Rozdzial 19

144 15 1
                                    

Trzy...
Wyszliśmy i Stanelysmy na środku stykające sie plecami, sztywni podchodzili do nas z dwóch stron. Kiedy pierwszy sie zbliżał było inaczej, chyba strach mna zawładnąl, zawsze kiedy nas atakowali byłam w grupie większej niż 4 osoby, teraz byliśmy we dwoje, a chorda zombie była naprawdę duża. Wiedziałam zw były realne szanse, ze nie przeżyjemy tego. Ale kiedy po chwili robijania głów, zrobiło sie jakos łatwiej było ich mniej.
Dylan i ja zabijalismy ostatnie sztuki, przyciągając je silnie do siebie i wbijając długie ostrza w ich głowy. Kiedy chciałam juz ostatniemu wbić nóż w łeb sztywnego zrobił to ktoś za mnie, spojrzałam na niego, wydawał sie znajomy i wtedy sie uśmiechnął. Był to jeden z grupy która strzeliła do Ellie. Dylan nie poznał ich, ja zaś bardzo dobrze zapamiętałam tez parszywy ryj. Rzuciłam sie na niego przystawiając nóż do gardła, spytałam co tu robi. Dylan próbował mnie uspokoić, ale mi nie chodziło tylko o ellie lecz o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu Toma. Krzyknelam ze mam dwa powody dla których moge go zabić i spytałam dlaczego miałabym teo nie robic, Dylan był coraz bardziej nerwowy, nie sadził by to był zły człowiek bo nie wiedział ze to on pozbawił życia jego żonie, nie zamierzałam mu mowic co sie stało, bo juz prawie zapomniał. Dylan był silny i poprosił mnie o oddanie noża, zrobiłam to nerwowo puściłam mężczyznę i powiedziałam zeby odszedł bo inaczej juz nie zawaham sie go zabić.
Patrząc jak odchodzi staliśmy w ciszy kilka minut, potem odjechalismy.

A potem? SmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz