Po leżeliśmy tak chwilę, a później zebraliśmy się razem na dół, aby pomóc w przygotowaniach.

*

Gdy postawiłam ostatnią rzecz z nakrycia stołu czyli talerz dla dodatkowej osoby było coś po szesnastej. Bartek poszedł się już szykować, a na dole byłam tylko ja i pani Reneta. Jakoś tak do końca nie mogę się jeszcze przekonać do tego „mama"

- Chodź Livia. Idziemy się już szykować.

Odrzekła no co pokiwałam głową i weszłam na schody, aby udać się na górę.

Weszłam do pokoju chłopaka gdzie nie było nikogo. Obstawiam, że bieże prysznic.

Wyciągnęłam swoją sukienkę przygotowaną na dzisiejszy wieczór. Położyłam ja na łóżku chłopaka i kucnełam przy walizce, aby chwycić za swoją kosmetyczkę. Wyciągnęłam ją i odszukałam w środku tusz do rzęs. Wyjełam go, a resztę włożyłam do walizki.

Nie noszę na co dzień makijażu, a z resztą od święta również nie. Jakoś nie lubię się malować. Jeśli już serio muszę no to robię to, ale żadko.

Jeśli z moich ust wyleci słowo „kosmetyczka" to raczej chodzi mi o maskarę i rzeczy potrzebne do pielęgnacji. Nigdy nie mam na myśli kosmetyków, bo po prostu ich nie używam.

Wracając. Wstałam i odłożyłam maskarę na biurko, które stało zaraz obok łóżka w pokoju chłopaka.

Spojrzałam sie na widok za oknem, który był bardzo ładny. Drzewka, rośliny czy dachy pokryte śniegiem. U sąsiada dzieci bawiły się właśnie na śniegu. Chyba lepiły bałwana, ale nie jestem pewna.

Zamyśliłam się przez co straciłam poczucie czasu. Pewien niebiesko włosy przytulił się do mnie od tyłu. Wyszedł dopiero co z prysznica, bo na swoich plecach poczułam jego rozgrzany tors.

- Ale ładnie pachniesz Bartuś. Czy to te Fuck boy'owskie perfumy Dior sauvage?

Zapytałam chłopaka i zaciągnęłam się zapachem.

- Tak, a co podobają się pani?

Zapytał zadziornym tonem.

- Są takie basic, ale uwielbiam ich zapach. Wiem, że jest on bezpieczny, bo wiem kto go nosi.

Przekręciłam się przodem do niego po czym uśmiechnęłam się.

- Może byś się ubrał co?

Tym razem mój ton głosu zszedł na zadziorny.

- Jak na razie nie widzę potrzeby.

Parsknął.

- Dobra to ja idę się odświeżyć.

Chwyciłam za ręcznik, który leżał na wierzchu w walizce i do tego wzięłam swój balsam do ciała. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki.

*

Opatuliłam się ręcznikiem, aby przejść do pokoju Bartka. Nie brałam żadnych ubrań bo stwierdziłam, że założę je właśnie na miejscu. Weszłam do środka i zobaczyłam mojego chłopaka, który tak jak wyszedł z pod prysznica czyli nie ubrany w nic oprócz bokserek leżał pod kołdrą w łóżku.

- Ty sobie chyba żartujesz.

Rzekłam zaraz po tym jak zamknęłam drzwi. Podeszłam do swojej walizki i wyciągnęłam z niej bieliznę.

- No po co mam się ubierać jak chce się jeszcze z tobą poprzytulać.

Powiedział.

- Bartek, ale musimy zaraz schodzić na dół.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieWhere stories live. Discover now