Rozdział 1

12 2 4
                                    

Zapach róży

Po powrocie chyba duzo się zmieniło, nie pamietam duzo z tamtego wieczoru co konkretnie się stało oraz kto stał za kółkiem
wiec dla policji nie były to dobre nowiny. Miałam szczęście bo wtedy znalazła mnie jakas pani która zadzwoniła po karetkę, rozumiecie? JAKIŚ ŚMIEĆ PO PRZEJECHANIU MNIE ZOSTAWIŁ MOJE CIAŁO NA PASKUDA SMIERĆ !!!
Ludzie jednak są okropni. Gdy wróciłam do domu odrazu przywitała mnie siostra oraz tata, chwile rozejrzałam się po salonie bo nie mogłam wyobrazić sobie jedej osoby.

-gdzie mama? - spytałam zdezorientowana

Wlasnie wtedy tata zrobił jakas posmutniała minę, spojrzałam prędko na livvy, myśląc ze ona cos odpowie

-liv? Tato?
- nie wiem kiedy to sie stało, to wszystko tak szybko sie dzieje...
- C-co, co sie dzieje ?!
Tata jedynie zrobił jakas minę
- czy ona, czy ona - nie mogłam dokończyć bo poczułam przypływ niewygodnych łez, przeknelam gule w gardę
- tak mi przykro kotku - dodał tata po czym mnie przytulił
Nie dodałam nic tylko wzięłam rzeczy i pobiegłam schodami na górę.
Gdy dobiegłam spojrzałam na drzwi do mojego pokoju które odrazu otworzyłam i wbiegłam do pomieszczenia które szczelnie zamknęłam kluczem.

Ból, ciężki ból, szok i rozpacz tylko to czułam, ona, ona była jedynym dobrem które mnie spotkało, to, to ona nauczyła mnie jak żyć.

Położyłam się na łóżku i sięgałam do kieszeni po komórkę, weszłam w messengera i kliknęłam ikonkę grupki ze znajomymi.

- hej
Po kilku sekundach dostałam spam wiadomosci
- BOZE RIRI ZYJESZ
-RIR!!!!!
- Tęskniliśmy !!!!
Przynajmniej to mnie dziś uszczęśliwiło oprócz wyjscie z tego nędznego szpitala. Tęskniłam za tymi debilami.
- tak kurwa to ja, wrocilaaaaam:*
Wymieniłam jeszcze kilka SMS i założyłam słuchawki oraz włączyłam ulubiona playliste .

,,Thinkin of things to do
Yeah, only the cheapest
things left there for you"

Wyłączyłam komórkę i podlam na poduszkę dusząc się łzami. Wszędzie gdzie patrzyłam widziałam mamę, do tego wszędzie czułam róże. To wlasnie mama miała zapach róży, kochała je. Dlatego zawsze nazywała mnie jej różyczką.
W mgnieniu oka gdy wstałam było już ciemno, cholera.

Szybko spakowałam ksiazki do plecaka na jutro, gdyż po mojej długiej nieobecności muszę już wrócić do szkoły. Po tej czynności wskoczyłam pod prysznic, tego potrzebowałam.
Gdy wyszłam była już 20:48, postanowiłam ze wyjdę do sklepu po energetyka, pragnęłam go w tej chwili wiec nie minęło mniej niż 5 minut i byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam bez słowa.
Do sklepu miałam góra 7 minut wiec włączyłam słuchawki i szlam sobie spokojnie do zaplanowanego miejsca. Przy sklepie stało bardzo znajome mi auto. Nie mogłam skojarzyć dla czego, czy ro jest auto sprawcy wypadku? A może znajomego z imperezy? Albo cos innego? Nie mogłam sobie przypomnieć wiec po chwili ruszyłam w kierunku drzwi sklepu, wlasnie w tej chwili mignął obok mnie wysoki brunet, mogłabym nawet rzec ze blondyn tylko ze trochę ciemny, wydzierany. Na szyi miał kilka różyczek. Wyglądał mi nieznajomo, nie wiem czemu od momentu gdy nasze barki się szturchnęły stałam nieruchoma, chłopak popatrzył na mnie albo jak na wariatkę albo jak na jakas znana mu osobę, wolałabym żeby to 2, nie zaprzeczę, brzydki nie był.

Po chwili weszłam do sklepu
- Czesc Johny
-Czesc riri! Jak miło cię znowu widzieć, co podać?
Jak zawsze, towarzyski
- energetyka truskawka arbuz, obojętny jaki
-oczywiście
Po chwili z jakieś szufladki wychylił wspomniany napój i położył na blaciku
Zapłaciłam oraz wzięłam napój i wyszłam.

plastic hearts | #lovemeWhere stories live. Discover now