5. Salon piękności Paige Perez.

68 3 5
                                    

AIDEN

Mocnym szarpnięciem zamknąłem metalowe drzwiczki od szkolnej szafki. Spakowałem zeszyt do plecaka, który następnie przełożyłem sobie przez ramie i powędrowałem w stronę wyjścia ze szkoły. Całe szczęście odwołali mi moją ostatnią lekcję, którą był język hiszpański, przez co mogę wcześniej wrócić do domu. Szczerze nienawidzę tego przedmiotu i, gdyby nie fakt, że tata potajemnie odrabia mi prace domowe i pisze wypracowania, zapewne bym nie zdał. A tak to mam piątkę, pochwały i spokój ducha, że nie sprawiłem, iż mamie zaczęły pojawiać się siwe włosy.

Chociaż według niej to i tak moja wina. A ja jestem zupełnie innego zdania.

Z tylnej kieszeni dżinsów wyjąłem automatyczny kluczyk, którym otworzyłem samochód. Wpakowałem się na miejsce kierowcy, plecak rzucając na tylną kanapę. Sprawnie wycofałem, a następnie włączyłem się do ruchu drogowego.

Skręciłem ma drogę prowadzącą do szkoły Paige. Jedną ręką zwinnie manewrowałem kierownicą, a drugą intensywnie szukałem odpowiedniej stacji radiowej. Dobrze czułem się za kierownicą. Gdy tylko za nią siadałem, moja pewność siebie kilkukrotnie się podwyższała. Czułem się jak ryba w wodzie.

Po kilku minutach zaparkowałem na wolnym miejscu parkingowym. Wysiadłem z auta i oparłem się o karoserię, czekając na swoją siostrę. Mama musiała pilnie jechać do pracy, gdyż na budowie pojawiły się jakieś problemy, tata nie wrócił jeszcze z wyjazdu, przez co na mnie spadła rola niańki. Chociaż nie narzekam, bo lubię spędzać z Paige czas. Na osiem lat jest naprawdę śmieszną dziewczynką, przy której godziny zmieniają się w minuty.

- Siema, młoda - przywitałem się, zabierając plecak.

Ręka lekko ugięła mi się od ciężaru jej tornistra, ale szybko wróciłem do pionu, rozglądając się, czy ktoś to widział. Niemal odetchnąłem z ulgą, gdy nikogo wokół nas nie zauważyłem. Przecież jak to by wyglądało, że różowy plecak ośmiolatki był dla mnie za ciężki.

- Wskakuj - otworzyłem dla niej drzwi, wpierw wrzucając plecak, a dopiero później zalecając jej wejście.

Gdy miałem pewność, że zapięła pas, zamknąłem drzwi i wsiadłem do środka. Wyjechałem z parkingu, od razu skręcając w drogę prowadząca do domu.

- Jak było w szkole? - zagadnąłem ją.

- Nudno - burknęła. - Nie chce już tam chodzić.

- Już? - uniosłem brwi, starając się ukryć uśmiech. - A co się dzieje?

Siostra wzruszyła ramionami, wtulając policzek w samochodowy pas.

- Po prostu lubię jak to tata mnie odbiera ze szkoły, pomaga mi w lekcjach, a później się ze mną bawi - usłyszałem, że jej głos zaczął drżeć. - Chciałabym, aby wrócił do domu.

Otworzyłem usta, szybko je jednak zamykając. Nie byłem pewien co mogłem jej powiedzieć. Zazwyczaj to mama ją pociesza, a później prosiła mnie, bym zabrał ją na lody lub do cukierni na coś słodkiego. Wtedy jednak była już szczęśliwa, a smutek szedł w zapomniane.

Teraz musiałem wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i sprawić, aby się uśmiechnęła.

- To ja ci już nie wystarczam?! - zawyłem, udając urażonego.

Listen to the melody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now