Rozdział 16

416 21 17
                                    

~Wiktor~

Obudziłem się jako pierwszy popatrzyłem na kobietę leżała tak bezbronna na jej twarzy spoczywał kosmyk blond włosy, który delikatnie odgarnąłem z jej twarzy. Kobieta delikatnie się przeciągnęła i spojrzała na mnie z uśmiechem.

-już nie śpisz?-powiedziała zaspanym głosem

-nie długo mam dyżur-pocałowałem ją w czoło i uśmiechnąłem się. -Kiedy zaczynasz dyżur? Może ja załatwię Ci wolne?-objąłem ją.

-nie skarbie chce wrócić do pracy-przytuliła mnie a ja ją.

-no dobrze to o której zaczynasz? I o której kończysz?-spytałem zaciekawiony

-od 16:00 i kończę o 6:00 a ty?-spytała tuląc się do mnie

-ja 8:00 do 17:00-pocałowałem ją w głowę

-Ej jest już 7:20!-krzyknęła widząc godzinę na zegarku po chwili wstałem pędem i ruszyłem do łazienki gdzie przebrałem się w rzeczy przeczesałem włosy i wyszłem maszerując szybkim ruchem na korytarz gdzie zaczepiła mnie Anka z kanapkami zapakowanymi w pudełeczko.- nie puszczę Cię głodnego zjedz na bazie- uśmiechnęła się i podała mi opakowanie.

-Co ja bym bez ciebie zrobił?-musnąłem jej usta i szybko ubrałem buty i wyszłem z mieszkania żegnając się z Anną. Po chwili wsiadłem do auta i ruszyłem ulicami w stronę bazy. Droga zajęła mi 10 minut gdy dojechałem weszłem do Bazy gdzie przebrałem się w strój lekarza pogotowia i usiadłem na sofie czekając na wezwanie dzisiaj moim zespołem był Nowy i Basia. Zjadłem kanapki przygotowane przez Annę popijając kawę po nie długim czasie dosiadł się do mnie Piotrek.

-Jak tam Panie doktorze? Anna dzisiaj przychodzi do pracy?-spytał ciekawsko.

-No tak przychodzi nie dało jej się powstrzymać a co?-popiłem kawy.

-A nic tak się pytam-do Piotrka przyszło wezwanie więc szybko wyszedł z bazy a ja znowu zostałem sam brakowało mi u boku Anny. Gdy po chwili dostałem telefon a dzwoniła do mnie Monika.

-Dzień dobry słucham o co chodzi?-powiedziałem zmieszany

-Chciałabym Pana zaprosić na kawę i  porozmawiać po przyjacielsku-usłyszałem w telefonie.

-Monika dzięki ci za pomoc w szukaniu Anny ale to tyle na tym etapie kończy się nasza znajomość-lekko się oburzyłem.

-Nalegam siedzę cały dzień sama i chciałabym z kimś spędzić czas obiecuje kawa przyjacielska nic więcej-zaczęła błagać przez dłuższy czas.

-Dobra ale tylko przyjacielskie. Kończę dyżur o 17:00 spotkajmy się w bistro nie daleko szpitala-powiedziałem

-jasne- rozłączyła się a ja dostałem wezwanie do zasłabnięcia i upadku ze schodów najprawdopodobniej Kobieta szła po schodach i zasłabła.

-Nowy, Basia wezwanie!-krzyknąłem i poszłem do karetki po czym wsiadłem i czekałem na resztę. Po chwili wszyscy byli w karetce.

-Co mamy?-spytał Nowy odpalając karetkę.

-zasłabnięcie na schodach i upadek starsza Pani.. ul. Różana 6- powiedziałem po namyśle

-dobrze jedziemy- jechaliśmy ulicami pod wskazany adres. Zauważyłem, że Basia jest lekko zamyślona.

-Basiu co się dzieje?-spytałem patrząc na kobietę.

-To co zawsze Tadzik choruje..-westchnęła i oparła głowę o rękę.

-Będzie dobrze Basia możesz liczyć na mnie i na Ankę napewno Ci pomożemy-uśmiechnąłem się i złapałem ją za ramię.

-Dziękuje Doktorze- kobiecie poprawił się o wiele bardziej humor. Po nie długim czasie dojechaliśmy na miejsce wyszłem z karetki zmierzając do mieszkania.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz