Koniec, czy może nowy początek ?

4.5K 135 47
                                    

Otworzyłam szybko oczy, bo chciałam się wybudzić się z okropnego koszmaru. W moim pokoju było ciemno więc, strasznie szybko zaczęłam szukać dłonią włącznika. Nie zajęło mi to dużo czasu. Mała lampka nocna, oświetliła mój pokój. Miała ona ciepły odcień, więc od razu zrobiło się w pomieszczeniu dość przytulnie. Byłam jedną z tych osób, które wyobrażały sobie strasznie dużo. W głowie widziałam, jak nawiedzona lalka zbliżała się do mojego łóżka, była cała w krwi, tak samo jak jej nóż i wiedziałam, że chciała mnie ona zabić. Na szczęście obudziłam się, za nim zdążyła mi coś zrobić.

Bałam się, pomimo tego, że był to tylko sen.

Wiedziałam, że nie dałabym rady znowu zasnąć. Jakbym tylko zamknęła oczy, to znowu pojawiła by się ta przerażająca postać. Sięgnęłam po swój biały jak śnieg telefon i spojrzałam na godzinę. Była 5.10. Za 50 minut i tak bym musiałabym wstać, ponieważ dzisiaj był mój pierwszy dzień na studiach. Byłam tym faktem bardzo podekscytowana. Już od dzieciaka marzyłam, żeby chodzić na studia psychologiczne. Czekałam 18 lat na ten dzień i w końcu on nadszedł. Psychologia to jest ważny element mojego życia. Jest to moja pasja. Nie dałabym rady zliczyć, ile razy siedziałam na różnych stronach i czytałam artykuły na ten temat, albo ile razy robiłam sobie o tym notatki.

Psychologia zawsze towarzyszyła mi w prawdziwym życiu. Podchodziłam do wszystkiego, właśnie psychologicznie. Lubiłam słuchać o życiu innych. O ich problemach, bo lubiłam udawać, że jestem ich psychologiem i znajdywałam, różne dla nich rozwiązania. Dużo osób zwracało się właśnie do mnie, gdy potrzebowali dużo porozmawiać o ciężkich tematach, bo wiedzieli, że lubię o tym słuchać i wiedzieli, że potrafiłam dawać dobre i mądre rady. Nie raz słyszałam od ludzi teksty w stylu " jesteś moim prywatnym psychologiem ", " nadajesz się na psychologa ". Zawsze, gdy ktoś mi tak mówił, to robiło mi się miło na sercu.

Dobrze było pomagać innym, pokazywać im ich problemy z kilku stron, jednak psychologia też dużo pomogła właśnie mi. W życiu przechodziłam, przez dużo trudności. Musiałam sama sobie z wszystkim radzić, motywować się do działania i moja pasja do psychologii właśnie mi w tym pomogła, a szczególnie pomogła mi w relacjach z ludźmi. Wiedziałam kiedy ktoś się stresuje, gdy coś ukrywa lub gdy mnie dana osoba okłamywała. Po ruchach ciała, mimice twarzy, zachowaniu, czy na przykład słowach, łatwo było określić, czy dana osoba, nie zachowuje się inaczej. Stres, kłamstwa, zażenowane, szczęście, strach lub inne emocje, bardzo łatwo mi było rozczytać u innych osób. Dlatego często wiedziałam przed innymi, gdy coś było po prostu nie tak.

Nie tak łatwo było mnie oszukać lub nabrać.

Nawet byłam trochę zadowolona z faktu, że obudziłam się prawie godzinę wcześniej niż planowałam, ponieważ miałam więcej czasu, na przygotowanie się. Przeglądałam na telefonie różne aplikacje, jednak po 10 minutach znudziło mnie to, więc odłożyłam go na bok. Ściągnęłam z siebie, biały, puszysty koc i podniosłam się z łóżka. Od razu skierowałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, nałożyłam różne kremy i poszłam się ubrać. Postawiłam na błękitne dresy i białą koszulkę na ramiączkach. Wolałam teraz się nie malować, ponieważ do momentu wyjścia z domu, by mi się cały rozmazał, tak samo nie ubrałam się w szkolne ciuchy, bo bym je zaraz czymś ubrudziła.

Schodząc na dół zastanawiałam się, czy ktokolwiek w tym domu, oprócz mnie już wstał. Miałam wrażenie, że jedynie na nogach mógłby być mój brat, a cała reszta pewnie jeszcze spała. Nuciłam sobie po cichu piosenkę, jednak słysząc w kuchni lekki hałas od razu przestałam. Chciałabym przełamać swój strach i śpiewać przy innych, ale było to dla mnie zbyt ciężkie. To było okropne uczucie. Kochałam coś robić, ale nie mogłam się podzielić tym z innymi. W kuchni tak jak przepuszczałam zastałam tylko swojego brata. Miał na sobie krótkie, czarne spodenki i w tym samym kolorze koszulkę. Stał tyłem do mnie i kroił chleb. Ten widok wywołał u mnie mieszane uczucia. W głowie pojawił mi się obraz jak stoi cały zakrwawiony, a z jego noża cieknie dużo krwi.

It was always you - Cześć pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz