Pale Face

69 4 4
                                    

Wiem, mam chorą głowę, ale cóż musiałam, to było silniejsze ode mnie xd... Luke to mężczyzna mojego dzieciństwa

*************

Oderwałam się od plecienia wianka i posłałam pytające spojrzenie Małej Rosie. Czarnowłosa szeroko się uśmiechała i próbowała złapać oddech.

- Siostrzyczko -wdech- musiałam ci to powiedzieć - wydech- jak najszybciej.

- Co takiego?

- Kowboj przyjechał. Pytał o ciebie.

- Co? - krzyknęłam i zakładając szybko wianek na głowę porwałam się do biegu z górki.

Zdyszana wbiegłam za tipi i delikatnie się wychyliłam, obserwując jak czarnowłosy wita się z moim ojcem. Cicho przeklęłam gdy jedna ze stokrotek z wianka poleciała wraz z wiatrem w ich stronę. 

- Szczery Orzeł czuję radość w sercu gdy widzieć przyjaciela Lucky Luka.

- Ja tak samo wodzu. - odparł i obejrzał się za lecącym kwiatkiem, a ja schowałam się głębiej.

Mój ojciec sié oddalił, a ja wybiegłam zza czyjegoś "namiotu".

- Moja ulubiona blada twarz. - krzyknęłam i rzuciłam się na szyję Luka.

On lekko zdezorientowany zesztywniał, ale chwilę później odwzajemnił mój uścisk.

- Witaj, Mała Stokrotko. - zaśmiał się - Miło cię widzieć.

- Mi również Luke. - uśmiechnęłam się i puściłam kowboja. -Chodźmy w stronę ogniska, czas na powitalną fajkę. - zaproponowałam.

Luke skinął głową z uśmiechem i razem poszliśmy w kierunku kręgu dookoła płomieni. Nasza rozmowa zaczęła się z łatwością, jakby minione lata nie miały znaczenia. Podawaliśmy sobie tlącą się fajkę i co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem.

- Długo już jesteś w okolicy? - zapytałam, nabierając dymu do płuc.

-Dopiero dzisiaj dotarłem - odpowiedział Luke, spoglądając na ognisko. - Znowu miałem na głowie daltonów, musiałem ich "przetransportować do Daisy Town.

Przez chwilę patrzyliśmy razem w płomienie, ciesząc się chwilą spokoju.

-Tęskniłam za tobą - wyznałam cicho, nie śmiąc spojrzeć mu prosto w oczy.

- Ja również, Stokrotko.- Luke delikatnie odchylił głowę, patrząc na mnie z wyrazem ciepłego uznania i poprawił kapelusz.

Cicho się zaśmiałam i uderzyłam w rant białego kapelusza, który automatycznie opadł mu na oczy, co wywołało u mnie jeszcze większą falę śmiechu. Nasza rozmowa przy ognisku trwała długo, a wieczór przechodził w noc. Patrzyliśmy na migoczące płomienie, a Luke opowiadał mi o swoich przygodach na Dzikim Zachodzie. Z każdą chwilą przy ognisku było coraz mniej osób, aż w końcu zostaliśmy sami.

-Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś cię zobaczę - mówiłam, unosząc fajkę do ust.

- Los czasem ma dziwne plany - odpowiedział, spoglądając na mnie z ciepłym uśmiechem.

Przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu, delektując się wspólną chwilą. W końcu Luke przerwał ciszę.

- A co u ciebie, Mała Stokrotko? Jak minęły te lata?

Spojrzałam nań, a jego spojrzenie było pełne zainteresowania. Cicho westchnęłam, wzruszyłam ramionami i odruchowo złapałam za naszyjnik.

- Nudno. Wkradanie się na polowania, kłótnie z ojcem, zaplatanie wianków, gotowanie, zbieranie ziół i kwiatów. To samo co trzy lata temu. - stwierdziłam i poprawiłam pióropusz, który co chwila mi się zsuwał, przez nałożony na niego wianek. 

Handsome Pale Face •Lucky Luke• ONE SHOTsWhere stories live. Discover now