Rozdział 1

91 6 5
                                    

Jazda autobusem minęła mi całkiem szybko i bez większych problemów, po tym jak autobus się zatrzymał i wysiadłem, ruszyłem w stronę wejścia do szkoły. Kiedy tylko przekroczyłem próg szkolnego budynku usłyszałem jak ktoś mówi do mnie dość nieprzyjemne rzeczy. Nie rozpoznawałem jednak owego głosu.

- Hej panienko, my się chyba jeszcze nie znamy. - Dwoje wyższych ode mnie chłopaków odwróciło wzrok w moją stronę, a ja tylko spojrzałem na nich zdezorientowany, nie wiedząc czy mówili do mnie. - Tak do ciebie mówię ślicznotko. - Jeden z chłopaków uśmiechnął się obleśnie.

- Nie jestem dziewczyną... - Tylko to zdołałem wydukać zanim chłopak spojrzał na mnie z obrzydzeniem i powiedział dość głośno - Ale jesteś spedalony gościu. - Jego przyjaciel zaśmiał się na ten komentarz a ja szybkim krokiem poszedłem w stronę klasy w której miałem mieć zajęcia. Co to w ogóle miało być, kim byli ci chłopacy i czemu byli tacy niemili , pomyślałem wchodząc do klasy. Szedłem tak zamyślony w stronę mojej ławki kiedy nagle poczułem że ktoś mnie mocno popchnął przez co uderzyłem biodrem o brzeg ławki tak mocno, że w moich oczach stanęły łzy. - Co to miało być?! - Zapytałem oburzony i obolały, po tym na pewno zostanie siniak...

- Sorry pedałku, już tu nie siedzisz, spływaj do pierwszej ławki. - Kiedy usłyszałem głos osoby która mnie popchnęła od razu rozpoznałem tego chłopaka który razem z kolegą wyzywali mnie na samym wejściu do szkoły. Prychnąłem cicho i poszedłem przygnębiony w stronę jedynej wolnej ławki. Chwilę po tym jak usiadłem do klasy wszedł nasz wychowawca i ogłosił, że do naszej klasy dołączyło dwoje nowych uczniów, ten który od rana uprzykrza mi życie nazywa się Tomek, a jego niewiele mądrzejszy kolega to Wiktor. Mam tylko nadzieję, że szybko znudzi im się dokuczanie mi...

Godzina wychowawcza jak zwykle dość szybko minęła, nawet nie zorientowałem się kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, doszło to do mnie dopiero kiedy wszyscy zaczęli powoli wychodzić z klasy. Wstałem od ławki i skierowałem się do wyjścia z klasy, a potem w stronę toalety. Po załatwieniu swoich potrzeb podszedłem do umywalki w celu umycia rąk. Osuszyłem ręce papierowym ręcznikiem, kiedy miałem już wychodzić i odwróciłem się w stronę drzwi, przypadkowo na kogoś wpadłem i lekko się zachwiałem próbując utrzymać równowagę.

- Patrz jak chodzisz pedale, nie chce się od ciebie czymś zarazić. - Usłyszałem ten okropny głos Tomka, jakim cudem poruszał się tak cicho, że nie słyszałem jak wszedł do łazienki i stanął za mną? - O co ci tak w ogóle chodzi Tomek? Co ja ci zrobiłem, że jesteś dla mnie takim chujem od samego rana? - Zapytałem pretensjonalnie mając już powoli dość wyższego chłopaka.

- Jesteś pedałem, jesteś obrzydliwym wynaturzeniem, to zrobiłeś. - powiedział Tomek z taką pogardą i zniesmaczeniem wypisanym na twarzy, jakiego jeszcze nigdy nie widziałem. Stało się to tak szybko, że nie zdążyłem się odsunąć nawet o krok, poczułem silne uderzenie w brzuch i lekko się skuliłem ze łzami w oczach. - Wystarczy ci panienko, czy zamierzasz dalej zadawać niepotrzebne pytania? - Pokręciłem tylko głową szybko omijając chłopaka i wychodząc z toalety. Czy ten dzień może się już skończyć? pomyślałem idąc szybko do klasy z dalej bolącym brzuchem.

Kolejna lekcja minęła dość szybko, ponieważ był to rozszerzony angielski, moja ulubiona lekcja. A dlaczego zasłużył on na miano mojej ulubionej godziny w szkole? Po pierwsze, nie ma tu tych dwóch idiotów, ale za to jest on, Patryk, najprzystojniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek widziałem, a nawet raz z nim rozmawiałem jak chciał pożyczyć długopis. Patryk mimo, że wygląda na totalnego dupka, nigdy nie był dla mnie niemiły, może to dlatego zacząłem czuć w jego kierunku lekkie zauroczenie?... Zagubiony w podobnych myślach spędziłem całą lekcję.

Po angielskim zaczęła się dwudziestominutowa przerwa więc postanowiłem wybrać się do żabki po coś do jedzenia, założyłem słuchawki i ruszyłem w kierunku niedużego sklepu. Będąc już na miejscu ustałem przed lodówką z energetykami, a przez moją głowę przeleciała myśl Tatuś nie pozwoliłby mi pić takich rzeczy. Ale szybko odpędziłem od siebie te myśli, w końcu nie miałem opiekuna już od kilku miesięcy, chociaż czasem dalej za nim tęsknię, może nie był najlepszym opiekunem i jeszcze gorszym chłopakiem, ale nikt nigdy nie poświęcał mi tyle uwagi co on...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 17 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mały Domiś | sfw Age RegressionWhere stories live. Discover now