Rozdział 20 - Prawda wyszła na jaw

295 23 17
                                    

Albus Dumbledore przez cały czas myślał że ma wszystko pod kontrolą. Sądził że jego mały sekret nie wyszedł na jaw i prawdopodobnie nie wyjdzie. Uważał że Harry Potter w przebraniu jest bezpieczny i nikt nawet nie podejrzewa że ktoś taki jak Alec to ściema. Tego dnia, jednak przekonał się że wśród swoich przyjaciół i kadry miał osoby które nie dały się tak łatwo oszukać. Taką właśnie osobą był Hogwardzki Mistrz Eliksirów. Severus Snape był osobą która za każdym razem kiedy miała odwiedzić dyrektora, wcześniej informowała go o tym, zawsze tak robił. Tego dnia, jednak tak nie zrobił. Był wczesny poranek, mężczyzna po rozmowie z Minerwą McGonagall postanowił odwiedzić starszego czarodzieja i poważnie z nim porozmawiać. Harry, lub też jak ktoś wolał Alec, siedział od paru dni w swoim pokoju i cały czas odpoczywał po ostatnich wydarzeniach. Mężczyzna przemierzał korytarze domu w zamyśleniu. Musiał odpowiednio to rozegrać, jeżeli chciał by do przełożonego wreszcie coś dotarło. Zapukał w drewniane, dębowe drzwi i nie czekając na zaproszenie wszedł do środka.

Albus Dumbledore powiedzieć że był zaskoczony wizytą swojego profesora do za mało powiedziane. Miał pełną świadomość że drugi mężczyzna zawsze uprzedza go o tym wcześniej. Zdarzały się wyjątki typu : Zniknięcie Harrego Pottera. Jednak teraz nie wiedział co takiego mogłoby się wydarzyć.
-Witaj, Albusie. - przywitał się chłodno jak zawsze, nauczyciel.
-Witaj, Severusie. Czym zawdzięczam twoją niezapowiedzianą wizytę? Stało się coś?
-Alec jak mniemam wciąż śpi? - zapytał Severus zupełnie ignorując pytanie dyrektora.
-Tak. - powiedział dyrektor już nieco niepewnym głosem.
-Dobrze. W takim razie nikt nam nie przeszkodzi. - powiedział mężczyzna tajemniczym i nieco mrocznym tonem.
-Severus? - zapytał coraz bardziej zaniepokojony mężczyzna.
Mistrz Eliksirów jednak nie odpowiedział. Zamknął drzwi, wykonał parę szybkich ruchów ręką nakładając na pokój zaklęcia, aby nikt ich nie podsłuchał. 
-Musimy sobie poważnie porozmawiać Albus. Oj, poważnie. - powiedział mężczyzna nieprzyjemnym głosem.
-Nie rozumiem, co się stało?
-Ty się stałeś. Wiesz, Albusie. Sądziliśmy z Minerwą że prócz tego że jesteś naszym przełożonym to jesteś także naszym przyjacielem. My tak cię traktujemy, ale ty nas nie. Ty, traktujesz nas jak byśmy byli twoimi pionkami w twojej grze. Przestawiasz nas tak jak tobie jest wygodnie i jak ci pasuje w odpowiednim momencie. Grasz z nami w jakieś popierdolone gry i myślisz że tak jest dobrze. Nie liczysz się z nami! Wyobraź sobie, że ostatnio miałem okazję by widzieć się z twoim bratem. Opowiedział mi fascynującą historię. Otóż dowiedziałem się że po pierwsze on nie ma wnuka o imieniu Alec, co więcej nawet jakby były jakieś problemy rodzinne to jesteś ostatnią osobą do której wysłałby swojego wnuka, ponieważ uważa że jesteś cholernym manipulatorem i krętaczem. Jak ci nie wstyd, tak nas okłamywać?! JAK?! Czy ty pomyślałeś chociaż przez chwilę jak my się możemy poczuć? Kiedy zamierzałeś nam o tym powiedzieć, co?! A może nie planowałeś? Wiedzieliśmy z Minerwą że coś jest nie tak, ale zostawiliśmy te sprawę po uznaliśmy że ci ufamy! O! I proszę co otrzymaliśmy w zamian. Czy masz jakiekolwiek pojęcie że Syriusz Black siedzi załamany na Grimce Place i nie wie co się stało z jego chrześniakiem? Lupin siedzi tylko przy nim i go stale podnosi na duchu. Nie żeby ta dwójka mnie coś obchodziła, ale ciebie akurat chyba powinni obchodzić. Wszyscy stają na głowie by znaleźć dziecko które nagle przepadło, a tymczasem on jest bezpieczny jak jeszcze nigdy. Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o tym że ostatnie dwa tygodnie spędziłem w towarzystwie Czarnego Pana!? Tylko po to by upewnić się czy czasami nie ma go w lochach lub jakiś śmierciożerca go nie porwał! Kiedy do ciebie dotrze że każdy czyn ma konsekwencję? Przemyśl to sobie, Albus. A, teraz słucham wytłumaczeń, bo jakieś mi się należą. - zakończył swój wybuch, nauczyciel.

 Podczas jak mówił, Albus otwierał parę razy usta by coś powiedzieć, jednak mężczyzna mu nie pozwolił na to. Powiedzieć że nauczyciel był wściekły to nie dopowiedzenie. Albus natomiast siedział za biurkiem biały jak kreda, i sprawiał wrażenie jakby przestał oddychać. 
-Jak długo wiesz? - zapytał słabym głosem.
-Wystarczająco długo by się wkurwić. - powiedział przez zaciśnięte zęby, Severus.
-Ja....jakiś czas temu, Hedwiga przyleciała do mnie i dała mi list. - powiedział starszy mężczyzna, wyciągając kawałek kartki i podał nauczycielowi, a potem kontynuował.
-Syriusz i Remus byli na misji, więc sam poszedłem sprawdzić co z chłopcem. Kiedy się teleportowałem do niego, zobaczyłem tacę z nienaruszonym posiłkiem, kilka wysuszonych warzyw i spalonych tostów. W drzwiach, była nieduża klapka jak dla kota. Spróbowałem ją otworzyć, ale była zamknięta od zewnątrz i nie było możliwości by wydostać się z pomieszczenia bez użycia czarów. Usłyszałem cichy jęk i odwróciłem głowę w tym kierunku. Zobaczyłem Harrego, leżał pod cieniutkim prześcieradłem, cały się drząsł, łkał przez sen. Zdjąłem z niego nakrycie i zobaczyłem że był w szkolnej szacie, oraz że strasznie schudł. Położyłem dłoń na jego czole i odkryłem że było strasznie rozpalone. 
-I odkryłeś że rodzina której powierzyłeś, osierocone dziecko zupełnie o niego nie dbała, więc zaatakowało cię poczucie winy i zabrałeś go do domu, bo przypomniało ci się że to tylko dziecko. - dokończył Severus.
-Tak. - powiedział wzdychając, starszy mężczyzna.
-A, wytłumacz mi, dlaczego nie poprosiłeś mnie lub Minerwy o pomoc?
-Minerwa  była tego dnia w Ministerstwie, a ty.....uznałem że to nie będzie dobry pomysł.
-Ponieważ? - zapytał mężczyzna zdenerwowanym głosem.
-Nie lubisz go. Za bardzo przypomina Jamesa Pottera. - stwierdził Dyrektor.
-Przypomina Jamesa Pottera, to prawda. Jednak ja nie mam 10 lat żeby karać nic nie winne dziecko, za grzechy jego ojca. Jest także synem mojej zmarłej przyjaciółki. Martwię i troszczę się o niego, jednak nie mogę pokazywać tego, bo dla twojego przypomnienia jestem szpiegiem do cholery jasnej! Ciekaw jestem, jaki miałeś plan na rozpoczynający się za ponad miesiąc rok szkolny. Alec wróciłby do domu, a Harry Potter magicznie wrócił? Gratuluję, Albusie, gratuluję kurwa pomysłu i wprowadzeniu nas wszystkich w stan przedzawałowy. A, teraz wychodzę, a ty sobie przemyśl co narobiłeś, a i jeszcze jedno, Minerwa kazała przekazać że nie chcę cię oglądać na oczy, żegnam. - powiedział Severus, zdejmując wszystkie zaklęcia i trzaskając drzwiami wyszedł.

Mistrz Eliksirów był jednocześnie załamany i wkurwiony. Przechodząc przez korytarz, usłyszał płacz. Natychmiast się zatrzymał i zauważył że płacz dochodził z pokoju chłopca. Najciszej jak potrafił pchnął drzwi i wszedł do środka.

Labirynt Kłamstwحيث تعيش القصص. اكتشف الآن