☆Rozdział 1☆

38 3 0
                                    

Mamo! – Krzyknęła zirytowana Ayaka – Hoshi znowu mnie niańczy!!

A chcesz zachorować? Zakładaj płaszcz ale już! – Odparowała jej starsza siostra

Ale jest już wiosna, a po za tym jest zbyt ciepło by nosić płaszcz! – Przystanęła w miejscu

Kochane, drogie wy moje, przestańcie się kłócić! – Nie traćcie czasu i zabierzcie się do roboty, nie widzicie ile rzeczy jest do sprzątnięcia? – Podniosła głos Gloria, spoglądając kątem oka na swoje córki.

Przepraszamy – odpowiedziałyśmy w tym samym czasie spuszczając wzrok na ziemię

Dziewczęta się rozeszły w przeciwne strony biorąc się za sprzątanie.

HOSHI POV;

Ughh! – Jak mi się nie chce sprzątać!! – Pomyślała z udręką, schylając się i biorąc koszyk

Może pójdę pozbierać Maliny, albo Jagody? – Zastanowiła się chwilę – Hmm, a co mi szkodzi?

Przecież nie zauważą że znikłam na 20 minut – Myśląc o tym, poszła w kierunku lasu

Przechadzając się pomiędzy drzewami, Hoshi wsłuchiwała się w dźwięk porannych, ćwierkających ptaków, tworząc przy tym swoją własną melodię.

 Wyrwał ją z zamyślenia dźwięk wodospadu. Ach! Zapomniałam, przecież koło wioski jest wodospad.

Przeskakując po kamieniach koło brzegu, nucąc swoją melodię, usłyszała krzyk.

To nie był krzyk radości, a strachu, przerażenia i błagania o litość.

Przystanęła w miejscu, by zlokalizować z której strony dochodzi dźwięk.

Dźwięk dochodził za jej plecami, w wiosce.. spanikowała nie wiedząc co się dzieje, rzuciła koszyk koło najbliższego kamienia przy brzegu i gnała w stronę swojego domu.

Nogi jej się plątały pod długą, szarą suknią i zahaczały o najbliższe krzewy i gałęzie.

Wypadła z lasu zdyszana i zdezorientowana, obróciła głowę w stronę swojej wioski i zamarła z przerażenia..

Cała wioska...płonęła!

Hoshi zakasła czując w swoich płucach większą ilość dymu, który kierował się w jej stronę.

Pobiegła w stronę swojej chaty, omijając przy tym inne spanikowane osoby (...)

Gdzie może być Gloria?! – Pomyślała w popłochu – Gdzie ona ostatnio była? Myśl... myśl, myśl!

No przecież! – Ostatnio widziałam ją koło studni! Biegłam, kierując się w stronę studni, która była po przeciwnej stronie lasu. Gdy dotarłam na miejsce, rozejrzałam się jak oparzona szukając desperacko wzrokiem sylwetkę Glorii.

Nagle, zamarłam.

Gloria, leżała koło rozwalonego pnia drzewa, wierzby.

Podbiegłam do niej, sprawdzając desperacko czy oddycha.



Za późno.. – powiedziałam wpół szeptem – za p-późno przyszła-am...by j-ją uratować – załkałam, a do oczu zaczęły mi napływać łzy, które mnie szczypały w oczy, przetarłam je rękawem, ale to na nic, łzy wylewały się ze mnie strumieniami...



~KONIEC PIERWSZEGO ROZDZIAŁU~

ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz