Prolog

0 0 0
                                    


W mrocznej otchłani kosmosu, niczym olśniewający klejnot na czarnym aksamicie, rozciąga się galaktyka Novastris. Zbudowana z 24 milionów gwiazd, wirujących w majestatycznym tańcu, przypomina kształtem gigantyczną soczewkę. W jej jądrze pulsuje olśniewający biały olbrzym, Nova'Sol, niczym bijące serce galaktycznego organizmu, zasilając ją energią swych promieni.

Wśród tego mrowia gwiazd, 50 z nich stało się domem dla cywilizacji zjednoczonych pod szyldem Republiki Nova'Tel. Pokojowa frakcja, wyznająca idee eksploracji i kolonizacji, kierowała się mottem "kto pierwszy, ten lepszy". Od 2100 roku, niczym fala rozchodząca się po jeziorze, Republika stopniowo rozszerzała swoje wpływy, kolonizując coraz to nowe planety systemów gwiezdnych.

Początkowe ekspedycje skupiały się na bliskich układach, takich jak Abatur I czy DER-1214. Tam, na skalistych planetach i gazowych gigantach, powstawały pierwsze kolonie, niczym rozsiane po kosmosie placówki Republiki. Tymczasowe konstrukcje z metalu i szkła prędzej czy później ustępowały miejsca trwałym budowlom, a łodzie kosmiczne zastępowano przez stacje orbitalne. Z czasem, ambicje Nova'Tel rosły, a zasięg eksploracji sięgał coraz dalej, w poszukiwaniu nowych światów zdatnych do zamieszkania.

W 2166 roku, śmiała ekspedycja dowodzona przez legendarnego kapitana Aliego Ibn Massuda dotarła do nowego, odległego układu położonego na obrzeżach galaktyki. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to co miało być początkowo kolejną wielką misją kolonizacyjną, okaże się pierwszą porażką w historii Republiki, a jej cień na długo zaćmi blask odniesionych wcześniej sukcesów.

Na obrzeżach galaktyki Novastris, niczym mroczna otchłań kryjąca swe tajemnice, rozciąga się niebezpieczny sektor Hortensio'Stra. Znany z niestabilnej grawitacji, częstych anomalii oraz gwałtownych zjawisk elektromagnetycznych, ten region kosmosu stanowi wyzwanie nawet dla najbardziej doświadczonych pilotów. Wśród wirujących gwiazd i chaotycznych pól grawitacyjnych kryją się egzotyczne planety o srogich warunkach, skrywające jednocześnie niebezpieczne zjawiska i niewyobrażalne bogactwa. To właśnie tu, w samym sercu Hortensio'Stra, znajduje się planeta oznaczona kodem DJ-6247, znana również jako Hortensio V.

Kiedy ekspedycja Republiki dotarła do tego odległego zakątka galaktyki, Hortensio V wydawała się idealnym miejscem do kolonizacji. Umiarkowana temperatura, stabilna grawitacja bliższa ziemskiej oraz 33-godzinny cykl dobowy dawały nadzieję na stworzenie nowego domu dla tysięcy ludzi. Wszyscy z entuzjazmem powitali perspektywę założenia pierwszej osady na rubieżach Novastris.

Jednakże wkrótce po przybyciu załóg kolonizacyjnych, odkryto mroczną tajemnicę tej planety. Jej atmosfera, chociaż z pozoru przyjazna, okazała się wysoce toksyczna, uniemożliwiając bytowanie istot tlenowych bez specjalnych kombinezonów i urządzeń filtrujących powietrze. Fatalna pomyłka ze strony naukowców Republiki i Republikańskiej Agencji Kosmiczno-Naukowej (RAKN) miała wysoką cenę.

Pomimo podjętych prób terraformacji i próżnych usiłowań oczyszczenia powłoki gazowej Hortensio V, znikająca w określonych porach doby atmosfera ostatecznie przekreśliła plany kolonizacji. Główny statek kolonizatorów, zbyt długo nieużywany i nazbyt duży by szybko opuścić orbitę, uległ poważnej awarii, a powrót do ojczyzny uniemożliwiały dodatkowo anomalie grawitacyjne sektora. Uwięzieni na niegościnnej planecie ludzie musieli walczyć o przetrwanie, zdani jedynie na własne, skromne zapasy i determinację.

Minęło pięć długich lat od tamtych tragicznych wydarzeń. Wieści o nieudanej kolonizacji Hortensio V wkrótce zniknęły z przestrzeni publicznej, a misja stała się jedynie echem w pamięci. Nikt nie wie, co stało się z kolonizatorami, ich statkami i całą misją. Pozostały jedynie pytania i tajemnica, która czeka na odkrycie...

Pięć długich lat minęło od czasu, gdy misja kolonizacyjna na planecie Hortensio V przepadła bez śladu. Wieści o tej porażce wkrótce zniknęły z przestrzeni publicznej, a pamięć o tragicznych wydarzeniach w sektorze Hortensio'Stra stopniowo zacierała się w świadomości ludzi. Ów odległy zakątek galaktyki Novastris stał się na powrót zapomnianym, niebezpiecznym regioniemkosmosu, omijanym przez większość statków.

Jednakże w zacienionych salach Ministerstwa Naukowo-Ekspedycyjnego Republiki Nova'Tel i murach Republikańskiej Agencji Kosmiczno-Naukowej (RAKN), tliła się nadzieja na wyjaśnienie tajemnicy Hortensio V. Oficjalnie zamknięto akta dotyczące nieudanej kolonizacji i wycofano się z tego sektora. Nieoficjalnie jednak, grono najwyższych rangą urzędników i naukowców pracowało potajemnie nad śmiałym planem o kryptonimie "Operacja Exitium Tenebris".

Celem tej niejawnej operacji było nie tylko odnalezienie zaginionych kolonizatorów, ale także dogłębne zbadanie przyczyn znikającej atmosfery Hortensio V oraz innych anomalii. Nadzieje na sukces były nikłe, bowiem na przeszkodzie stały ekstremalne warunki panujące w tym rejonie i skąpe informacje. Jednak każda możliwa wskazówka była drobiazgowo analizowana.

Przez kolejne cztery lata trwały intensywne przygotowania i badania. Zaawansowane sondy i satelity nieustannie skanowały każdy zakamarek niebezpiecznego sektora Hortensio'Stra, gromadząc cenne dane o anomaliach grawitacyjnych, polach elektromagnetycznych i innych zjawiskach mogących zagrozić misji ratunkowej. Równolegle, specjalne grupy pilotów i naukowców przechodziły rygorystyczne treningi przygotowujące ich do przetrwania w ekstremalnych warunkach, jakie mogły panować na powierzchni Hortensio V.

Opracowywano również nowe technologie i ulepszano istniejące już statki kosmiczne, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo załogom biorącym udział w tajnej operacji. Tworzono zaawansowane systemy podtrzymywania życia, ubrania opancerzone i miniaturowe reaktory antygrawitacyjne mające ułatwić poruszanie się po planecie.

Wreszcie, po latach przygotowań, nadszedł czas na realizację planu. "Operacja Exitium Tenebris" nabrała pełnego rozmachu, a najlepsi piloci i naukowcy Republiki zostali wysłani na Hortensio V. Wśród nich znaleźli się 18-letnia Zosia Tosiak, obiecująca pilotka odznaczająca się znakomitymi refleksami oraz 21-letni Szymon Stabiasz, pilot i błyskotliwy inżynier statku.

Ich śmiała misja, choć niebezpieczna i niepewna, stanowiła jedyną nadzieję na odkrycie prawdy o losie zaginionych kolonizatorów oraz poznanie tajemnicy znikającej atmosfery tej planety. Niosła ze sobą obietnicę przywrócenia blasku temu zapomnianemu zakątkowi galaktyki i zmazania piętna, jakie odcisnęła na Republice tamta pierwsza porażka.

Exitium TenebrisWhere stories live. Discover now