III: Wykryłem guza

186 28 37
                                    

|Kurt – teraźniejszość|

W klubie było parno od spoconych ciał na parkiecie, ale nie miałem problemu, żeby z odległości dostrzec wykupiony przeze mnie wcześniej boks – a raczej zajęty dzięki Jonathanowi. Był na zmianie, więc pewnie podszedłby do nas na jednego głębszego. Zawsze tak robił, bo nie należał stricte do paczki. Nie dzieliło go znowu od nas jakoś dużo – sam Jasper był z tego samego rocznika co Jonathan – ale po prostu nie chodziliśmy do tej samej szkoły, więc i trzymanie się bliżej wykraczało poza jego akceptację. Wspólne imprezy to jedyne, co nas łączyło. Można wiele mojemu bratu zarzucić, ale jako menadżer klubu otworzył go na wszystkich i każdy przejaw nietolerancji był szybko załatwiany przez ochronę. Luke zawsze nagradzał barmanów napiwkami, twierdząc, że zasługują.

Podszedłem do boksu, zbijając piątkę z Declanem i Lukem. Usiadłem obok tego pierwszego, dostrzegając czekającą już na mnie kolejkę drinków, których i tak nie planowałem ruszać.

– Długo tak chlejecie beze mnie? – spytałem głośniej, chociaż w tej części lokalu muzyka nie ogłuszała.

– Dwa łyczki – zaśmiał się Luke i czknął.

– Jasper przyszedł?

Declan skinął głową na parkiet, będąc zajętym upijaniem piwa z butelki. Poszedłem za jego spojrzeniem i dostrzegłem naszego młodszego przyjaciela, jak ten niezbyt grzecznie obcierał się w tańcu o swojego nieco starszego partnera od tańca. Kiwnąłem głową z uznaniem, bo oto Jasper Wood, uwodziciel męskich portfeli. Matka natura obdarowała go młodzieńczą twarzyczką, którą okalały blond loki. Niegdyś wielki miłośnik komedii romantycznych i marzyciel wylądowania w pięknej relacji romantycznej. Jakimś cudem wylądował w byciu utrzymankiem starszych kolesi. Z jednym się nawet zaręczył, chociaż żaden z nas nie wierzył, że go kocha.

Z naszej czteroosobowej paczki w stałym związku był tylko Luke i Declan. Ten pierwszy z panią sekretarką agencji reklamowej, w której pracował. Nie nadawała z nami na tych samych falach, w zasadzie Declan otwarcie jej nie lubił, ale Luke znalazł złoty środek dla pogodzenia nas wszystkich – organizował osobne spotkania. Nie mieli dzieci ani nie byli zaręczeni, więc to dawało nam cień szansy, że może jednak szuka czegoś innego w ludziach.

Declan z całą pewnością jednak swoją drogę odnalazł już w czasach nastoletnich, gdzie to poznał starszą od siebie Olive, zaręczył z nią i po kilku latach ożenił. Teraz był dumnym mężem i ojcem, na co nigdy nie słyszałem, żeby narzekał. Olive bardzo lubiłem. To typ kobiety, która może nie była głośna i imprezowa, ale zdecydowanie potrafiła zrozumieć potrzebę tańca czy picia i nigdy nie zabraniała wyjść Declanowi. Jednak gdy już planował się naprawdę zaprawić, to wtedy ona jechała z dzieciakami do jego rodziców, a on trzeźwiał w ich mieszkanku. Tak miało być i tego dnia, więc czułem, że będę musiał go odwieźć i modlić się, że nie zarzyga mi tapicerki.

Od kiedy przestał marudzić na Sebastiana w sposób jawny i wszystko w sobie zaczął dusić, coraz więcej pił. Nie tracił kontroli, nikt z nas by mu na to nie pozwolił. Jednak miałem nieodparte wrażenie, że po tych trzynastu latach zaczął wierzyć w najgorszy scenariusz – Sebastian umarł. Gdyby podzielił się tym z nami, obawa stałaby się realna, a tak kwitła tylko w głowach każdego i każdy powtarzał sam sobie „nie, to niemożliwe". Głupio czekaliśmy na jego powrót lub chociaż znak życia. Cokolwiek, co pomogłoby nam odetchnąć z ulgą. Lata jednak mijały, a wiara stawała się płonna.

Wszyscy zmieniliśmy się przez te lata i powątpiewałem, abyśmy rozpoznali Sebastiana na ulicy, gdy ten by nas mijał. Luke i Declan stawiali na brody, Luke gęstszą od Declana. Włosy na głowie Luke'a stały się ciemniejsze poprzez zbyt częste wyjazdy do ciepłych krajów i opalanie się godzinami w słońcu. Nabawił się w ten sposób także ciemniejszej skóry i w niczym tak naprawdę nie przypominał swojej nastoletniej wersji, którą Sebastian zapamiętał. Declan może i nadal miał włosy czarne jak noc – od paru lat intensywnie farbowane miesiąc w miesiąc – ale przybyło mu tatuaży na ciele, blizny na twarzy od wypadku samochodowego i ostatecznie muskulatury. Dawny Declan chodził na ćwiczenia z boksu, ale to obecny miał wykształcenie trenera, regularnie sam ćwiczył i jeszcze prowadził studio tatuażu. Człowiek pracy! To wszystko sprawiło, że przybyło mu ciała i to w zdrowym znaczeniu. Jeśli Sebastian także go nie zyskał, tym razem w starciu z kuzynem miałby jeszcze mniejsze szanse.

Basta//mxm//✎Where stories live. Discover now