- Jesteś pewna? - zapytał.

Pokiwałam energicznie głową, po czym dotknęłam jego pleców i lekko pchnęłam go do przodu.

- Idź już - ponagliłam go.

***

Siedzieliśmy wszyscy przy stole, zajadając się kurczakiem. William na prośbę ojca nałożył koszule, a ja sukienkę. Długo nie chciałam się zgodzić na specjalne ubieranie. To miał być obiad, w dobrze znanym dla siebie towarzystwie, a nie bankiet u cesarza.  Przecież Linda nie raz u nas była, jadła z nami i wiedziała jak wyglądamy. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego tym razem wymagało to tak wielkiego zamieszania.

Skubałam widelcem resztki jedzenia na swoim talerzu, gdy ojciec znacząco odchrząknał. Wszyscy spojrzeliśmy na niego, z oczekiwaniem.

Miał na sobie swój najdroższy garnitur, w granatowym kolorze. Włosy zaczesał do tyłu, nakładając na nie zdecydowanie za dużo żelu. Z perfumami również udało mu się przesadzić. Przyćmiły zapach nawet pieczonego kurczaka.

- Jennifer, William - zwrócił się do nas - Chcemy razem z Lindą powiedzieć wam coś ważnego.

Spojrzałam na swojego brata, z uniesionymi do góry brwiami. Brunet wyglądał na równie zdezorientowanego co ja. Mój mózg zaczął pracować na szybszych obrotach. Poważny ton ojca, specjalny obiad, strój - co takie się stało?

- Jesteś w ciąży? - wypalił William, spoglądając na blondwłosą.

Zakrztusiłam się śliną. Linda poprawiła się nerwowo na krześle. Widziałam, jak zaczyna się denerwować. Nagle i ja poczułam jak stres zalewa moje ciało. Co jeśli Linda faktycznie będzie mieć dziecko, z naszym ojcem?

- Co? Nie! - krzyknął tata.

Odetchnęliśmy z William'em głośno. Napięcie lekko uleciało.

- Mój boże, całe szczęście - powiedział mój brat, na co kopłam go pod stołem - Znaczy nie, żebyśmy nie chcieli. Po prostu... - zaczął się gubić we własnych słowach.

- Gdybyś była, cieszylibyśmy się - powiedziałam, uśmiechając się do niej ciepło.

To nie była do końca prawda i zdawałam sobie sprawę, że oni także o tym wiedzą. Sama nasza reakcja była zupełnym przeciwieństwem cieszenia się. Miałam już osiemnaście lat, William dwadzieścia jeden i nie wyobrażałam sobie, że moglibyśmy mieć jeszcze rodzeństwo. Zresztą nasz ojciec już nie był młody.

Tata uniósł do góry rękę, chcąc w ten sposób znów zwrócić na siebie uwagę. Kolejny raz odchrząknał, po czym spojrzał na nas poważnie.

- Chcielibyśmy was o czymś poinformować - kontynuował - Postanowiliśmy z Lindą spróbować być razem.

Patrzył na nas z oczekiwaniem. Odwróciłam wzrok na swojego brata, łącząc z nim spojrzenia. Minęło kilka sekund, po czym mimowolnie wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się długo i głośno, łapiąc się za brzuch. Minęła długa chwila, nim się uspokoiliśmy.

Spojrzałam na ojca, który ze złością w oczach, mierzył nas wzrokiem. Przełknęłam ciężko ślinę, zdając sobie sprawę, jak mogło wyglądać to z ich perspektywy.

- Tato, my... - zaczęłam - Razem z William'em wiedzieliśmy o tym od dawna.

Ojciec wciąż nie zmienił swojej miny. Czułam się głupio. Wiedziałam, że mogli odebrać naszą reakcję w zupełnie przeciwny sposób.

- I... - zaczął niepewnie tata - Nie macie nic przeciwko? Jesteście dla mnie bardzo ważni i nie chciałbym robić niczego wbrew wam.

Coś zakuło mnie w środku. Patrzyłam uważnie na jego twarz. Przyglądałam się zmarszczą na jego cerze. Był zagubionym, mającym już swoje lata mężczyzną. I coś w tym zagubieniu mnie łamało.

LOST (ZAKOŃCZONE)Место, где живут истории. Откройте их для себя