Rozdział 3

31 1 2
                                    

Kiedy doszłyśmy na przystanek  zapytałam się Charlotte co się stało.
-Hej słuchaj co się tak właściwie stało?-zapytałam
-Jakby nie wiem do końca co ją zdenerwowało.-odpowiedziała
-Okej rozumiem, ale mi chodzi o to co się stało przed szkoła-odpowiedziałam z lekką irytacją
-Więc przy szafkach jak odkładałam książki przechodził Nicholas i uśmiechną się do mnie wiec też się uśmiechnęłam no i Anastazja musiała to zobaczyć i się wkurzyła. Chyba się w nim podkochuje-stwierdziła
-Dzisiaj w toalecie stało się coś ale to opowiem ci później najpierw jednak wróćmy do tej sprawy-zaproponowałam przerywając jej
-Przepraszam mów dalej-powiedziałam
-Wiec kiedy wychodziłam ze szkoły Anastazja i jej przyjaciółeczki wzięły mnie na bok i zapytały się mnie czy podkochuje się w Nicku. No to im odpowiadam ze nie a one  cytuje: „ze przecież widziałyśmy jak na niego patrzyłaś"-opowiedziała mi Charlotte lekko zdenerwowana-Na to ja zaprzeczyłam i potem zaczęły mnie wyzywać itp.-podsumowała
-Aha. Czyli mówisz tej wredocie ze ci się nie podoba a ona jak zwykle wie najlepiej?-zapytałam
-Tak. Straszna z niej debilka co nie?-potwierdziła
-Tak jest okropna.-zaśmiałam się
                                        ....
Kiedy wróciłam do domu zastałam w kuchni tatę. Jak zwykle ubrany był w dres i luźna koszulkę co świadczyło o jego niedawnym powrocie z treningu
.-O jesteś już!.-zawołał uśmiechając się.
-Tak jak widać.-zaśmiałam się
-Lizzie wyszła na chwile do sklepu mówiła ze obiad jest w lodowce i żebyś sobie odgrzała. Ja zaraz się przebiorą i lecę do pracy.-Oznajmił- Wiesz nocna zmiana.-zaśmiał się
-Tak wiem, to ja zjem i lecę się uczyć.-powiedziałam
Tak naprawdę nie poszłam się uczyć, ale myślałam o Charlotte i Nicku. Czy ich coś łączyło? Czy ona serio się w nim zakochała? Nie nie. Mówiła ze tylko się uśmiechnęła. Chociaż nie jestem pewna czy to do końca prawda...
....
W końcu po długim rozmyślaniom nad ta sytuacja zabrałam się za naukę, pomimo tego ze w ogóle nie mogłam się skupić. Jeszcze dziś wieczorami miałam plan żeby spotkać się z Charlotte i o tym pogadać ponieważ naprawdę mnie to męczyło.
          ...
-Hej! Jak tam masz czas żeby się dziś  spotkać?-zapytałam Charlotte.
-Ummm. Nie wiem.-odpowiedziała
Okej coś tu nie gra
-Okej to jak pomyślisz to napisz albo zadzwoń ok?
-Jasne, spoko pa.
-P..-rozłączyła się.
Nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Przecież po szkole rozmawiałyśmy normalnie i się śmiałyśmy. Może miała okres, i zmieniała zdanie tak szybko że zygzak Mcquenn by jej w tym nie przegonił. Nagle usłyszałam krzyk z dołu:
-Hej! Wróciłam przyniosłam ciastka!-Lizzie wróciła.
-Już schodzę!
Gdyż zeszłam na dół Lizzie od razu mnie spytała.
-Jadłaś obiad?
-Ummmm..
-Czyli nie.Musisz jeść, jak nie zjesz to nie dostaniesz ciastek.- powiedziała śmiesznym głosem i pomachała przy tym palcem.
Lizzie jak zawsze rozśmieszała mnie, była tym typem osoby do której możesz przyjść nawet jak było się z nią pokłócony i porozmawiać o swoich problemach. Traktowałam ja jak przyjaciółkę, mimo tego że na początku nie pałałam do niej empatią to teraz mogę stwierdzić że bardzo ją lubię.

-Więc tak.-Zaczęła.-Kupiłam twoje ulubione ciastka reeses, płatki bo narzekałaś, że nigdy ich nie kupujemy warzywa na zupę i chemię do sprzątania.

-Spoczko a kupiłaś truskawki?

-Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.

Zaśmiałam się kręcąc głową, a następnie odgrzałam obiad i jadłam go oglądając jak Lizzie szykuje zupę na jutro.

                                                           ...  

Następnego ranka obudziłam się niewyspana i na dodatek cała obolała. Wczoraj jeszcze przed pójściem spać napisałam do Charlotte ale nie odpisała mi do tej pory. Szybko się wyszykowałam do szkoły i pobiegłam na autobus o dziwo nie spotkałam w nim Charlotte. Może się rozchorowała?W sumie czemu się tym przejmuje? Bo to moja przyjaciółka? Już sama nie wiem. przyjażnimy się od lat a ona nagle się odcina, nie oczekuje od niej żeby mówiła mi wszystko, ale wypada powiedzieć przynajmniej czemu się odcieło od swojej najlepeszej przyjaciółki prawda?

.........

Gdy dojechałam do szkoły zobaczyłam ją. Charlote we własnej osobie. Stała i  jakby nigdy nic gadała sobie z Nickiem. Nie ukrywam , ale mocno mnie to zdziwiło. Podeszłam do niej i spytałam się:

-Hej. Nie odpisywałaś mi wczoraj coś się stało?

-Nie nic.-Odpowiedziała krótko.

czyli coś się stało

-Nick mógłbyś zostwaić mnie z Charlotte bo chciałabym z nią porozmawiać?-spytałam

-spo..

-Nie. Nie zostawi nas jak masz do mnie jakiś problem to możemy pogadać po lekcjach albo na następnej przerwie.

O kurwa.Ups..znavzy kurczaki. Widzę że ostro jedziemy z tematem

-Dobra, więc czy jaśnie pani zgodziła by się porozmawiać ze mną na tej przerwie ponieważ na następnych będę zajęta.

-Możemy, ale za pięć minut w łazience.-Odpowiedziała z obojętnością.

Pokiwałam głową a następnie ruszyłam w stronę łazienki.

....

drzwi od łazienki otworzyły się

-Chciałaś ze mną porozmawiać?

nie tak se dla żartów to powiedziałam

-Tak.

-Więc o czym?

-Chciałam się spytać co się stało bo nagle przestałaś mi odpisywać i nie widziałam co się stało.

-Aha. Znaczy nic się nie stało tylko telefon mi padł.

-No spoko tylko niby nic się nie stało ale przed
chwila na mnie naskoczyłaś ze przerwałam ci pogawędkę z Nickiem

-Bo rozmawialiśmy o czymś ważnym, a poza tym nie misze ci się ze wszystkiego tłumaczyć.

-Jasne ze nie. Nie oczekuje tego tylko ciekawi mnie to bo nagle się zaczęłaś dziwnie zachowywać i na mnie naskoczyłaś wiec jestem tym zaskoczona.

Charlotte nic nie odpowiedziała tylko zmierzyła mnie wzrokiem i odwróciła głowę w drugą stronę.

-Charlotte.-Zaczęłam- Jesteś moja przyjaciółka i w sumie to jedyną więc chciałabym wiedzieć czy zrobiłam coś nie tak albo przynajmniej o co chodzi.

-Nic się nie stało. Serio. Po prostu mam gorszy czas.

Rozumiałam to w stu procentach jednak nie tłumaczy to tego jak zachowała się wobec mnie. Nie powinna odreagowywać tego na mnie.
-Rozumiem i dziękuje, ze mi to wyjaśniłaś.- uśmiechnęłam się lekko
-Jasne, luz- odwróciła się i wyszła z łazienki 

I co to tyle? Nie to , ze oczekiwałam jakiego
kolwiek nawet chamskiego sory. Dobra oczekiwałam no ale kur..kurczaczki wypadało powiedzieć chociaż zwykle „sory" albo „przepraszam" no japierdole. Albo kozę to ja tu zawiniłem i ja powinnam przeprosić? Może nie powinnam na nią tak naskakiwać? Nie. Kiedy ja na nią naskoczyłam mówiłam spokojnym tonem. Jestem zła na ta cała sytuacje z Charlotte naprawdę powoli zaczyna mnie to męczyć.

Vous avez atteint le dernier des chapitres publiés.

⏰ Dernière mise à jour : Apr 16 ⏰

Ajoutez cette histoire à votre Bibliothèque pour être informé des nouveaux chapitres !

Ostatni pocałunek Où les histoires vivent. Découvrez maintenant