𝟒. 𝐖𝐨𝐰, 𝐇𝐚𝐢𝐥𝐢𝐞!

Začít od začátku
                                    

Po przebraniu się, weszłyśmy na salę. Część dziewczyn już tam była.

Po dzwonku zauważyłam, że trzeba się ustawić w dwuszeregu. Stanęłam obok Stine, ponieważ przed nią wepchnęła się jakaś brunetka.

Zanim jednak koleżanka zdążyła zwrócić mi uwagę, chamska Stella wraz ze swoją czarno włosą przyjaciółeczką, do mnie podeszły.

- Idź na sam początek, kurduplu. Za niska jesteś na tą stronę. - Syknęła ciemno włosa.

- Och, nie wiedziałam, że jest jakaś zasada...

- To lepiej się doinformuj. Wciąż nie rozumiem dlaczego twoi bracia Cię przygarnęli. Myślę, że woleli by kogoś wyższego i z większymi kształtami. - Stella mówiąc to się trochę wypięła w moją stronę.

Miałam ochotę puknąć ją w głowę i powiedzieć coś w stylu „girl, ty masz dopiero dwanaście/trzynaście lat".

Zamiast tego odeszłam i ustawiłam się na samym końcu - ku mojemu nieszczęściu faktycznie byłam najniższa z WSZYSTKICH znajdujących się tu dziewczyn.

Pomimo iż, ta dziewczyna mnie zirytowała, parsknęłam śmiechem. Ciekawe czy wie, że wkładki powiększające piersi jej wystają.

Stałam ze skrzyżowanymi rękami, raz po raz się rozglądając. Ta sala była milion razy lepsza od mojej poprzedniej. Ładniejsza i czystsza.

Było mi też trochę niezręcznie, bo dziewczyna stojąca za mną, rozmawiała z kimś obok nas, o tym jak to ona by chciała się przespać z Shane'em. Nie wchodząc w szczegóły.

Jestem zupełnie pewna, że nie były świadome o mojej obecności.

Po jakiejś chwili jej denerwujący głos, na moment się uciszył i „szepnęła" do swojej zapewne przyjaciółki, coś w stylu, kto przed nią stoi.

Poczułam, że stuka mnie po ramieniu, więc się odwróciłam.

- Hej, nie widziałam Cię tu wcześniej. Jak się nazywa... - Widząc moją twarz zatkało ją. Doszczętnie. Zrobiła się cała czerwona, a jej znajoma otworzyła buzię z szoku.

Nagle poczułam jakąś dziwną siłę i bez zastanowienia jej odpowiedziałam.

- Hailie Monet. Siostra Shane'a Moneta. - Podkreśliłam imię chłopaka, uśmiechając się niezręcznie. Zmrużyłam jednak oczy i dopowiedziałam - Jak chcesz mogę mu powiedzieć, że podoba Ci się. Może coś z tego będzie...

- Nie będzie. - Przerwała mi szybko.

W tym momencie na salę wszedł wuefista.

Przywitał się z uczennicami i zaczął szukać na iPadzie listy obecności. Ja w tym czasie miałam chwilę, aby mu się lepiej przyjrzeć.

Nie był brzydki, ale też nie jakiś przystojny. Miał ciemno-zielony dres i miło się uśmiechał.

Nie wyglądał na pedofila, a to najważniejsze.

Laurestine opowiadała mi, że to jeden z najbardziej lubianych nauczycieli w szkole. Uprzejmy, odnoszący się z szacunkiem, wyrozumiały... Totalne przeciwieństwo mojego starego pana.

Hailie Monet - 12yKde žijí příběhy. Začni objevovat