11. Śledztwo.

1K 40 4
                                    

Lipiec
Rio de Janeiro, Brazylia

  Kolejny dzień spędziłam w swoim pokoju. Matheo do mnie nie zaglądał, był zajęty swoimi sprawami, a ciocia i wujek przychodzili tylko wtedy, gdy musiałam coś zjeść. Miałam wiele spokoju, którego potrzebowałam. I przede wszystkim wiele czasu na obmyślenie swoich własnych spraw. Choć Victor Carvalho nie posiadał mojego numeru telefonu, to skorzystał ze znalezionego wcześniej instagrama, zostawiając mi jedynie dwie wiadomości. Jedna głosiła „Cokolwiek się stało", a druga będąca jej kontynuacją „ Chciałbym to wyjaśnić". Nie odpisałam na nie, pozostawiając to tak, jak wyświetliłam. Moją głowę zaprzątały dwie sprawy, które w tamtym momencie naprawdę wydawały mi się istotne - i takie były. Pierwszą z nich był tajemniczy „ sami wiecie kto", o którym mówił Matheo w kontekście mojego wyścigu z Carvalho. Choć od tego czasu minęło już kilka dni, ten temat dalej zaprzątał moją głowę, a ja nie miałam pojęcia, gdzie mogę dowiedzieć się jakichkolwiek informacji. Drugą sprawą był oczywiście sam Victor, jego dziwne zaproszenie na randkę oraz broń znajdująca się za łazienkowym lustrem. Wydawało mi się to czymś nadzwyczajnym i naprawdę potrzebowałam sporo czasu by zrozumieć, że to, co zobaczyłam było na serio. Postanowiłam w tamtej chwili wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się czegokolwiek. Najpierw planowałam zacząć od poważnej rozmowy z Matheo, ponieważ to on posiadał najwiecej informacji, ale byłam pewna, że znów rzuci tekstem w stylu „muszę Cię chronić, lepiej jak nie wiesz". Obmyślanie planu rozmowy z moim irytującym kuzynem zajęło mi naprawdę sporo czasu żeby ostatecznie, zacząć ją w najbardziej senny i podejrzany sposób.

- Co robisz?- zapytałam bijąc się w myślach w czoło i błagając, aby nie odpowiadał na moje kolejne pytania tak, jak dokładnie się tego spodziewałam.

- Zaraz wychodzę.- powiedział, zabierając ze stołu kluczyki od swojego motoru.

- Mogę z tobą?- zapytałam. Mogło to zabrzmieć dość podejrzliwie, jednak uznałam, że spędzając razem trochę czasu będę w stanie się czegokolwiek dowiedzieć.

- Przepraszam Cię Aurora, ale jestem już umówiony i nie mogę Cię zabrać.- powiedział.- Później się zgadamy, możemy nawet skoczyć na plaże z resztą.

- Jasne, do później.- odparłam rozczarowana tym jak potoczył się mój plan. Po poniesionej klęsce, postanowiłam zebrać się w garść i spróbować u zupełnie innego źródła, takiego, u którego jeszcze nie próbowałam. Po kilku minutach miałam już na sobie wygodny czarny komplet sportowy z nike, białe buty, delikatny makijaż, a włosy były luźno opadnięte na ramiona. Gotowa do wyjazdu na miasto, wsiadłam w mojego ślicznego mustanga i postanowiłam zebrać potrzebne informacje poza domem. Na początek zatrzymałam się w kawiarni przy samej plaży, aby w ogóle zjeść cokolwiek na śniadanie. Zamówiłam sobie małą kawę i pysznego czekoladowego rogalika. Śniadanie z widokiem na ocean w samym centrum Rio de Janeiro było czymś niesamowitym. Tak bardzo delektowałam się tą chwilą, że prawie zapomniałam, po co w ogóle się wybrałam na miasto. W pośpiechu dokończyłam swoje śniadanie i po zapłaceniu wyszłam z kawiarnii, aby kontynuować swoje mini śledztwo. Tak naprawdę wtedy nie miałam kompletnie pojęcia z czym się mierze ani w co wplątuje. Traktowałam to poważnie, ale nie spodziewałam się rezultatów. Rio zadziwiło mnie na każdej płaszczyźnie i nie powinnam była nic tutaj bagatelizować. A o wszystkim przekonałam się właśnie w tym miejscu. Miejscu, które na mojej liście czarnych miejsc, byłoby ostatnim. Warsztat Carla. 
Wtedy jeszcze sama nie wiedziałam, czego tak naprawdę tam szukam, ale odpowiedzi z czasem przyszły same i były zupełnie inne od tych, które bym chciała. Drzwi od warsztatu były uchylone, na zewnątrz stały krzesło i stolik, na którym znajdowało się radio. To miejsce naprawdę miało swój klimat. Zewsząd było słychać warkot silników, a w środku znajdowało się mnóstwo samochodów. Kiedy stanęłam w  progu uchylonych drzwi dostrzegłam trzy postacie. Na początku kompletnie nie byłam pewna, co zrobić, ponieważ nie chciałam tam, tak po prostu wparować, ale w końcu po coś tu przyjechałam. Kiedy już miałam wejść do środka zobaczyłam, że jedną z tych osób jest mój kuzyn Matheo. Zastanawiało mnie wtedy, dlaczego chłopak nie powiedział mi o tym, że jedzie właśnie do Carla. I choć nigdy wcześniej nie robiłam takich rzeczy postanowiłam, że poczekam pod drzwiami na rozwój wydarzeń.

winnersDonde viven las historias. Descúbrelo ahora