Rozdział 34

137 11 2
                                    

~Wiktor~

Wstałem rano i poszedłem do pokoju Wojtka, którego obudziłem i to samo zrobiłem u Zosi. Następnie poszedłem do kuchni a tam zastałem robiącą śniadanie Annę, przybliżyłem się do niej obejmując ją w talli od tyłu i całując ją delikatnie w szyję.

-Dzień dobry słonko-szepnąłem jej do ucha.

-dzień dobry kochanie-odpowiedział odwracając się do mnie przodem. Musnąłem jej malinowe wargi a następnie delikatnie odwróciłem ją tak, żeby zobaczyć co tam robiła na śniadanie.

-mmm tortilla, mniam jak ty dobrze wiesz co ja lubię-chciałem wziąść już jedzenie ale tylko dostałem po rękach.

-jeszcze nie gotowe głodomorze-zaśmiała się wracając do robienia.-dzieciaki wstały?-spytała.

-owszem wstały-uśmiechnąłem się.-jak zjedzą zawiozę je do rodziców i jak wrócę od razu jedziemy, czyli pewnie jakoś o 8:00 wyjedziemy przynajmniej mam taką nadzieję-posłałem jej ciepły uśmiech.

Po kilku minutach usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść przyrządzone przez Anię jedzenie, gdy tylko zjedliśmy wziąłem walizki i torby dzieciaków i zapakowałem do bagażnika a następnie zawołałem dzieciaki do auta. A gdy byliśmy wszyscy już w aucie ruszyłem pod dom moich rodziców. Droga minęła nam przyjemnie a gdy tylko dotarliśmy zaparkowałem samochód przed domem rodziców, wysiadłem z auta i wziąłem walizki z bagażnika i razem z dzieciakami podszedłem do drzwi i zapukałem.
Otworzyła mi starsza kobieta była chuda i już lekko pomarszczona na twarzy, miała blond włosy gdzie niegdzie miała już kosmyki włosów zsiwiałych za nią stał brunet lekko również zsiwiały i pomarszczony. Andrzej i Waleria uśmiechnęli się na nasz widok o dzieciakach wiedzieli już wcześniej, więc bez zbędnego gadania wzięli dzieciaki i walizki do środka.

-dziekuje a wy dzieciaki bądźcie grzeczne-po tych słowach wsiadłem do auta i ruszyłem do domu. Po paru nastu minutach dojechałem pod dom, wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi, które otworzyłem i wszedłem do środka-jestem Aniu-powiedziałem na wstępie po czym zacząłem znosić walizki do auta.

Wkładałem do bagażnika ostatnią walizkę, gdy nagle poczułem jak od tyłu ktoś się do mnie przytula. Odwróciłem się do niej przodem i spojrzałem na nią, była ubrana letnio na dodatek wyszła na śnieg w samych skarpetach.

-zwariowałaś? chcesz mi się rozchorować-powiedziałem zmartwiony biorąc ją na ręce. Zaniosłem ją do domu gdzie postawiłem ją na nogach.-już idziesz mi się przebrać w coś cieplejszego -zarządziłem.

-no ale..-zaczeła.

-nie ma żadnego ale no już lecisz się przebrać. Gorzej niż z dzieckiem-mruknąłem nie dając jej dokończyć. Kobieta poszła z nie chęcią do sypialni się przebrać a ja zapakowałem na przód samochodu torbę z jedzeniem na podróż. Po chwili podszedłem do Ani do sypialni i zobaczyłem jak kobieta siedzi na łóżku opierając czoło o rękę. Usiadłem natychmiast obok niej i spojrzałem na nią obejmując ją ręką.

-kochanie co się dzieje? wszystko w porządku?-spytałem lekko zmieszany.

-trochę mnie głowa boli, ale to nic zaraz przejdzie, nie martw się-odpowiedziała a ja przejechałem delikatnie ręką po jej włosach.

-przyniose Ci coś na ból co?-spytałem nie oczekując odpowiedzi bo od razu poszedłem do kuchni, gdzie wyciągnąłem lek przeciwbólowy a do szklanki nalałem wody. Zaniosłem jej to wszystko do sypialni i jej podałem a ona posłusznie wzięła lek.-masz mi mówić jakbyś poczuła się gorzej dobrze?

-dobrze dobrze szefie-odpowiedziała ze śmiechem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu, gdzie posadziłem ją na fotelu pasażera i zapiąłem jej pasy, następnie zamknąłem drzwi od auta a potem podszedłem do drzwi domu i zamknąłem je na klucz. Wróciłem do auta siadając za kierownicą, zapiąłem pasy i popatrzyłem na kobietę.

-wszystko masz?-spytałem.

-tak tak- odpowiedziała. Droga miała nam zająć 2 godziny i 13 minut. Ruszyłem w drogę, jechałem ostrożnie spoglądając na kobietę co jakiś czas.-Wiktor kocham cię -szepnęła kobietę kładąc dłoń na moim udzie i delikatnie je masując.

-ja ciebie też kocham -odpowiedziałem z uśmiechem.

-wiesz chciałabym już wrócić do pracy...-zaczeła kobieta.

-kochanie jeszcze tydzień i wrócisz obiecuje-posłałem jej delikatny uśmiech.

-to szmat czasu.. -jęknęła.

-oj Aniu wytrzymasz, zobaczysz szybko zleci-próbowałem ją uspokoić- a teraz pomyśl o tym pięknie spędzonym czasie na Mazurach. No chyba chcesz spędzić czas ze swoim mężem hm?-zrobiłem minę smutnego psa.

-jasne, że chce skarbie-odpowiedziała biorąc do ręki książkę.

-co będziesz czytać?-spytałem ciekawy.

-a czytam o medycynie i tym podobne-posłała mi uśmiech.

-ale kochanie jesteś cudowną lekarką coś się dzieje, że akurat to czytasz?-spytałem lekko zmartwiony.

-o jezu Wiktor czytam, żeby stawać się jeszcze lepszą-zaśmiała się.

Minęła nam godzina jazdy a Anna potrzebowała do toalety, zjechałem ostrożnie na stację paliw, kobieta poszła do toalety a ja zatankowałem auto.
Gdy to zrobiłem poszedłem do kasy zapłaciłem za paliwo a następnie kupiłem dwa hot dogi i dwie kawy i z tym wszystkim poszedłem do auta, gdzie akurat wsiadła kobieta, podałem jej hot doga i kawę.

-smacznego-usiadłem na swoje miejsce i zacząłem jeść jedzenie i popijałem kawą. Gdy zjadłem ruszyłem dalej w drogę, nadal popijając kawę.

Po godzinie i trzydziestu minutach dojechaliśmy na miejsce, po drodze napotkał nas korek na ulicy przez to tak przedłużył nam się czas jazdy. Zaparkowałem na podjeździe do nie wielkiego domku, wysiadłem z auta i wziąłem walizki podchodząc do drzwi, ale spoglądałem czy kobieta idzie.  Otworzyłem drzwi i wpuściłem kobietę przodem, w środku było bardzo przytulnie i dość nowocześnie.

-wow, ale tu pięknie -odezwała się zachwycona widokiem kobieta.

-cieszę się, że ci się podoba- zaniosłem walizki do sypialni po czym poszedłem do kuchni zrobić nam obiad, ale wyprzedziła mnie kobieta już stała w kuchni i szykowała jedzenie.

Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie włączając sobie jakiś film.

-obiad! -krzyknęła kobieta z kuchni ustawiając akurat talerze na stole, podszedłem do kuchni i usiadłem do stołu, gdzie zacząłem zajadać swoją porcję, podczas posiłku rozmawialiśmy dużo o wszystkim związanym z naszą pracą i naszą rodziną.

Po zjedzonym posiłku, kobieta wzięła naczynia i je zaczęła zmywać a ja za to zająłem się chowaniem reszty do lodówki. Po kilkunastu minutach po skończonej robocie, usiedliśmy razem w salonie na kanapie i zaczęliśmy oglądać serial lubiany bardzo przez Annę. Oglądałem to obejmując kobietę ramieniem i przysuwałem ją do siebie bliżej.

********

------------------------------
hej!🫶🏻
jest i kolejny rozdział mam nadzieję, że wam się spodoba💋
jak myślicie jak dalej potoczą się ich losy?
miłego dnia:)

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz