Przełknęłam głośno ślinę, bo nawet nie zarejestrowałam, że zbliżył się do mnie, bo cały czas patrzyłam w jego oczy. Tak dziwnie znajome oczy.
– Oczywiście – przytaknęłam, bo co innego mogłam zrobić? Zależało mi na zaliczeniu tych praktyk, od których zależała moja ocena końcowa.
– Fenomenalnie ci to wyszło – szepnęła do mnie przyjaciółka, na co zacisnęłam usta.
****
Gdy zostaliśmy przydzieleni do swoich opiekunów i się okazało, że doktor nie żartował, z tym że on jest moim, każdy oddalił się w swoim kierunku. Zaprowadził mnie do swojego gabinetu, który był spory. Znaczy większy, niż się spodziewałam.
– Będę tutaj oczekiwał cię na początku każdej twojej zmiany – zaczął, okrążając biurko, aby następnie usiąść na skórzanym fotelu. Wyjął z futerału okulary, które następnie nasunął na nos.
Do dawały mu seksapilu, pomyślałam, za co od razu siebie skarciłam. Nie powinnam tak nawet o nim myśleć. Był moim cholernym opiekunem!
– Przygotowałem dla ciebie grafik i chciałbym, abyś go sprawdziła. Jeśli będzie kolidował z jakimiś twoimi zajęciami bądź pracą, postaramy się razem to zmienić. – Pokazał gestem dłoni, abym usiadła i sięgnął do szuflady po grafik, który następnie mi wręczył. – Mamy półtora miesiąca, więc starałem się rozłożyć twoje godziny równomiernie.
Zerknęłam na kartkę i zorientowałam się, że przychodziłam codziennie na pięć godzin, oczywiście nie licząc weekendów. Ucieszyłam się, że ułożył je w godzinach między późnym rankiem i wczesnym popołudniem, co znaczyło, że mogłam na spokojnie się wyspać po pracy i nie lecieć na łeb na szyję do niej.
– Wszystko jest w porządku – odparłam, uśmiechając się przy tym.
– Cieszy mnie to – mruknął, wpatrując się w monitor komputera. – Twój kitel znajduję się w szafie. Możesz go wziąć. – Wskazał głową w stronę białej szafy. – Dzisiaj będziesz mi towarzyszyć tutaj, gdy będę przyjmować pacjentów, a później wybierzemy się na oddział chirurgii – poinformował, gdy wstałam, aby zabrać kitel. Ubrałam go na siebie i pasował idealnie.
– Chciałabym jeszcze raz przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie. Obiecuję, że to się nie powtórzy. – Zebrałam się na odwagę, spoglądając w stronę doktora. Przyglądał mi się chłodnym spojrzeniem, od którego dostałam ciarek na plecach.
– Nienawidzę być lekceważonym, droga E... – odchrząknął. – Lareino. Oczekuję od ciebie skupienia i punktualności oraz wzajemnego szacunku. Myślę, że nie wiele wymagam. – Przytaknęłam posłusznie. – Możesz zaprosić pacjenta do środka, a następnie usiąść tutaj i obserwować.
I tak też zrobiłam, a reszta pobytu tutaj minęła przyjemnie. Nie było między nami dużo interakcji, ale zdołałam się przekonać, że pierwsze wrażenie było bardzo różne od prawdy. W wolnej chwili wypiłam z nim kawę. W ciszy, bo wciąż pracował, ale to zawsze coś. Zapewnił mi też posiłek, przygotowany w szpitalnej kuchni i o dziwo było naprawdę pyszne. Nawet przez chwile rozmawialiśmy i okazało się, że to naprawdę miły facet, a nie gbur jak na początku myślałam.
****
VINCENZO
Zerknąłem na zegarek, gdy telefon stacjonarny wydał z siebie dźwięk. Pielęgniarka powiadomiła mnie, że studenci już się pojawili. Odłożyłem słuchawkę i wziąłem głęboki wdech.
Będzie dobrze. Udawaj, że jej nie znasz. To tylko kolejna studentka na praktyki.
Nawet samego siebie nie potrafię okłamać.
![](https://img.wattpad.com/cover/309934950-288-k415659.jpg)
YOU ARE READING
Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3
RomanceWokół ciebie unosiła się niebezpieczna aura, która tylko ciągnęła mnie do ciebie. Sprawiłeś, że zapragnęłam czegoś nieprzyzwoitego. Byliśmy dla siebie dwójką nieznajomych, którzy razem spełnili swoje mroczne pragnienia. Byłeś pragnieniem, do którego...
Rozdział 9
Start from the beginning