– Nie przeszkadza mi to, bo wzbudziłaś we mnie uczucia, droga Lareino. Reszta to tylko pachołki, które możemy przeskoczyć.

Wpatrywałam się w niego zaskoczona. On naprawdę chciał spróbować. Chciał dać nam szansę, nawet jeśli są niewielkie.

Chciał mnie.

– Dobrze – zgodziłam, a jego kąciki ust uniosły się ku górze. – Ale do końca praktyk nie możemy ryzykować. Po nich możemy spróbować, ale do tego czasu...

– Oczywiście – zapewnił. – Jednak zanim ostatecznie postanowisz dać mi szansę, muszę cię ostrzec, że moje życie nie jest kolorowe.

– Niczyje nie jest. – Na moje słowa jego uśmiech zbladł, co mnie zmartwiło.

– Nie chcę zrzucać na ciebie bomby, więc chciałbym cię prosić o cierpliwość. Dowiesz się wszystkiego, ale małymi kroczkami – obiecał. Zagryzłam wnętrze policzka, niepewnie kiwając głową. Czułam obawę, ale nigdy nie sprawił, abym się jego bała. Coś w nim sprawiało, że mu ufałam. – Do końca tygodnia możesz zostać z przyjaciółką. Muszę wyjechać do rodzinnego miasta.

– Coś się stało?

– Tak. – Odchrząknął. – Moja siostra się zaręcza. – Moje usta ułożyły się w literkę "O".

– Gratulację dla siostry. – Nie wiedziałam, co innego mogłam powiedzieć.

Skinął tylko głową, ale nic więcej nie powiedział. Poczułam, że to odpowiedni moment, aby się zbierać to wyjścia.

– Będę już lecieć. Pewnie twoja córka i brat...

– Odwiozę cię – wtrącił, na co pokręciłam głową.

– Nie ma takiej potrzeby, Vince. Rodzina na ciebie czeka.

– To nie problem – powiedział stanowczo, a w jego oczach czaiło się coś, co mówiło, że nie odpuści. Westchnęłam ciężko, podnosząc się z krzesła.

– Dobrze.

****

VINCENZO

Rozmowa z Larieną była oczyszczająca. Ściągnęła ciężar z moich barków. Dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo ta tajemnica mnie męczyła. Ku mojemu zaskoczeniu przyjęła to bardzo spokojnie. A jeszcze bardziej mnie zaskoczyło jej wyznanie. Myślała o mnie. Zauroczyła się we mnie.

Cały ten czas myślałem, że nie da mi szansy. Byłem od niej sporo starszy, a jednak postanowiła zaryzykować. Chciałem, aby poznała całego mnie, zanim postanowi się ze mną związać. Nie zamierzałem popełnić tego samego błędu, co z Ludmiłą. Z drugiej strony mojego ojca już nie było, a szczerze wątpiłem, że Lorenzo będzie ingerować z moje romanse, dopóki nie zagraża to klanowi i pozycji naszej rodziny.

Mimo wszystko zamierzałem porozmawiać na ten temat z nim, ale z dala od jego żony. Kocham ją jak siostrę, ale nie chcę oberwać po głowie.

Podróż była męcząca, ale nie narzekałem, bo znów mogłem spędzić czas z córką. Ona też cieszyła się z tego powodu. Nienawidziłem naszych rozłąk, ale postanowiła zostać w Cosenza, więc nie zamierzałem w to ingerować.

Wszedłem do swojego mieszkania, które miałem w rodzinnym mieście. Korzystałem z niego bardzo rzadko i w przyszłości zamierzałem oddać je córce. W końcu za parę lat wejdzie w dorosłość i zapewne będzie chciała się usamodzielnić, a ja jej w tym pomogę. Anotnella zawsze może na mnie liczyć i nigdy się to nie zmieni.

Za każdym razem to miejsca zadawało ukłucie w serce. To właśnie tutaj planowałem żyć z Ludmiłą, ale potem wszystko się zmieniło. Ojciec wysłał mnie do Nowego Jorku, abym został Capo, a Ludmiła odeszła. Na początku trudno było tutaj wracać. To mieszkanie wiązało się z wieloma planami, które nigdy nie miały się wydarzyć.

Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3Where stories live. Discover now