Prolog

96 5 1
                                    

Beep beep beep beep...

Powoli uchyliłem zaspane oczy i z cichym westchnieniem zmęczenia wyłączyłem budzik, który nie dawał mi spokoju od kilku minut. kolejny okropny dzień przede mną... pomyślałem, powoli i ospale zwlekając się z ciepłego i wygodnego łóżka. Pościeliłem łóżko, układając starannie wszystkie moje pluszaki. Wziąłem z półki ubrania które wczoraj sobie przygotowałem i poszedłem do łazienki. Kiedy byłem już ubrany i umyłem zęby skierowałem się do kuchni, gdzie w pośpiechu moja mama kończyła pić kawę przed wyjściem do pracy.

Rzuciłem w jej kierunku ciche dzień dobry, po czym zacząłem robić jajecznice na śniadanie.

- Wrócimy późno skarbie, nie czekaj na nas z kolacją, możesz sobie coś zamówić - Powiedziała moja matka wychodząc z domu. Nigdy nie miałem dobrej relacji z rodzicami, zawsze czułem się niechciany w tym domu... Niby nie bili mnie, nie wyzywali, nie kłócili się nigdy ze sobą, ale nigdy też nie poświęcali mi czasu, zawsze musiałem radzić sobie ze wszystkim sam, nigdy nie przychodzili na żadne szkolne akademie ani nic takiego. Nie są złymi rodzicami, po prostu ciągle mam wrażenie, że praca jest dla nich ważniejsza niż ja...

Westchnąłem cicho nakładając jajecznicę na talerz i zajmując miejsce przy stole. Kiedy już skończyłem jeść, wziąłem z pokoju plecak, wcześniej upewniając się, że mam w nim wszystkie potrzebne zeszyty i książki, kiedy już byłem pewien, że niczego nie zapomniałem, założyłem buty oraz kurtkę i wyszedłem z domu kierując się w stronę przystanku autobusowego.

--------------------------------------------------------------

Taki króciutki prolog na dobry początek, mam nadzieję, że nie zniknie mi za szybko wena do pisania bo całkiem przyjemnie mi się to coś pisze, i mam też nadziej, że komuś się spodoba to opowiadanie <3

Mały Domiś | sfw Age RegressionWhere stories live. Discover now