3. Nie mów słucham

7K 189 212
                                    

-Ja pierdolę, w końcu- sapnął Michael, przecierając czoło ręką.- Myślałem, że mi łapy odpadną.

Asher, który po uspokojeniu nadzorował proces sprzątania, spojrzał na niego z politowaniem.

-Przecież praktycznie nic nie zrobiłeś.

-To i tak za dużo wysiłku dla moich niepokalanych dłoni. Tyrałem jak wół.

Asher wzniósł oczy ku sufitowi i nonszalancko rzucił:

-Bo właśnie nim jesteś.

Michael gotowy był na odparcie słownego ataku, jedną ręką oparł się o róg wyspy kuchennej, a drugą podparł się o biodro, ale w tamtym momencie rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.

-Ja otworzę!- zgłosiłam się, aby odejść od tych dwóch ludzi, którzy byli rozjuszeni tak, jak byk na widok płachty.

Szybko podbiegłam do miejsca, skąd dobiegał odgłos, po drodze zgarniając gotówkę, która została przygotowana i odłożona na stole.

Gdy otwierałam drzwi spodziewałam się zastać tam dostawcę jedzenia, lecz moim oczom ukazała się kompletnie inna osoba, na której widok mnie zatkało.

-Hej, zawołasz Etha... Czekaj, ty jesteś tą dziewczyną, która próbowała zajebać mi kota - odezwał się nienagannie wyglądający Victor.

Miał na sobie idealnie dopasowany, czarny golf i tego samego koloru jeansy. Oczywiście, że tak wyglądał. Pieprzony władca ciemności.

-Ja? - wskazałam na siebie palcem i prychnęłam.

-A widzisz tu kogoś innego?- Ostentacyjnie rozejrzał się dookoła. - Tak, ty.

Aby utrzymać na wodzy buzujący we mnie gniew, zacisnęłam szczękę, a dłonie złożone w pięści ułożyłam wzdłuż ciała. Nikt nie będzie mi kurwa wmawiał, że kradnę koty. Przecież bym go nie zabrała!

-Nie przypominam sobie takiej sytuacji. - Skrzyżowałam ręce na piersi. - Co ty tu robisz?

-Raczej ja powinienem ciebie o to spytać. - Podniósł swoją ciemną i wyjątkowo zadbaną brew.

-Kto reguluje ci brwi? - spytałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Ja naprawdę nie umiem zostawiać swoich myśli dla siebie.

-Słucham?

Wyglądał na zbitego z tropu. Nie zdziwiłam się jego reakcją, sama nie wiedziałabym, co odpowiedzieć. Właściwie dobrze się złożyło, jeden zero, Victorze Fournierze.

-Nie mów słucham, bo cię wyru...- zaczął Michael, który zaszedł mnie od tyłu, zapewne aby zobaczyć, co tak długo mi zajmuje. Nie zdążył jednak dokończyć swojej wypowiedzi przez dłoń Ashera, zasłaniającą jego usta.

Usłyszałam, jak bliźniak Michaela mruknął pod nosem coś o przedszkolu, ale nie byłam w stanie wyłapać nic więcej.

-Cześć Victor, widzę że już poznałeś Blair. - Asher wskazał na mnie, na co Fournier zacisnął usta w cienką linię i zdawkowo kiwnął głową. - Wejdziesz do środka? Zaraz będzie pizza, Ethan też je.

Michael przewrócił oczami i polizał palce brata, na co ten z obrzydzeniem odsunął je od jego twarzy i szybko wytarł o swoje spodnie.

-Właśnie Viki, wpadniesz do środka? - powiedział Tremblay wyższym i bardziej piskliwym głosem niż zwykle. Słodko zamrugał i szerzej otworzył drzwi, aby łatwiej było wejść.

-Chyba nie skorz...

-To świetnie - przerwałam mu. - Narka! - Zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem, jednocześnie dzieląc go swoim szerokim i fałszywym uśmiechem.

Gwiazdy świecą dla ciebie | #1 dylogia gwiazdWhere stories live. Discover now