2 rozdział

5 1 0
                                    

Podróż dorożką minęła mi... dosyć monotonnie. Właściwie połowę z niej przespałam, a drugą połowę przesiedziałam patrząc przez okno.

Kiedy wysiedliśmy, ujrzałam szary kamienny most, a za nim ogrom ciemnych budynków.

„I ktoś tutaj się dziwi, że żyje tu morderca? Samo to miejsce wygląda przerażająco"

Kiedy szliśmy napotkaliśmy kilka nie przychylnych nam reakcji ze strony tutejszej społeczności (zamykanie okien, wchodzenie do domów). Idąc prosto napotkaliśmy też pewną... rodzinę. Składali oni drewno. Byli to (podajerze) matka, ojciec i ich syn... Nie- nie podobał mi się. Mimo wszystko, wyglądał na godnego zaufania.

Idąc dalej napotkaliśmy pewnego rodzaju chatę (pewnie okoliczny bar), w środku której trwało pewne... przyjęcie. Jeżeli myślicie, że poszliśmy tam- macie rację.

Okazało się, że w środku panuje radość (wyobrażałam sobie bardziej pijanych mężczyzn... pozytywnie się zaskoczyłam) a wokół tego całego gwaru zauważyłam nawet bawiące się dzieci. Przeciskając się przez tłum, zobaczyliśmy okrąg ludzi trzymających się za ręce, a na samym środku blondynkę kręcącą się i śpiewającą nie znaną mi rymowankę z obwiązaną chustą na oczach.

Szłam za moim tatą, aż zobaczyłam, jak ludzie w kręgu... łapią go za ręce. Pewnie normalna osoba pomogłaby mu w takiej sytuacji... ja natomiast stanęłam blisko niego i patrzyłam na rozwój sytuacji. Zobaczyłam podchodzącą do niego dziewczynę...

- Kto pocałuje szaloną wiedźmę?- powiedziała podchodząc do mojego taty i- dotykając go po prawym policzku.- Teodor?

„Jaki Teodor?!"

- Panienka wybaczy, ale jestem przybyszem.

- Nie szkodzi...- i pocałowała go w policzek. Na tyle cicho na ile się dało, parsknęliśmy śmiechem (zakryłam dłonią usta jak przystało na damę... nie ważne- nie jestem damą).

Dziewczyna zdjęła chustę z oczu i zapatrzyła się na mojego tatę. Można mnie uznać za wiariatkę (i słusznie), ale przysięgam, że to spojrzenie miało w sobie coś... delikatnego, a zarazem ciekawego... nie miałam pojęcia co przed chwilą zaszło, ale była to niesamowita chwila.

- Szukam Baltusa Van Tassel'a...

- A kim jest ta dziewczyna?.- zapytała. Teraz oboje spojrzeli na mnie.

- To jest...

- ... jestem jego córką.- dokończyłam za mojego ojca.- I uprzedzając Pani następne pytanie- jestem tutaj, ponieważ mój ojciec nie miał wyboru i musiał mnie z prywatnych względów zabrać.- Czy kłamałam? Tak. Czy ona musiała o tym wiedzieć? Nie.

- Rozumiem. Jestem Katrina van Tassel. I... tak jestem jego córką. Jeżeli to nie problem, to zaprowadzę...

- Nie słyszeliśmy Waszego nazwiska?- przyczepił się do nas jakiś mężczyzna... szczerze, wyglądał na kogoś w wieku Katriny.

„To jest ten twój Teodor... współczuję"

- Ponieważ go nie podałem... kontynuując...

- Co za brak szacunku.- powiedział z jadem ten... nazwijmy go Teodor (nie pewne... ale tak mi się wydaje). Szarpnął mojego ojca za ramię. Już miałam coś po cichu powiedzieć, kiedy w rogu pojawił się jakiś (kolejny już) mężczyzna z szarym płaszczem, z siwą brodą oraz włosami.

Tamta sytuacja musiała wyglądać bardzo komicznie. Starszy mężczyzna obok mojego ojca wyglądał... na prawdę, bardzo staro. Mimo, ze mój ojciec miał na tamten moment prawie 35 lat, wygląda na... maksymalnie 30. Ma czarne, średniej długości włosy oraz niesamowicie ciemne oczy. Charakterem bardzo przypominałam matkę... ale wyglądem- byłam jego żeńską wersją.

- Nie podnoście głosu, w tej tak smutnej dla nas chwili. Wyprawiliśmy to przyjęcie aby odciągnąć złe myśli, a więc nawet jeżeli jesteście kupcami przyjmiemy was.

„Wyprawiliśmy?!..."

Dopiero teraz zauważyłam kobietę stojącą za tym mężczyzną. Była to kobieta, na oko 50 lat, blond włosy.

„Jakiś taki udawany ten uśmiech... chyba jest z nią coś nie tak... dobrze Magdaleno- nie ma sensu podejrzewać każdego, kogo napotkasz".

- Jestem Ichabod Crane, a to jest moja córka Magdalena Crane...- lekko się namyślił.-... którą z prywatnych dla mnie względów, musiałem zabrać ze sobą.

- Tak się składa, że mamy akurat 2 wolne pokoje. Chodźcie, pokażemy wam.

Pewnie do jakoś 4 rozdziału może być troszkę nudno, ale- później akcja się rozkręci.
Do zo w następnym rozdziale✨

Panna CraneWhere stories live. Discover now