2.

15 2 0
                                    

POV: Shuhua

  MInęło parę dni od tamtej sytuacji, a Minnie w ogóle nie było w apartamencie, nie było jej na noc, ani nie było jej w dzień. Zniknęła i nikt nie wiedział gdzie może się podziewać. Bardzo chciałam, aby to się okazało tylko złym snem, ale jednak tak nie było. Prawdopodobnie Minnie od razu powiedziała wszystko Soojin, ponieważ pierwszy raz od dwóch lat dostałam od niej nie jednego, ale z dziesięć połączeń. Nie odebrałam. Nie chciałam z nią rozmawiać, gdzie wcześniej marzyłam o tym każdego dnia, a tak teraz unikam tego, jak ognia. 

 Dzisiaj był specjalny dzień, gdyż dzisiaj były urodziny naszej kochanej Yuqi. Nie chciałam jej zepsuć tego dnia, więc postanowiłam, że wczuje się w przygotowania prezentu dla Yuqi razem Jeon Soyeon i Cho Miyeon. Postanowiłyśmy jej przygotować śniadanie urodzinowe. Soyeon obudziła Yuqi bo sama pewnie by wstała o 16. 

-Uqi!!! Wstawaj!!!-Krzyknęła jej dziewczyna.- Uqi!! Do cholery chce być dzisiaj miła, ale nie uda to się, gdy będziesz mnie irytować!- Zaśmiałam się, ponieważ uwielbiam, gdy sobie tak dogryzają. Mimo, że często występują między nimi przepychanki słowne, to i tak to jest tylko i wyłącznie z miłości. Obie by wskoczyły za sobą w ogień. Nawet jak Soyeon jest zirytowana zachowaniem swojej dziewczyny to i tak nie nie potrafi być na nią naprawdę zła. Łatwo zauważyć, że i tak brunetka mówi do Chinki zdrobnieniem, gdy nie podoba się jej zachowanie. 

Nim się obejrzałyśmy Yuqi wyszła zaspana z pokoju. 

- Musisz sie od rana wydzierać?- zapytała przecierając oczy i w tym ziewając.- Czemu mnie budzisz?...- W tym czasie zaczęłyśmy śpiewać jej sto lat. Nasza przyjaciółka stała w osłupieniu nie wiedząc co się w ogóle dzieje. Zapytała się:

- Co?!- Kto ma dzisiaj urodziny?! Jezu znowu zapomniałam o urodzinach Haku?!- podeszła do futrzaka i zaczęła go przepraszać. 

-Jezu zostaw już tego psa- Powiedziała do niej Miyeon przewracając oczami.- Przecież Haku miał urodziny miesiąc temu. Jakim chujem miałby mieć znowu urodziny?- zapytała z niedowierzeniem. 

-Yuqi, proszę cię rusz tą głową.- powiedziałam zrezygnowana trzymając jedzenie dla przyjaciółki.

-Nie mam już do niej siły.- powiedziała Soyeon i podeszła do niej z telefon wskazując palcem na datę.

-Oooo, ale urocza tapeta ze mną!- powiedziała podekscytowana. Soyeon po prostu poszła na kanapę i usiadła.

-Masz urodziny kretynko!- Krzyknęłam, mając już dość stania przed nią z tym żarciem.

- O mój boże, faktycznie! Jezu dziękuję wam jesteście cudowne!- w tym czasie jak mówiła podałam jej śniadanie, a ona odwdzięczyła się nam mocnym uściskiem, a do Soyeon podeszła i ją pocałowała. 

Na szczęście miałyśmy cały tydzień wolny, więc mogłyśmy odetchnąć od pracy. Po południu postanowiłyśmy zorganizować małą imprezę. Postanowiłyśmy, że wszystkie ładnie się ubierzemy i pomalujemy. Nie chciałyśmy nigdzie wychodzić, aby mieć spokojny dzień i obejść się od pararazzi. Nie obeszło się od alkoholu i tym razem postanowiłam, że znowu się napije bo przecież to są urodziny naszej Uqi! 

-Wiecie co? Cieszę się, że was mam.- powiedziała Chinka. Nie spodziewałyśmy się od niej takiego szczerego wyznania, ale wszystkie zostałyśmy poruszone przez jej słowa.- Mówię na prawdę. Nie wiem jakby wyglądało moje życie bez was. Nie jestem nawet w stanie sobie tego wyobrazić, a co dopiero jakby miała tak wyglądać moja rzeczywistość.-powiedziała ze łzami w oczach. Gdy zobaczyłyśmy, że nasza cudowna Yuqi zaczyna płakać, to my też zaczęłyśmy. Mocno ją przytuliłyśmy. Powiedziałam:

-Nie zastanawiaj się nad tym co, by było gdyby nas z tobą nie było, ponieważ jesteśmy tu z tobą i już zawsze będziemy. Obiecuje ci to.-ledwo byłam w stanie wypowiedzieć te słowa, bo za każdym razem coraz bardziej zaczynałam płakać. 

The Stars Have Merged  :: GIdle ::Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα