MOST

133 16 12
                                    


1

Kacchan!

W Musutafu nie było to praktykowane, ale tutaj na froncie bardzo dużą popularnością cieszą się listy. Wyobrażasz sobie?
Nigdy bym nie pomyślał, że będę pisał do Ciebie list.
Jak zapewne wiesz, po ostatnim ataku przenieśli mnie do innej prefektury. Nie dano mi możliwości się pożegnać. Pilnujemy mostu. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Dobrze, że przynajmniej mam przy sobie Todorokiego i Denkiego. Denki bardzo źle zniósł przeniesienie. Myśle, że go rozumiem. Nie ma tutaj łatwo, ale staram się go wspierać najlepiej jak mogę. Ludzie go nienawidzą. Przezywają złoczyńcą. To trochę niesprawiedliwe, nie uważasz?

Daj znać co u ciebie.

Izuku

2

Kacchan!

Nie otrzymałem od ciebie odpowiedzi. W punkcie komunikacyjnym mówią, że może list zaginął. Podobno czasami tak się zdarza. Jeśli ten dotrze - odezwij się.

Izuku

3

Kacchan!

Zdenerwowałem chyba pół pracowników od komunikacji bohaterskiej, ale dzięki temu dowiedziałem się, że z pocztą wszystko w porządku. Pokazali mi dowód, że wszystkie moje poprzednie listy do ciebie dotarły. Osobiście je odebrałeś, poznałem twój podpis pod odbiorami.
Nie otrzymałem do tej pory odpowiedzi, bo zwyczajnie postanowiłeś nie odpisywać. Może nawet nie przeczytałeś żadnego z tych listów.

W sumie to mało ważne. Zrozumiałem aluzje.

Ostatni raz,
Izuku

4

Kacchan!

Jestem wkurzony. Pomimo tego jak znowu mnie potraktowałeś – tęsknię. Strasznie tęsknię. Zakochałem się i właśnie mam złamane serce. Zaczęliśmy się spotykać, żeby znowu coś poczuć. Teraz boli tak mocno, że nawet na chwilę nie jestem w stanie zapomnieć, że żyję. Trochę mnie to bawi, ale tylko trochę.

Mówiłem ci, że ja się nie nadaję do relacji bez zobowiązań. Podświadomie wiem, że jeszcze długo, długo będę na ciebie czekać, zanim odpuszczę i nauczę się żyć bez świadomości odtrącenia.

Przyłapałem się na tym, że podświadomie szukam Cię w każdym, ale oczywiście w nikim cię nie ma. Wiem, że nie powinienem i doskonale zdaje sobie sprawę, że ty mnie na pewno nie szukasz. Nawet nie raczyłeś odpisać, a wiem, że żyjesz. Jesteś samowystarczalny. Zawsze to w tobie podziwiałem.

Jestem też na Ciebie wkurzony, no bo właśnie! Mogłeś mi chociaż odpisać! Jak przyjaciel do przyjaciela! Naprawdę kolejny raz chcesz się mnie wyprzeć, wykreślić ze swojego życia? Po tym wszystkim? Nic się nie zmieniłeś! Wciąż jesteś egoistycznym dupkiem, który myśli tylko o sobie!

To co zadziało się wtedy między nami na tamtych schodach... Czy uważam, że pomimo tego bólu, który teraz odczuwam było warto?  Tak. Czy mając ponownie wybór zrobiłbym to drugi raz? Tak.

I nienawidzę się za to jeszcze bardziej.


Kocham Cię,

Izuku


List spisałem wcześniej, w porze śniadania. Dopiero późną nocą włożyłem kartkę do środka koperty. Denki w tym czasie pochrapywał pryczę wyżej, światło księżyca spływało przez niewielkie okno wprost na moją poduszkę. Próbowałem zignorować przytłumione przez ściany dudnienie artylerii gdzieś w oddali.

Aktywowałem klej śliną i starannie zakleiłem skrzydełko koperty. Moja ręka była dziwnie spokojna, gdy pod znaczkiem uważnie kreśliłem jego imię i nazwisko – Bakugō Katsuki. Tym razem to miał być naprawdę ostatni list. Potrzebowałem wyrzucić z siebie ten ból, który potrafił łapać mnie w najmniej odpowiednich momentach, aby móc zrobić krok na przód. Szczerość i rozmowa - to podobno pomagało, dlatego w liście byłem cholernie szczery.

Wyciągnąłem buty i po cichu wyszedłem na dwór. Grzmoty wystrzałów stały się wyraźniejsze.

Było jasno, niebo rozlewało się czerwienią detonacji rozmaitego kalibru.

– Czemu nie śpisz? – rozległ się z boku głos. Spojrzałem w tamtym kierunku. Todoroki. Na jego ramieniu wisiał karabin, ręce miał wyciągnięte przed siebie. Grzał się w blasku wygasającego ogniska, które karykaturalnie podkreślało kontury jego ciała. Tej nocy pełnił warte. – Za wcześnie przyszedłeś. Moja kolej kończy się dopiero za godzinę.

– Nie pełnię dzisiaj warty – odparłem.

– Nie możesz spać?

– Tak nie do końca.

Nerwowo zatrzepotałem trzymaną kopertą. Przyjrzał się uważnie moim dłoniom i uniósł pytająco brwi.

– O tej godzinie nie wyślesz listu – zauważył.

– Włożyłem do środka coś czego chcę się pozbyć.

– Kosz jest obok drzewa – powiedział, unosząc brodę, by wskazać mi dokąd powinienem iść. Doskonale zdawałem sobie sprawę gdzie był kosz.

Milczałem przez chwilę.

– Nie wystarczy mi samo wyrzucenie – wyjaśniłem z wahaniem. – Potrzebuję mieć pewność, że to naprawdę zniknie.

– Chcesz się ogrzać?

Podszedłem do chłopaka. Ciepło płomieni niespodziewanie zaszczypało mnie w twarz, tors, uda. Od tamtej pamiętnej bitwy i mojej szczeniackiej prośby czułem respekt do ognia. Tamtego dnia medyk miał racje - została mi blizna.

Przez chwilę nikt z nas się nie odzywał. I to był błąd, bo uczucie porzucenia kolejny raz zaczęło pętać moje myśli. Poczułem ten obezwładniający ucisk w dołku. To wtedy z sykiem cisnąłem kopertę przed siebie, wprost w tańczące języki ognia.

– Dzisiaj mija miesiąc od kiedy nas tutaj oddelegowano – odezwał się Shotō.

Patrzyliśmy jak żar pochłaniał papier.

– Mam wrażenie jakby to było wczoraj, a jednoczenie czuję się, jakbym żył już tutaj z jakiś rok – mruknąłem.

Płomień stopniowo czernił i spopielał wszystkie emocje, które zostawiłem w liście. Tęsknię, zakochałem się, przyjaciel, kocham cię. Moje oczy jarzyły się pomarańczowym blaskiem, zahipnotyzowane powolnym niszczeniem.

Pierwszy raz odkąd przyjechałem bronić mostu poczułem się trochę lepiej.


1.02.2024 tylkoecho: mam cel na następne dwa tygodnie - napisać tę historię do końca. Na razie szkicowo, ale to zawsze 1/3 roboty odhaczone. Po napisaniu epilogu będę nadawać tym szkicom formę zdatną do czytania, aby na końcu móc tutaj tylko zaplanować publikację i sprawić, że na finishu te rozdziały będą pojawiać się regularnie. Póki co postanowienie idzie całkiem dobrze, dwa rozdziały w przód szkicowo napisane. Już widzę, że jedne będą nieco dłuższe, inne trochę krótsze, ale już nie będę ich rozdzielać. Uhh, wygadałam się, czułam potrzebę. Mam nadzieję, że widzimy się już za tydzień, ewentualnie dwa. Mam plany pisać po szkicu dziennie.

Falling down | BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz