3. Lekki przypał...

3 0 0
                                    

⭐️perspektywa Nicholasa⭐️

Następnego dnia zaspałem na pierwszą lekcje... Na matmę... Słabo... miałem spuźnienie. Następne do kolekcji. Szybko się ubrałem, spadkowalem i wybiegłem z domu. Była 8.36 biegłem z cal3j siły do szkoły. Bez deski bo zapomniałem o niej. W szkole zostawiłem rzeczy w szatni i pobiegłem na lekcje. Na moje szczęście albo nie... pisali kartkówkę... Więc bardzo wzruciłem na sieb. Nauczyciel spojrzał na mnie. Zresztą jak moja cała klasa.

- Panie Evans vzy nie raczyło się przyjść na czas? - spojrzałem na nauczyciela który patrzał na mnie srogi.

- Przepraszam profesorze... Zaspałem... - powiedziałem niepewnie.

- A czemu? - nagle po tym pytaniu naleciały mi taka złość. Zacisnęłam pieści i powiedziałem ostro nie czując powodu by nie a mój ton glosu sie podniusł :

- Nie muszę się tłumaczyć! - wszyscy spojrzeli na mnie ze zdumieniem a Alex w pierwszej ławce najbliżej mnie zaczął się chichrać. Tak mnie to irytowało ,że gwałtownie ogetucilem się w jego stronę I opuściłem ręce na jego stół- Bawi Cię coś?! Bawi Cię coś?! Wiesz co Ci powiem?! Że jesteś.... Okropny! To co wczoraj zrobiłeś! Co przyszło Ci do głowy?! - spojrzał na mnie z chytrymi uśmiechem. Chyba cała klasa wiedziała o czym mówię. Tylko nauczyciel był nie w temacie.

- Co Romeo? Teraz mnie pobijesz i zaczniesz obrażać bo Twojac Julie wzucilem wody? - spytał z przekąsem. Nie wytrzymywałem tego. Tej złości. Podniosłem rękę I z zacisnęłam piescą uderzyłam go w nas. Tak z całej pędy. Przechyliłam się na krześle i udadl. Z jego nosa zaczęła lecieć czerwony płyń. Krew. Ławka za nim czyli dwie dziewczyny salenie w nim zakochanie gwałtownie wstały. Nauczyciel spojrzał na mnie z zdziwieniem I nie dowiezanie. Chyba nie spodziewał się ,że zrobię to na jego oczach. Powiedział ostro:

- Evans! Do dyrektora! A ty - wskazał na krótko włosa blondynkę w czerwonej krótkiej bluzce i białej również krótkiej spudniczy. Potem przeniósł wzrok na Alexsa który siedział na podłodze wycierając rękami krew. - Weś Thomas do pilenfniarki. Szybko pokiwała głową I pomogła wstać chłopakowi. Zaś ją wyszłam z klasy trzaskają za sobą drzwi. Poszlem do dyrektora. Musiałem najpierw chwilę poczekać bo ktoś był. Siedziałam w korytarzu trzymając rękę na piersi. Po kilku minutach drzwi się otwożyly i uslyszalem jak dyrektora swoim niskim głosem krzyczy moje nazwisko. W jego ustach brzmiało to srogo. Ale ja się nie bałem. Nie bałem się żadnego nauczyciela w tej szkole! A co najmniej tak mi się wydaje... U dyra byłem nie raz. Jak już mówiłem. Więc po wywolaniu mojego nazwiska wstałem i weszłem do gabinetu. Przywitałem się i usiadłem przed dyrektorem. Spojrzał na mnie zawiedziony. Splutl dłonie i położył je na stole. Patrzał na nie a po chwili powiedział:

- Szusty raz w miesiącu Evans... Szusty! Czy ty chcesz pobić jakiś rekord? I to za coraz gorsze rzeczy... - wzruszlyel ramionami. A on mówił dalej - Dzwonił do mnie Twój nauczyciel. Dzisiaj się spuźniles a potem zaczeleś kupić się z kolegą. A pod koniec...? - przerwał. Przestałem bawić się rączka od mojego plecaka. Podniosłem na niego wzrok I powdziałam na luzie:

- Uderzyłam Alexsa w nas. Nie moja wina ,że krew mu zaczęła lecieć. - wzruszyłem ramionami. Mauczyciel westchnął ciężko. Pokręcił głową. Jakoś pierwszy raz zaczelem bać się o karę. Pierwszy. Czemu?

- Można wiedzieć czemu? - spytał a ja nie wiedziałem czy powiedział prawdę czy skłamaćjak zawsze. Jego wzrok sprawiał ,że czułem... hy... lekkie poczucie winy. Spuściłem wzrok. Czemu tak dzisiaj miałem? Nie odzywałem się przez długi czas. Po chwili dyrektor spytał - Czy dostane odpowiedź? - jego głos brzmiał gorzej. Zaczełem się go bać... Chyba Rose miała na mnie... Taki inny dzieny wpływ. Pozytywny.

- Panie Miller... - zaczełem niepewnie ale nie wiedziałem co dalej. Wyglondało to zapenie jakbym grał na czasz. Ale tak nie było. Więc postanowiłem mówić dalej. - To nie jest tak jak to wyglondało... To prostu Alex... - niedokonczem bo pan Miller przerwał mi i powiedział z zloscia:

- Nie jak wyglonda? To co masz na swoje wytłumaczeni?! Że to kolejny dowcip ,który robisz z swoimi przyjaciółmi?! Twoi rodzice się o tym dowiedzą. Przyjdą do szkoły! Jutro! I będziesz zostawal po lekcjach. Przez... hy... Trzy tygodnie! - poczułem jak w tamtym tym momecie moje marzenia i plany spadają daleko w otchłań. Było to... okropne. Mężczyzna nie wyglondal jakby miał odpuścić. Ale ja też nie odpuszczę. Gwaltowne wstałem. A mój czarny plecak spadł na podłogę. Powiedziałem szybko starają się złagodzić gniew mężczyzny:

- Ni3 mogę. Panie Miller... Nie mogę jej wystawić... - Mój głos teraz lekko się trząsł ale nadal brzmiał stanowczo. Spojrzał na mnie z zdziwieniem a potem powtórzył:

- Jej...?

- Tak! Rose Wilson! Umuwiłem się z nią! Chcemy wziąść udział w szkolnym ,,Mam talent"! Błagam wszystko tylko nie zostanie po lekcjach! - spojrzał na mnie a jego gniew lekko złagodniał. Więc dokonałem swego. Zamyślił się i otwożył szufladę po jego prawej stronie. Wyciągnął z niej białą kartkę na której znajdowały się kila podpisów.. no prawie 3/4 kartki. Więc dużo.podlam mi ją oraz dlugopis:

- Więc się wpisz. Za nią też. - od razu wzielem dlugopis i zaczelem pisać moje imię i nazwisko. A potem ,,Rose Wilson". - napisz co robicie. - powiedział mi wskazując na miejsce obok nazwiska. Wiec napisałem ,,śpiewanie i granie na gitarze" potem powiedziaal dalej - Tytuł piosenki.

- Czy mogę do niej napisać? Bo nie jestem pewien... czy tą... - pokiwał głową. Ja zaś szybko wybrałem czat z Rose i napisałem:

Ty 8.45
Ej... jaka śpiewany piosenkę?

Rose Wilson 8.55
Nie wiem... Może zmienimy?

Ty 8.55
Jasne. Co chcesz?

Rose Wilson 8.58
,,Snowman" Sia

Ty 8.59
Jasne! Znam nuty wiec przyjdę do Ciebie po lekcjach! Przeczwiczymy i mamy!

Uśmiechnęłam się I wpisałem tytuł podany przez przyjaciółkę. Nauczyciel zabral kartkę I schowała. Już z uśmiechem na twarzy. Ale po chwili ten uśmiech zniknął a mówił dalej:

- Ale bez kary sie nie obejdzie. Przykro mi. Twoi rodzice przyjdą jutro do szkoły. - pokiwałem głową. - Dowidzenia. - powiedział wskazując na drzwi. Sam wyszłam i udalem się do klasy. No ale nie zdążyłem dojść do klasy bo uslyszalem drzwinek. Wszyscy wybiegli a ja poszlem pod nastepna klasę.

- Stary! Co się z Tobą stało? - uslyszalem głos za mną. Odwrucilem soe no i był to nie kto inny jak Will. Wzruszyłam ramionami. Ale on nie odpuścił i zaczął dopytywać mnie o co mi chodzi i dlaczego tak się zachowuje. Ale... eh... nie miałem zamiaru mu odpowiadać. W pewnym momęcie jakieś pięc midut do dzwonku nie wytrzymałem i powiedziałem  z lekkim rozdrażnieniem:

  - Wiesz czemu się tak zdenewowałem? Tylko dlatego ,że on tak potraktował Rose! I ,że nazwał mnie Romeo! A ona jest TYLKO   przyjaciółmi! A on zachowuje się jakbyśmy byli parą! - Will zaśmiał się i powiedział z rozbawionym uśmiechem:

  - No bo wiesz.... Od wczoraj prawie cała szkoła myśli ,że jesteście parą? - wziełem powietrze a potem wypuściłem je głośno ustami. Will po chwili jak zobaczył moją reakcję poklepał mnie po ramieniu i powiedział pocieszająco - Ale ja tak nie myśle. Nie martw się... za kilka dni ucichne ta plotka....

  - Plotka...? - powturzyłem zdziwiony a potem powiedział dalej tłumacząc mi:

  - No więc tak. Jedna osoba mói drógiej tak już Ci cytuje ,,A Wiedziałeś/ wiedziałaś ,że Nicholas Evans jest teraz z tą cichą dziewczyną Rose Wilson są parą? Wiedziałeś?! Wiedziałeś?! Z kąd ja to wiem? No na imprezie u Willa on ją bronił i podobno potem jak poszli do pokoju to całował się z nią no i dał jej swoje ciuchy?! Rozumiesz?! Żadnej nie dał! Nawet kolegom nie pożycza" - zakończył cytownie plaotki. Złapałem się za głowe. Jak oni mogli tak móiwć. I cała szkoła? Założe się ,że to zrobił Alex. NIENAWIDZE GO! 

  - Mam nadzieję ,że ta plotka za chwilę znikne.... - szepnełem sam do siebie. I wtedy zadzwonił drzwonek 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nasza Muzyka...Where stories live. Discover now