Rozdział 9 | Nasiona słonecznika w obiektywie

58 6 4
                                    

Shoyo skończył czytać ostatnie komentarze pod swoim najnowszym zdjęciem na Instagramie, a potem chował telefon do kieszeni na klatce piersiowej swojej sportowej kurtki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Shoyo skończył czytać ostatnie komentarze pod swoim najnowszym zdjęciem na Instagramie, a potem chował telefon do kieszeni na klatce piersiowej swojej sportowej kurtki. Nie był jakoś specjalnie medialną osobą, ale jakimś cudem udało mu się zyskać kilku fanów, którzy kibicowali jego siatkarskim zmaganiom i to głównie przez wzgląd na nich pamiętał, żeby umieścić coś w sieci od czasu do czasu.

Tak było również tym razem. Był właśnie na popołudniowym joggingu po swojej ulubionej okolicy i postanowił uchwycić nieco tej pięknej jesieni, która pewnie niedługo się skończy, bo w końcu był już początek listopada. Chociaż w ten sposób mógł podzielić się urokiem kolorowych liści oraz turkusem rzeki obok z ludźmi, którzy poświęcili swój czas, żeby zerknąć na jego profil.

Lubił tu biegać. Chociaż obierał różne trasy na swoje mini maratony, bo nie przepadał za monotonnością, to i tak dość często decydował się pobiec chodnikiem wzdłuż rzeki, od której oddzielały go niebieskie barierki. Sama rzeka miała tylko kilkanaście metrów szerokości i znajdowała się nieco poniżej w takim jakby rowie. Za jakieś kilkaset metrów dotrze do mostu, którym będzie mógł przeprawić się na drugą stronę, gdzie znajdowała się dzielnica typowo mieszkalna. Tam jednak nie planował biegać, bo zawsze zwracał na siebie za dużą uwagę miejscowej społeczności – starsze panie wyglądały zza firanek, młode dziewczyny chichotały na jego widok, a dzieciaki go zaczepiały.

Tuż przed mostem znajdowały się betonowe schody, którymi można było zejść nad sam brzeg rzeki. Często ktoś na nich przesiadywał – czasami była to młodzież, a kiedy indziej ktoś starszy. Również tym razem Shoyo zauważył tam czyjąś sylwetkę, dlatego nie zwrócił na to szczególnej uwagi, a jedynie przelotnie zerknął. Dopiero kiedy był bliżej, zatrzymał się zaskoczony, bo dobrze znał te szerokie plecy i czuprynę ciemno brązowych włosów.

Nie widział się z Suną od czasu Halloween i tak się akurat złożyło, że nie pisali ze sobą przez ostatnie dwa dni, bo zwyczajnie nie było o czym. Oboje byli zbyt zajęci studiami i trwającym sezonem siatkarskim, więc nie było czasu na umawianie się na przygodny seks lub wymienianie bezsensownych wiadomości.

Mimo wszystko Suna był jego dobrym znajomym oraz przyjacielem jego przyjaciela (wciąż brzmiało to z deczka głupio), więc Shoyo uznał, że nie wypada się z nim nie przywitać. Skierował się w stronę schodów, zachodząc Sunę od tyłu.

— Cześć, Suna-san! — powiedział wesoło. — Nie spodziewałem się, że spotkam tu akurat ciebie!

To była prawda. Nigdy wcześniej nie napotkał Suny na swojej trasie – tej lub jakiejkolwiek innej. Poza tym jakie było prawdopodobieństwo, że ze wszystkich ludzi natknie się w takich okolicznościach akurat na osobę, z którą sypia? Czy takie rzeczy nie powinny zdarzać się w tylko w filmach lub mangach?

Zresztą nieważne. W gruncie rzeczy Shoyo cieszył się na widok Suny. Tak samo jak ucieszyłby się na widok jakiegokolwiek swojego znajomego, którego darzy sympatią.

Słoneczniki dla lisa | SunaHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz