Prolog

933 27 1
                                    

Cała rodzina Monet, nawet ciocia Maja siedzieli na plaży. Wspominali stare czasy wzraz z tatą. Bracia z siostrą sobie dokuczali, oprócz Vincenta i Willa. Było tak dobrze aż do czasu.
-Słuchajcie, muszę wam coś powiedzieć. - zawarł głos ojciec.
-Tak?- wszyscy skupili się na nim.
-Ostatnio gadałem z jedną kobietą, nie mam pojęcia skąd wiedziała że żyje. Ale to poważna sprawa, gdyż zachorowała i jest większa szansa że odejdzie z tego świata.
-O boże, nie dobrze. - powiedziała Hallie.
-I nie ma z kim zostawić córki. -kontynułował.- I myślę żebyście ją przygarnęli.
Spojrzał na swoich synów, modląc się w myślach.
-Ta? Nie jest naszą rodziną a nie można sprowadzać obcych do naszego domu. Sam ciągle to powtarzasz.- parsknął Dylan.
-Synu. - westchnął ojciec nie zadowolony że będzie musiał się tłumaczyć. - Może kilka latprzed tym jak zaczołem się ukrywać na wyspach kilka razy się "puściłem". Zabezpieczałem się lecz to nie zawsze działa. A Lilitch zaszła w ciąże, nawet o tym nie wiedziałem. Kilka tygodni po telefonie zrobiliśmy test na ojcostwo i okazało się że naprawdę jestem ojcem. Czyli to wasza siostrą Dylan.
Will zaczą się krztusić napojem, którego właśnie się napił. Bliźniacy rozdziawli delikatnie buzie i wpatrywali się w ojca. Wujek i ciocia spojrzeli po sobie, Vincent zachował kamienną twarz ale widać było zdenrowoanie w jego lodowatych oczach. Hallie musiała kilka razy sobie powturzyć tę zdania żeby do niej dotarło.
-Że co kurwa!? - krzykną Dylan.
Ojciec był zawstydzony chcoiaz nie było po nim widać. Już chciał coś powiedzieć, lecz nie umożliwił mu to Vincent.
-Przygarniemy ją.

Niedługo po tym zdarzeniu dziewczyna się spakowała, porzegnała z chorą matką, chociaż to nie było krótkie pożegnanie. Następnie poszła na lotnisko i odleciała z swojego rodzinnego kraju. Cieszyła się że nie leci sama tylko z swoim dorosłym kuzynem chociaż wiedziała że bedą musieli się rozzstać.

Rodzina monet- nowa siostra ZłotkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz