Rozdział 5

341 16 32
                                    

Minął jakiś tydzień, tydzień w którym nie widziałem się z Hyunjinem, który wogule nie wychodził ze swojego gabinetu. Przez ten cały tydzień byłem albo sam albo z Williamem, niestety Will nie mógł być ze mną przez cały czas, ponieważ miał też inne problemy na głowie i musiał odwiedzić też swoją rodzinę, a ja wtedy siedziałem w swoim pokoju i niechętnie siedziałem czy leżałem słuchając muzyki bądź rysując, czułem się cholernie zaniedbywany przez mojego właściciela ale też po części rozumiałem go.

Siedziałem właśnie w swoim pokoju, była sobota, a Will był u swoich rodziców, dzisiaj wszyscy mieli wolne w tym domu, łącznie z tą całą Grace czyli asystentką mojego właściciela, więc miałem szanse aby zamienić z nim słowo, jednak się bałem i postanowiłem poczekać aż on sam zacznie rozmowę.

Zszedłem po schodach, kierując się do kuchni, wstawiłem właśnie mleko na kakao, bo miałem właśnie na nie ochotę, już po chwili do kuchni wszedł ktoś jeszcze, osoby której wogule się tutaj nie spodziewałem, był to nikt inny jak Hwang Hyunjin. Spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie łapiąc ze sobą kontakt wzrokowy, który już po chwili sam przerwałem, niewiem dlaczego ale byłem spięty w towarzystwie czarnowłosego.

-Co robisz?-zapytał zaspanym głosem.
-K-kakao-odpowiedziałem jąkając się.
-Zrób mi też, a potem przyjdź do mojego gabinetu, muszę z tobą porozmawiać-dopowiedział, a ja momentalnie zamarłem.

Po chwili starszy opuścił kuchnie kierując się zapewne do swojego gabinetu, mleko już było dobre, więc zalałem je do 2 kubków, gdy już to zrobiłem jeden kubek zostawiłem a drugi wziąłem w ręce kierując się do gabinetu starszego.

Szedłem powoli, abym przypadkiem nie wylał gorącej cieczy, zapukałem do jego gabinetu, po usłyszeniu cichego "proszę" otworzyłem drzwi, a potem je zamknąłem za sobą. Byłem skupiony w stu procentach na kakale, żebym przypadkiem go nie wylał, lecz jak na moje nieszczęście niezauważyłem kiedy dotarłem do jego biurka i zderzyłem się z nim wylewając przy tym trochę kakaa na jakieś papiery.

-Felix! KURWA!-krzyknął starszy zabierając swoje papiery.
-J-ja przepraszam, n-nie wiedziałem-
-Dobrze, że nie wiedziałeś, wiesz jakie to jest ważne dla mnie?!-krzyknął znowu, a w moich oczach zebrały się łzy.
-Właśnie! To jest dla Ciebie ważne, a nie ja! Zapomniałeś o mnie, już się dla ciebie nie liczę więc dlaczego mnie kurwa uratowałeś! Mogłeś mnie tam zostawić skoro praca jest dla Ciebie ważniejsza odemnie!-krzyknąłem tym razem ja, a łzy spływały po moich policzkach.

Wybiegłem z gabinetu trzaskając drzwiami i pobiegłem do swojego pokoju, rzuciłem się na łóżko tak że twarz miałem w poduszce i się popłakałem. Może trochę przesadziłem, ale wszystko co mu wykrzyczałem, było prawdą, on zapomniał o mnie, liczyła się dla niego tylko praca, a nie ja, mnie miał głęboko gdzieś, czułem się cholernie zaniedbany, skoro mu na mnie nie zależy, to po co mnie z tamtąd wyciągał? Mógł mnie po prostu tam zostawić i tak prędzej czy później bym zginął.

Leżałem tak kilka minut, a po chwili ktoś zapukał do moich drzwi, miałem wielką nadzieję że to Will, który wkońcu wrócił do domu, lecz gdy drzwi się otworzyły w nich stanął mój właściciel, którego szczerze nie chciałem teraz widzieć.

-Mogę?-zapytał.
-Mhm-odpowiedział ponuro i zwróciłem wzrok na niego.

Po chwili wszedł i powoli usiadł na moim łóżku, jego włosy byłym w małym nieładzie a oczy były lekko podkrążone ze zmęczenia, zapewne pracą.

-Przepraszam słońce, jestem zawalony pracą totalnie, przez lekkie problemy w firmie, i nie mam już tak dużo czasu dla Ciebie-zaczął-ale nigdy nie pomyślałbym o tym żeby Ciebie tam zostawić, wiem że cię zaniedbywałem, poprawie się, obiecuje

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 06 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jesteś Tylko Mój ♡ // Hyunlix (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now