Rozdział 10

163 9 2
                                    


Matthew

Olivia już dawno położyła się spać, a ja dalej siedzę w gabinecie i kończę prezentację. Na dobrą sprawę skończyłem ją jakąś godzinę temu ale wcale nie jestem zmęczony i nie chce się kłaść. Stresuję się jutrem, bo tak naprawdę to od jutrzejszego spotkania będzie pewnie zależał mój przyszły awans. Schodzę na dół, żeby nalać sobie drinka na lepszy sen kiedy dostaję wiadomość.

Natty: 23:47
Hej

Unoszę brew nie spodziewając się, że mała Natalie się sama z siebie do mnie odezwie. Rzadko to robiła, więc cieszy mnie widok jej numeru.

Ja: 23:47
Nie za późna pora jak na Ciebie dzieciaku?

Natty: 23:50
Nie wiem, Ty mi powiedz.

Natty: 23:50
Co robisz?

Ja: 23:51
Nic, właśnie miałem zamiar zrobić sobie drinka. A Ty?

Natty: 23:52
Spaceruję, jest ładna pogoda.

Ja: 23:52
Spacerujesz o tej porze?

Natty: 23:53
W mieszkaniu jest impreza a ja pokłóciłam się z Benem.

No tak, bernardyn i wszystko jasne. Kto o zdrowych zmysłach wypuszcza młodą dziewczynę samą na nocne spacery? Chociaż w sumie, może jednak ten cały Ben nie jest taki zły? I pomoże mi w dobraniu się do Panny Grey? Widzę, że powoli sam zaczyna mi ją podstawiać.

Natty: 23:55
Nudzi mi się.

Ja: 23:57
I co ja mam z tym zrobić? ;)

Natty: 23:58
Nie wiem, pozabawiaj mnie jakoś.

Ja: 00:01
Ty możesz mnie pozabawiać skoro już sama zaczęłaś ;)

Natty: 00:04
Jak chcesz być zabawiony?

Ja: 00:05
Sama musisz coś wymyślić.

Natty: 00:05
Masz ochotę zapalić?

Ja: 00:06
Gdzie jesteś?

Natty: 00:06
Na plaży, tu gdzie mnie kiedyś spotkałeś.

Ja: 00:08
Będę za 10 minut. Mam nadzieję, że będzie mi się opłacała ta nocna podróż.

Zakładam bluzę i buty, po chwili siedzę w samochodzie. Jadę całą trasę z pamięci. Na parkingu nikogo nie ma, na plaży poza moją małą dziewczynką też nie ma nikogo. Siedzi na piasku i pali. Idę w jej kierunku, nie chcę żeby się przestraszyła więc od razu się odzywam.

- Hej mała. - Odwraca się w moją stronę i zaciąga się papierosem. Już teraz widzę, że pali skręta. Uśmiecham się do niej. Wiedziałem, że na trzeźwo by się sama nie odezwała.

- Hej staruszku. - Uśmiecha się szeroko. - Przyjechałeś. - Wydaje się tym zaskoczona.

- Chciałaś żebym przyjechał, więc jestem. - Siadam obok i widzę, że jest już nieźle zjarana. Ma lekko przymknięte powieki ale i tak widzę, że białka są mocno przekrwione a źrenice rozszerzone. Biorę z jej palców skręta i zaciągam się nim mocno. Dawno nie jarałem więc nieprzyjemnie drapie mnie w płucach. Trzymam jednak w sobie dym przez kilka sekund po czym wypuszczam chmurę w jej stronę.

- Nie powinieneś był przyjeżdżać. - Mówi cicho i opiera się na łokciach. Przekręcam głowę w jej stronę i podziwiam jej piękną twarz i ciało, choć teraz ukryte pod warstwą ubrań.

- Dlaczego? - Pytam żywo zainteresowany.

- Bo to źle się skończy.

- Źle to znaczy jak? - Wiem już co ma na myśli, jednak chcę żeby to powiedziała. Na głos.

Shame On YouWhere stories live. Discover now