Nie byłam pewna, czy miałam się zgodzić na propozycję Victora, ale z drugiej strony, czy miałam jakikolwiek wybór? Gdybym nie poszła z nim z własnej woli, to sam zaciągnąłby mnie tam siłą.
-Idziemy - powiedziałam z wymuszoną niechęcią w głosie. Część mnie chciała naprawdę poznać tego chłopaka.
Ten człowiek był chodzącym chaosem. Pojawił się znikąd i od razu zmienił moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Chciałabym jednoznacznie stwierdzić, czy na lepsze, czy gorsze, ale nie potrafiłam.
-Świetny wybór - odpowiedział z tym swoim czarująco niewinnym uśmiechem na ustach, przez który musiałam się poważnie zastanowić nad swoimi wyborami życiowymi.
Może gdyby on nie był sobą, a ja nie była mną, gdzieś w innym uniwersum, skończylibyśmy razem. Ale jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, a on nadal jest zabójczo przystojnym, ale wkurwiającym dupkiem.
Podczas drogi do pobliskiej kawiarni nie mogłam oprzeć się spoglądaniu na bruneta koło mnie. W tych czarnych spodniach garniturowych, marynarce i białej koszuli z rozpiętymi pierwszymi guzikami wyglądał kurewsko gorąco. Mam słabość do mężczyzn w garniturach, o czym nie od dzisiaj wiadomo. Victor nie zwracał na mnie uwagi, albo tylko udawał. Chociaż wolałabym, aby pierwsza opcja okazała się prawdziwa, bo w innym przypadku byłoby niezręcznie.
Victor przepuścił mnie w drzwiach, co mnie zszokowało i ucieszyło jednocześnie, ponieważ teraz jest to już rzadko spotykane.
-Nie patrz się tak, kiedyś najpierw przepuszczano kobiety, aby w razie niebezpieczeństwa to je pierwsze pożarły zwierzęta.
Oczywiście, że od razu musiał ostudzić mój entuzjazm. Przewróciłam oczami, nie wierząc w idiotyzm jego osoby.
-Jesteś dziwny.
Victor omiótł mnie spojrzeniem i prychnął.
-Nie bardziej niż ty.
-Co masz na myśli?- spytałam, gdy usiedliśmy przy stoliku w tej uroczej kawiarni, do której czasami przychodzę, aby się pouczyć w spokoju.
Na ścianach porozwieszane są obrazy namalowane przez Delilah, przemiłą starszą panią, która jest właścicielką tego lokalu. W niemal każde możliwe miejsce powciskane są różne śliczne roślinki, a w rogu jest biblioteczka, z której można brać książki do przeczytania na zabicie czasu.
-Sama na siebie spójrz. - Machnął na mnie ręką. - Zero życia towarzyskiego, ciągle z nosem w książkach, czy ty w ogóle wiesz, czym jest życie?
Zirytowałam się, mimo że wiedziałam, że ma trochę racji. Faktycznie na początku zjebałam, w pełni skupiając się na nauce, ale z drugiej strony jest mi z tym dobrze, prawda? Sama nie wiem, czego chcę, a szkoda, bo w ten sposób marnuję swój potencjał. O ile takowy gdzieś jest. Całe życie kroczyłam drogą, którą wyznaczyli mi moi rodzice, więc nigdy nie zastanawiałam się, czego chcę.
-No i co?
-No i nic. Tak tylko mówię. Otworzyłabyś się, wyszła do ludzi to przestaliby cię nazywać dziwadłem.
-A to robią?
Byłam świadoma, że nie powinno mnie obchodzić zdanie innych, ale kurwa... w jakiś sposób to zabolało. Nigdy nie myślałam o tym z tej strony.
-Co podać? - Delilah przerwała Victorowi, zanim zdążył mi odpowiedzieć. Nawet i lepiej, chyba nie chcę znać odpowiedzi.
-Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Oh, kwiatuszku! Jak dobrze cię widzieć, dawno cię tu nie było. - Przytuliła mnie i od razu odsunęła się ode mnie, nadal utrzymując ręce na moich ramionach. - Coś się stało? - Omiotła wzrokiem moją twarz. - Zaczynałam się martwić.
YOU ARE READING
Gwiazdy świecą dla ciebie | #1 dylogia gwiazd
RomanceBlair Clarke uczęszcza do prywatnej szkoły z internatem. Prowadzi względnie spokojne życie, dopóki na jej drodze nie staje uczeń klasy wyżej - Victor Fournier. Ten sarkastyczny brunet na pozór chce uprzykrzyć życie dziewczyny, ale jakie intencje nap...