....

29 1 0
                                    

- Proszę, cię zjedz. - błagał Kris już prawie zalewając się łzami bezsilności.
- Nie mogę. Ty tego nie rozumiesz. - starszy uparcie odmawiał
- Ale chcę zrozumieć. Chcę wiedzieć co się dzieje w twojej pięknej, ale bardzo głupiej główce. - nie miał na myśli nic złego. Uważał że Serb jest lekko głupawy, bo myślał o sobie jak o najgorszej osobie, która na nic nie zasługuje. 
W końcu, po namowach młodszemu udało się wcisnąć posiłek w swojego ukochanego.
  Po godzinie, znalazł go w łazience pochylonego nad toaletą. Ze stoickim spokojem wytarł mu usta i przytulił. Chciał dla niego wszystkiego co najlepsze.
- Chcesz w ogóle czuć się lepiej? - zapytał niderladczyk, chcąc upewnić się, że wszystko co robi jest zgodne z wolą Bojana
- Chcę. - odpowiedział starszy dla świetego spokoju. Tak naprawdę lubił stan w jakim się znajdował.
- Idź na terapię. Proszę, nie mogę już patrzeć jak cierpisz. Znamy się krótko, ale wiem że to z tobą chcę spędzić życie. I nie chcę żebyś był sam w tym co przechodzisz. - po tych słowach oboje się rozpłakali. Nie było dla nich ważne, że siedzą w łazience, że nie jest im wygodnie i że teraz w sumie świat wie.
  Wieczorem Bojan odebrał telefon od matki, która mówiła o tym jak bardzo niemoralne jest to co robi. I właśnie dlatego nigdy nie zdradził tego sekretu swoim rodzicom. Bo wiedział, jak to skończy.
- Mogę cię przytulić? - zapytał starszy, chociaż znał odpowiedź.
- Tylko się nie zakochaj. - odpowiedział Kris, aby podstępem podnieść Bojana i wynieść go z mieszkania. W międzyczasie zamawiał "Ubera". Przyjechał dość szybko, bo to nie był obcy człowiek, tylko Nace, jeden ze znajomych Krisa. Dzięki temu mogli wyjechać na jakieś pole na które nikt nie wchodził.
- I co, zakochałeś się? - to było pytanie retoryczne. Starszy tylko pocałował go w usta. Delikatnie, ale z miłością. Wystarczyła chwila, aby zaczął padać deszcz, w którym tańczyli.
- Nienawidzę cię... - powiedział, ale zdradził go śmiech. Śmiech, który widać bardzo rzadko, a gdy już się pokazuje, jest najszczerszym uśmiechem na świecie. Niestety szybko schodzi z twarzy.
- Też cię kocham. - młodszy sprawił, że uśmiech na twarzy pojawił się znowu.
- Ja ciebie bardziej. - wtulił się w chłopaka.
  Wieczorem siedzieli na podłodze przytuleni do siebie. Szczerze to bali się o tą relację. Już raz to wyszło, a teraz to tylko kwestia czasu zanim Kris wróci do koncertowania, a Bojan zostanie sam. Ale na razie byli tu. W mieszkaniu Serba, które teraz było ich wspólnym. Tej nocy skradli sobie wiele pocałunków i wypowiedziedzieli więcej "kocham cię" niż przez całe swoje życie. Ich serca biły w jednym rytmie. I to się liczyło.
  Podczas prysznica, Bojan uświadomił sobie jak bardzo docenia to że ma taką osobę jaką jest Kris. Gdyby nie on złamał by się kolejny raz.
- Kocham cię. - powiedział po powrocie do sypialni.
- Ja w to wierzę. Ty już niekoniecznie. Myślisz że nikt nie jest w stanie cię pokochać, ale ja cię kocham, jesteś idealny, tylko musisz w to uwierzyć. - te słowa przełączyły jakiś przycisk w głowie starszego i zaczął płakać. Krztusił się swoimi łzami, a wyższy nie wiedział co zrobić. Jedyne co przychodziło mu do głowy to gładzenie go po plecach. O dziwo to działało, a Serb powoli się uspokajał. Wiedzieli, że nawet gdy niderladczyk będzie musiał wrócić do koncertów, oni będą się kochać. I tej więzi nic nie przerwie.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////
Sorry że tak długo czekaliście na rozdział (dla mnie tydzień to już długo), ale za to powiem wam że w następnym będą dramy typu ostrego.

Nasze ulice. Boris (Bojan x Kris)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant