jej samochód oddalał się, zostawiając mnie samemu przed kolejnym rozdziałem szkolnego życia. Z westchnieniem odwróciłem się i ruszyłem naprzód. Wkraczając do budynku, natychmiast zauważyłem tłum chłopców - przecież była to szkoła wyłącznie dla płci męskiej. Kroczyłem naprzód, nie do końca pewny, gdzie się udać. Choć wszyscy mieliśmy na sobie te same mundurki, białą koszulę i czarne garniturowe spodnie każdy miał coś wyjątkowego w swoim wyglądzie, coś, co odróżniało go od innych.

Moją uwagę przykuł chłopak o zadbanym wyglądzie, emanujący delikatną urodą i smukłą budową ciała. Jego włosy zdobiły urocze spinki, a na nadgarstkach nosił subtelne bransoletki. Nie mogłem nie zauważyć, jak jego szkolna torba, choć taka sama jak wszystkich, wyróżniała się różnymi słodkimi zawieszkami i przypinkami. Zauważyłem, że opiera się o ścianę, czekając najwyraźniej na rozpoczęcie apelu, więc postanowiłem stanąć nieopodal i również poczekać. Po raz kolejny spojrzałem na niego, a tym razem zdawało się, że zauważył moje spojrzenie i uniósł wzrok. Nastała krótka, niezręczna cisza między nami, patrzyliśmy w różne kierunki, próbując znaleźć coś do powiedzenia. Wreszcie, po chwili niezręczności, przerwałem ją:

"Jak się nazywasz?" Postanowiłem zacząć od czegoś zwyczajnego.

Chłopak uśmiechnął się ciepło, słysząc, że jako pierwszy zwracam się do niego.

"Maks, a ty?" zapytał uprzejmie, a jego ton był zadziwiająco delikatny.

"Mateusz, miło poznać," odpowiedziałem po chwili, również uśmiechając się. Szybko złapaliśmy swój rytm i zaczęliśmy wymieniać kilka zdań. Nagle zauważyłem jedną z nauczycielek - wysoką kobietę o długich czarnych włosach, która wołała wszystkich na salę gimnastyczną głośnym tonem. Maks i ja spojrzeliśmy na siebie i ruszyliśmy za tłumem. W sali gimnastycznej było mnóstwo uczniów, a sama sala była ogromna. Jedna z nauczycielek przywitała nowych uczniów, takich jak ja i Maks. Staliśmy ustawieni od najmłodszych klas do najstarszych. Spojrzałem na jedną z najstarszych klas - faceci tam byli okropnie wysocy i wydawali się być typem, z którym lepiej nie zadzierać, nawet ich postawa była przerażająca, nie pozwalając sobie na podskok.

Apel głównie polegał na serdecznym powitaniu nas w nowym roku szkolnym oraz przydzieleniu nas do nowych klas. Na szczęście dla mnie, trafiłem do klasy razem z Maksem.
Po apelu

。𖦹°‧ 🕯️。 Mój przeznaczony okazał się moim bratem || Yaoi Where stories live. Discover now