- Uśmiechasz się, od kiedy przeczytałeś jakąś tam wiadomość - przyjrzał mi się uważniej - Bianca napisała? Zaprosiła na ruchanie? Albo wysłała ci coś? W sensie wiesz... - uderzył mnie w ramię - Jakieś zdjęcie czy coś.
- Zaraz ci przypierdolę - warknąłem, odpalając samochód. Powoli wyjechałem na jedną z głównych ulic, zupełnie ignorując przyjaciela który jak pojebany tańczył na swoim fotelu, i śpiewał tekst piosenki która właśnie leciała w radiu. W momencie gdy chłopak otworzył szybę, i zaczął wydzierać się na całe gardło, wyłączyłem muzykę.
- I'm a Barbie Girl, in a Barbie world - Logan dalej fałszował, a dopiero po kilku sekundach zorientował się, że piosenka już dawno została wyłączona - No ej! - spojrzał na mnie gniewnie - Byłem w trakcie swojej solówki!
- Błagam oszczędź mi tej męczarni - przewróciłem oczami. Zaparkowałem samochód pod blokiem przyjaciela, i ruchem głowy wskazałem na drzwi - Tak piłować mordę możesz pod prysznicem, wysiadaj.
- Miłość robi z ciebie chuja - mruknął blondyn, wychodząc z samochodu.
Miłość? Dobre żarty.
*******
Powolnym krokiem wszedłem do zatłumionej kawiarni. Zapach świeżo parzonej kawy i zimowej herbaty, natychmiastowo otuliły moje nozdrza, swoim słodkim zapachem. Wsadziłem dłonie do kieszeni skurzanej kurtki, i podszedłem do lady.
Bianca stała bokiem, i układała na talerzykach kawałki różnych ciast. Jej piękne, blond włosy były lekko pofalowane, i kaskadą spływały po jej ramionach. Niebieskie, delikatnie rozszerzane jeansy opinały jej uda, a na czarnym swetrze znajdował się zielony fartuszek.
Gdy dziewczyna odwróciła się w moją stronę, uśmiechnęła się zalotnie, jednak jej uśmiech nie sięgał oczu.
Oczy podobno są jedną z części ciała, po której widać nasze samopoczucie. Widać po nich każdą emocję. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, smutni, a nawet kiedy kłamiemy. Jednak oczy Rodriquez... Były puste. Kompletnie bez wyrazu. Czułem się jakbym patrzył w tęczówki zmarłej osoby.
Nie wspominając już o mokrych śladach na jej policzkach.
- Cześć - przywitałem się cicho - Coś się stało?
- Cześć Aiden - Bianca oparła dłonie na blacie, i przechyliła głowę w lewą stronę - Nie, a czemu pytasz?
- Wyglądasz jakbyś płakała - usiadłem na wysokim stołku barowym. Blondyna na chwilę zamarła, po czym rękawem wytarła policzki.
- Ah to - zaśmiała się cicho - Zapomniałam założyć okularów, i trochę oczy mnie bolały. Zakropliłam sobie jakieś krople - machnęła dłonią.
- Pomogło?
- Nie - pokręciła głową, łapiąc za małą ściereczkę - Kompletnie nic nie widzę, i ciągle napływają mi łzy - wzruszyła ramionami, wycierając blat - Nie ważne. Nie po to cię tu ściągałam.
- To o co chodzi? - oparłem głowę na pięści.
Z lekkim uśmiechem przyglądałem się dziewczynie. Jej idealnie wykrojone usta, zaciskały się w cienką linię. Blade policzki pokrywały się uroczymi rumieńcami, a na jej drobnym nosie widniało kilka piegów. Była piękna. Nie. Była idealna.
- Bo... - zagryzła wargę - Moja siostra bierze niedługo ślub, a wiesz dalej jestem twoją udawaną dziewczyną. Więc tak sobie pomyślałam, że może chciałbyś pójść ze mną. Moja babcia bardzo cię polubiła, i myślę, że ucieszyła by się na twój widok.
YOU ARE READING
Don't play with fire
RomanceBianca Rodriquez jest zagorzałą fanką sportów walki. Ogląda prawie każde wydarzenia bokserskie, zarówno te profesjonalne jak i te amatorskie. Pewnego razu, razem z przyjaciółmi postanowiła wybrać się na galę bokserska na której będzie walczył jej...
ROZDZIAŁ 24
Start from the beginning