4

957 80 1
                                    

Po przebraniu się w łazience byłam całkowicie gotowa do wejścia na ring. Oktagon miał ten plus, że nie można było z niego uciec. Czekałam na swoją kolej przy barze, jeśli można było to tak nazwać. Młodzi kolesie stali za wysokim metalowym stołem rozlewając do brudnych szklanek mocny, tani alkohol. Nigdy nie było potrzeby na coś większego. To była po prostu speluna organizowana w nocy i nikt znaczący tu nie przychodził.

Po usłyszeniu jak sędzia mnie woła wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę oktagonu. Nie do końca rozumiem po co sprawdzają nam rękawice skoro to nielegalne walki ale widać Ricki, szef który mnie tu przyjął, wolał nie mieć do czynienia z pogotowiem czy policja. względy bezpieczeństwa.

Dolly nie okazała się wcale takim niewinnym dzieciątkiem jak myślałam. Była to barczysta ciemnoskóra kobieta wyższa ode mnie o głowę. Zaczęłam szybko analizować plusy i minusy tej różnicy. Musiałam dostać się jej do nóg i obalić, bo większe szanse będę miała przy niej w parterze.

Po wybiciu gongu ruszyłyśmy na siebie. Bestia szalała we mnie ze szczęścia. Podobnie jak ludzie dookoła.

Uniknęłam prawego sierpowego i zadałam mocny kop w brzuch, co starało się jej nie ruszyć. Moje ręce poruszały się szybko starając się wymierzyć jak najwięcej osłabiających ciosów. Wymierzyłam mocnego lokicka na jej żebra a zaraz potem poczułam ostre pieczenie szczęki. Moje łopatki dotknęły ziemi, co dało jej mozliwość dosiadu. Na sali wzrosły krzyki. Wszyscy na około gwizdali ponaglając ją do skończenia sprawy. Ale ja nie dam się tak szybko. Wymierzała dość mocne młoty na moje ręce starając się zrobić mi jak najwięcej krzywdy. Wykorzystałam drobną szansę kiedy była rozproszona i wymierzyłam hak na spód jej szczęki. I to miejsce było właśnie moim kluczem do wygranej. Jej głowa mocno odskoczyła powodując że Dolly się zachwiała, a ja w tym czasie obróciłam nas tak, że tym razem to ja byłam na górze. I Bestia była w swoim żywiole. Moje obolałe ręce mocno lądowały na jej nosie, szczęce i policzkach powodując, że rozcięty łuk brwiowy zaczął krwawić, a ona miała coraz mniej sił. Dołożyłam jeszcze cios kolanem na jej żebra. Kolejny młot na głowę Dolly spowodował, że straciła przytomność a ja zostałam z niej podniesiona przez dwóch mężczyzn.

Wyrwałam się im i zaczęłam chodzić wokół ringu napędzając widownie do dalszych krzyków. Nareszcie poczułam że nic mnie nie dotyczy. Pierwszy raz byłam tylko ja i moje zwycięstwo. Bez pieprzonego Mike'a, wyciągania mnie stąd od razu, bez cholernego zmęczenia Bestii. Pierwszy raz po walce czułam że żyje.

Takie rozdziały to jednak mój żywioł. Kocham was
Summer

FIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz