Zarzucił ciekawostką Bartek.

Ja zamówiłam sobie tylko jedno danie, które stało już przede mną, ale nie dotknęłam go nawet, bo nagrywałam nadal chłopaków któży coś tam mówili.

Gdy już skończyli dokończyli swoje dania, a ja zaczełam jeść. Zamówili sobie jeszcze desery, a ja nadal dokańczałam swoje jedzenie.

Mężczyzna obsługujący nas był bardzo miły. Przyniósł chłopakom desery, a ja włączyłam nagrywanie, bo ponownie chcieli mówić, ale tym razem trzymałam kamerę w lewej ręce. Oparłam łokieć o stół, a prawą ręką dojadałam ostatnie kawałki mojego dania.

Skończyłam jeść, a Przemek skończył mówić to co miał powiedzieć. Po chwili wyłączyłam nagrywanie.

Wyszliśmy z restauracji i ponownie zaczęłam ich nagrywać.

- Powiem Wam szczerze, że jak na to, że jest nas czwórka, a wzięliśmy sobie dania główne, przystawki i desery to odpowiednia cena. Zapłaciliśmy trzysta pięćdziesiąt złotych.

Zaczął Bartek.

- Było dobre i w przyzwoitej cenie.

Dodał Patryk.

- Teraz idziemy jeszcze obejrzeć sobie jeden widoczek, a póżniej lecimy do naszego noclegu.

*

- Ale tutaj pięknie.

Powiedział Bartek i podziwiał widok.

- Dowalona miejscówka.

Odrzekł Patryk.

*

- Chłopaki robią sobie muzykę, a ja ogólnie spałem czte.. Cztery godziny dzisiaj i jeszcze trochę w multipli, więc już lecę spać, bo jest dyntka, a jutro przejedziemy dwa razy więcej kilometrów, bo będziemy, aż w dwuch krajach. Dwóch? Tak dwóch.

Powiedział Przemek.

- O to twój kawałek Przemek!

Krzyknął Qry.

Zielono włosy właściciel multipli zaczął śpiewać do melodi, która leciała z komputera Bartka. Nagrałam jeszcze chwilę, aż skończył śpiewać i wyłączyłam kamerę.

Przed dwudziestą czwartą poszliśmy wszyscy spać.

*
4 styczeń 2023 rok ( środa )

Wstaliśmy około ósmej rano i udaliśmy się na śniadanko.

Wybraliśmy sobie co mamy jeść, a Przemek zaczął podczas śniadania wysyłać pliki z wczoraj do montażysty.

- Przemek daj ja ci pomogę. Nie pójdzie ci jak wszystko wrzucisz z jednego laptopa.

- Dobra prześlę ci zaraz Liv.

Chłopak wysłał mi parę plików, które musiałam przesłać Dawidowi czyli montażyście Przemka.

- Dobra te, które mi wysłałeś już przesłałam Dawidowi.

Powiedziałam.

- Moje nie chcą się wysłać.

Odrzekł Przemek.

- Dobra dawaj ta kartę i czytnik.

Przesłałam resztę plików do Dawida i skończyliśmy śniadanie po, którym od razu wyruszyliśmy w dalszą podróż.

Przemek kierował obok niego siedział Patryk, a kolejny Bartek. Tym razem ja siedziałam z tyłu.

Nasz przystanek to jakaś jaskinia. Tyle wiem. Wysiedliśmy z samochodu i Bartek powiedział.

- O jejku, ale tutaj ładnie.

Zwiedzaliśmy jaskinię, a póżniej udaliśmy się w dalszą drogę do Austrii, a dokładnie do Wiednia gdzie jedziemy na obiad.

Byliśmy już prawie na miejscu, a Bartek spał, więc w pewnym momencie wymyśliliśmy plan i włączyłam kamerę oraz skierowałam ja na Kubickiego. Patryk zaspiewał „Stary niedźwiedź mocno śpi“. Kiedy skończył Przemek zaczął.

- Bu!

Krzyknął Przemek i zaczął hamować, bo i tak musiał. Bartek obudził się drastycznie.

*

Weszliśmy do restauracji gdzie mieliśmy zjeść sznycel i od razu miło nas przywitali. Mówili, że bracia z zielonymi włosami, a że ja nie mam. Zauważyłam, że chłopaki mało co zrozumieli co oni mówią, ale ja rozumiałam i to świetnie, dlatego później im przetłumaczyłam.

- To teraz widzowie testujemy lemoniadę hibiskusową.

Odrzekł Bartek i wziął łyka tak samo jak Przemek i Qry.

- Daj ktoś spróbować.

Przemek podał mi swój napój.

- Dzięki.

Podziękowałam uprzejmie i wzięłam łyka, a później oddałam z powrotem chłopakowi jego szklankę.

- Dobree.

Zjedliśmy swoje dania głownej, a kiedy już mieliśmy zapłacić i wychodzić, to kelner zapytał się nas gdzie jedziemy, a kiedy mu wytłumaczyłam ten powiedział.

- Warte einen Moment, ich bringe dir etwas.

(Poczekajcie chwike to wam coś przyniosę.)

- Gut.

(Dobrze)

Odpowiedziałam mu i przetłumaczyłam chłopakom.

- Powiedział, że zaraz nam coś przyniesie. Musimy chwilę poczekać.

Zauważyłam kelnera, który niesie coś w kieliszkach.

- Oh, wäre das Rakia?

(Oh czyż by to Rakia?)

Powiedziałam kiedy tylko zauważyłam kelnera.

- Ja, du hast recht es ist Rakia.

(Tak masz rację to Rakia.)

Odpowiedział mi z uśmiechem na twarzy.

- Vielen Dank. Das ist furchtbar schön.

(Dziękujemy bardzo. To strasznie miłe.)

Podziękowałam i stuknęliśmy się kieliszkami. Wypiliśmy niektóży wszystko, a niektóży tylko trochę, ponieważ kierowali.

Zebraliśmy się do wyjścia.

- Vielen Dank für diesen tollen Service. Auf Wiedersehen.

(Dziękujemy za tak super obsługę. Do widzenia.)

Wyszliśmy z budynku.

- Niemiecki też umiesz widzimy.

Odrzekł Patryk.

- No tak jak mówiła umiem dużo języków. Dopiero w dalszej części wyprawy to Wam szczeny opadną, ale nie będe spojlerowała.

Odpowiedziałam.

- To ja się już boję.

Rzekł Przemek i objął mnie swoim ramieniem.

Patryk powiedział do kamery, że jedziemy do Wenecji, więc tam właśnie sie skierowaliśmy.

***
Siemka ponownie!

Witam was już w 59 rozdziale całej książki, a nie wliczając instagramów to w trzydziestym! Nie wiem jak to tak szybko zleciało.

Dzisiaj 1128 słów!

✅✅✅

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieWhere stories live. Discover now