o n e | Prolog

10 5 1
                                    

Do klasy Hana dołącza grupa chłopaków - Hyunjin, Minho i Chan. Czyli szkolny gang, znęcają się nad ludźmi, którzy im pod padną lub zranią, kogoś im bliskiego. A poza tym nie są szkodliwi. Gdy naucziecielka przedstawia ich klasie, każe Minho usiąść w ławce pomiędzy Hanem, a Woobinem, Hyunjinowi za Hanem obok Seonghwy, a Chanowi obok Felixa.

Chan--Felix--Seungmin
Han--Minho--Woobin
Hyunjin--Seonghwa--Yedam

Nikt nie jest tym faktem zadowolony, poza członkami gangu i Hanem, oni mają w to wywalone. Przez kilka dni jest spokojniej, nic się nie dzieje. Wiadomo gang, zdążył już pobić kilka osób, ale zazwyczaj kończyli, z co najwyżej wybitym palcem. Seonghwa zawsze dokuczał i wyzywał Hana, co dziwne był jego bratem, lecz nikt o tym nie wiedział, ponieważ Hwa wstydził się go. Znał przeszłość swojego brata
i wiedział o czułych punktach Jisunga. Dlatego jak najczęściej się tylko dało, dokuczał mu, na lekcjach, na przerwach, po szkole, w domu. Dosłownie wszędzie. Ale od kilku dni Han miał spokój, lecz wiedział że długo to nie potrwa. Nie mylił się, już następnego dnia, na lekcji matematyki, Seonghwa zaczął swoje żarty.
- Ej, Han! - krzyknął cicho. Na co młodszy chłopak, nie zareagował.
- Han, kurwa! Obróć się. - niższy dalej, nie reagował na wołania brata.
- Panie, Seonghwa, proszę przestać rozmawiać, na moich lekcjach.
- Dobra, spadaj. - powiedział, po chwili orientując się co zrobił. Ale już było za późno.
- Koniec, tych żartów, dostajesz uwagę do rodziców i powiadomię twojego wychowawcę, o twoim zachowaniu.
- Dobraa, ok.- powiedział
- Nie tym tonem.- powiedziała, trochę zirytowana, nauczycielka. Seonghwa, już nic na to nie odpowiedział. Kiedy kobieta, obróciła się z powrotem do tablicy, Hwa wziął kartkę papieru i napisał na niej: Przyjdź, suko na tyły szkoły, na tej przerwie, inaczej powiem starym, że mnie zaczepiałeś na lekcji, a to ja dostałem uwagę. Jisung, spojrzał na kartkę, czytając jej treść, już wiedząc, co go czeka na tyłach budynku. Ale Seonghwa miał rację, nie mógł odmówić, nieważne jakby chciał, nie mógł. Rodzice kochali go od zawsze i wierzyli, mu w każde jego słowo. Hanowi, za to praktycznie, w ogóle. Hanowi, kazali się uczyć do późna, kiedy przynosił piątkę ze sprawdzianu, oni mówili że się nie starał. Natomiast kiedy Hwa przynosił trójkę lub czwórkę, mówili, że są z niego dumni. Czy w tej rodzinie, była sprawiedliwość, oczywiście, że nie. Czy Han był szczęśliwy? Nie. Czy chciał uciec? Tak, natomiast wiedział, że nie miałby gdzie. Han Jisung był adoptowany. Jego rodzice zginęli, w wypadku samochodowym, kiedy to jechali do swojej firmy, Han miał wtedy 12 lat. Bardzo to przeżył, ponieważ jego rodzina bardzo kochała się wzajemnie, nigdy im niczego nie brakowało. Rodzice byli z niego dumni, za chociażby trójkę ze sprawdzianu czy kartkówki, mówili mu, że trzymają za niego kciuki i nic się nie stanie, jeśli przyniesie trójkę. Nie zawsze musi wygrywać, czasem musi też przegrać, bez tego niczego się nie nauczy, miną wzloty i upadki, a jeśli on to przezwycięży, będzie silniejszy, niż ktokolwiek inny. Psychicznie jak i fizycznie. Zawsze go wspierali, gdy brał udział w zawodach lub konkursach. Dostawał nagrody za każdą 4, 5 i 6. Nigdy nie dostał szlabanu i można by pomyśleć, że jego rodzice go po prostu rozpieścili, ale oni najzwyczajniej w świecie się po prostu kochali. Byli dla siebie oparciem w każdej sytuacji, ale gdy Han dowiedział się o wypadku, jego świat się zawalił. Został sam. Nie miał już dla kogo żyć. Musiał trafić do sierocińca. Gdzie po 4 miesiącach przygarnęła go rodzina, o nazwisku Park. Mieli oni syna Seonghwe. Chłopcy "polubili" się od początku, lecz były to tylko pozory, Seonghwa chciał zdobyć zaufanie Jisunga, żeby później go zniszczyć, był zazdrosny, o to że jego rodzice, zaadoptowali chłopak a, bez jego zgody, chciał być jedynakiem, żeby tylko jego rozpieszczali, ale nigdy tego nie przyznał. W ten sposób dowiedział się o wszystkich sekretach Hana, a później poznawał, co raz to nowsze, dzięki czemu mógł go szantażować, gdy np. stłukł ulubiony wazon mamy. Seonghwa powiedział mu, że jeśli nie da mu 10 zł to powie o tym swojej rodzicielce. Więc, Han godził się na to, gdy przestał mówić mu jakiekolwiek sekrety, bo skapnął się że ten go szantażuje. Hwa w jakiś sposób dowiadywał się, o nich. W końcu groził mu, że powie o różnych nieprzyjemnych sytuacjach Hana, jego rówieśnikom lub szkole. Więc, Han tak jak w tym przypadku, musiał iść na tyły szkoły i służyć mu za ludzki worek treningowy. Później szedł, do domu i zakrywał limo i siniaki na ciele podkładem lub korektorem. Chodził, niezależnie od pory roku w za dużej bluzie i dresach lub cargo, zawsze z kapturem na głowie. Na lekcjach, siedział zazwyczaj cicho. Nauczyciele już się do tego przyzwyczaili więc, nie pytali go za często. Na przerwach siedział sam w kapturze, na betonowym murku, nigdy nikt nie widział jak coś je. Zazwyczaj pił tylko wodę i żuł gumy. Nikt nigdy również nie słyszał, ani nie widział jak się śmieje lub chociaż uśmiecha. Niektórzy w szkole, nawet nie słyszeli jego głosu, właściwie słyszeły go tylko osoby z klasy raz na kilka miesięcy.
Han Jisung, był osobą którą mało kto "znał". Wiódł zwyczajne, nudne życie.

★★★

Mam nadzieję że Prolog się podobał. Jestem słaba w ich pisaniu. Ale mam nadzieję że wyszedł.

855 słów

BROTHER | MINSUNG ✓ ZAWIESZONE!Where stories live. Discover now