───────────────
chapter 5: AN EXTRAORDINARY PATIENT
no-chat & chat, 411 słów— To dla ciebie — Greg podał ojcu papierową torebkę z logo cukierni, która znajdowała się dwa piętra pod jego mieszkaniem, nawet nie spoglądając w stronę mężczyzny — Kupiłem ci kawę i drożdżówki z serem i marmoladą. Miałeś pewnie ciężką noc, co?
Lekarz mruknął w odpowiedzi jakieś podziękowania, które ledwo zostały uchwycone przez dwudziestoczterolatka. Stali w milczeniu przed salą, czekając na resztę studentów, mających dzisiaj towarzyszyć kardiologowi przy badaniach, jak to oznajmił Simon, nadzwyczajnej osoby. Simon był kolegą z roku, z którym w zasadzie Greg nie bardzo się lubił. Chłopak bywał momentami zbyt zuchwały i bezczelny i obie te cechy działały mu na nerwy. Ten jednak uczepił się studenta jak rzep psiego ogona.
— Jaki pacjent czeka za drzwiami? — zapytał, kiwając w stronę okna, za którym mógł dostrzec siedzącą spokojnie sylwetkę.
— To Theodor — zaczął, wycierając kciukiem ostałe okruszki z kącików ust — Zmaga się z tak rzadką chorobą, że nie znajdziesz jej nawet w najlepszym podręczniku do medycyny. Wyleczenie go może okazać się przełomem w naszej dziedzinie, synu.
Greg ponownie zerknął na nieznajomego, który ubrany w szpitalną piżamę, czekał aż pielęgniarka skończy pobierać krew.
— Co mu dokładnie jest?
— Jego serce nie bije — oznajmił, ucinając na tym temat, a oczy Grega rozszerzyły się w osłupieniu. Chciał zadać ojcu jeszcze jedno pytanie, ale wątpił, że ten udzieli mu na nie odpowiedzi — I jeśli cię to ciekawi, jest młodszy od ciebie — dodał lekarz, chwytając za klamkę — Chodź już. Nie będę dłużej czekał na innych, nienawidzę spóźnialskich. Chyba obniżę im ocenę na koniec za to — i dalej marudząc pod nosem, wszedł do środka, następnie witając się z blondwłosą pielęgniarką i swoim ulubionym pacjentem.
***
Wracając do domu, Greg otworzył konwersację z nieznajomym na Midnight, gdzie czekało na niego w sumie dwadzieścia dziewięć wiadomości.
— Nie tylko ja miałem ciężki dzień — mruknął do siebie, widząc tyle powiadomień.
Nieco rozszerzył oczy w zdziwieniu, czytając kolejne zdania. Przetarł zmęczony twarz dłonią, na końcu drapiąc się lekko po drodze, nie wiedząc co odpisać chłopakowi.
Gdy taksówka wjechała w ulicę, na której mieszkał, wystukał szybko kilka słów.
mrwithyellowhat123: przykro mi, Theo
Wahał się przed wysłaniem. Zanim wcisnął ikonę papierowego samolociku, zamknął mocno oczy. Chwilę przyglądał się wiadomości, która miała status "dostarczonej, nieprzeczytanej". Potem zaczął pisać dalej.
mrwithyellowhat123: mogę w ogóle mówić do ciebie zdrobniale? Theodor jest bardzo poważne.
mrwithyellowhat123: ale mniejsza, możesz być pewien, że nie przebywałem w sali przez cały czas.
mrwithyellowhat123: wyszedłem prędko.
mrwithyellowhat123: czułem się niekomfortowo, stojąc tam.
mrwithyellowhat123: nie mogłem znieść tego, jak cię traktowali, a ja nie chciałem być jednym z nich.
YOU ARE READING
midnight talks [zawieszone]
General Fictionoboje poszukują stabilności i spokoju. chcą spełniać swoje ukryte, niewypowiedziane pragnienia i są gotowi na wszystkie przeciwności, jakie tylko los ma im do zaoferowania. pogubieni w swoich oczekiwaniach nie potrafią odczytywać tego co chcą i tego...