Rozdział 28. Octavia

Beginne am Anfang
                                    

Zaczęliśmy niespiesznie iść do bram wyjściowych.

- Daj spokój.

- Na prawdę. Nie trzeba. - broniłam się.

Alex zatrzymał się. Minęłam go. Dopiero po chwili zauważyłam, że nie ma go obok mnie.  Odwróciłam się do niego zdziwiona.

- Jestem dobrym kierowcą.

- Nie wątpię. - jeknekam cicho. - Jednak podziękuję.

Chwilę później siedziałam w jego aucie. Nie wiem czy to była chwila słabości czy on ma dla mnie zbyt silny charakter. Jedno było pewne. Ta znajomość nie zakończy się tak szybko jak powinna. Nie wiem czy opieranie się jej ma jeszcze jakiś sens.

- Jeżeli chodzi o wczoraj to... - zaczął w końcu przerywając tą nie  zręczną ciszę. -... wolałbym żeby to zostało między nami.

- Ale co dokładnie? Twoja nieodpowiedzialność z jazdy, pijaństwo czy beznadziejna organizacja randki? - zażartowałam chyba nie w porę bo nie udzielił mu się mój humor.

- Właściwie to wszystko. - westchnął ciężko. - A w szczególności to co widziałaś w biurze... To...

- Kurcze... - spojrzał na moją zmartwioną minę. - Chyba trochę za późno bo napisałam o tym do wszystkich brukowcow..

Przegryzłam wargi blokując uśmiech. Próbowałam dalej go rozweselić bo poważny Alex Sanders był jeszcze gorszy.

- Zabawne. Musimy popracować nad Twoim poczuciem humoru.

- A co Ci się z nim nie podoba? - udałam oburzoną.

- Jest pasee.

Staliśmy przed drzwiami mojego mieszkania. Znów czułam się skrępowana. Cisza między nami trwała zdecydowanie nienaturalnie długo. Czułam, że po tej randce nic już nie będzie jak wcześniej.

- To cześć

- Cześć.

Przekręciłam kluczyk w drzwiach.

- Octavia. - odwróciłam się. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Sama nie wiem na co liczyłam. - Może chciałabyś pojechać ze mną. Do domu? Muszę załatwić sprawę z ojcem...

Potarl swój kark. Spuścił wzrok. Wiele go to kosztowało. Jednak nie mogłam.. Przebywanie z nim było dla mnie tortura.

- Nie. - znów dopadł go smutek. - dziękuję.

Starałam się posłać mu promienny uśmiech, ale to nic nie dało.

Przymknęłam drzwi opierając głowę o drewno. Zacisnęłam powieki. Prawda była taka, że nie chciałam się rozstawać. Zaczęłam lubić jego towarzystwo.

- Wiesz co... - otworzyłam szerzej drzwi. -.. właściwie miałam odwiedzić rodziców więc.. Jeżeli to dalej aktualne to chętnie się zabiorę.

- Pewnie.

Obrzucil mnie uśmiechem i wszedł do środka. Poprosiłam go aby chwilę poczekał a sama poszłam spakować niewielka ilość rzeczy.

- Przecież Twoi rodzice wyjechali na weekend.

- Boże?! - pisnęłam.- Co ty tu do diabła robisz?!

- Mieszkam?

Camila wskakuje na moje łóżko zakładając ręce za głowę. Patrzę na nią z irytacja bo doskonale wie o co pytałam a mimo to zgrywała głupia.

- Wróciliśmy do domu na chwilę po moje rzeczy. Miałam spać u Maksa dziś ale skoro was nie ma to jednak zostaniemy. - szczerzy się jak zakochana nastolatka.

If you still want me Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt