𝐏𝐨𝐜𝐳𝐚𝐭𝐞𝐤 𝐰𝐢𝐞𝐥𝐤𝐢𝐞𝐣 𝐤𝐚𝐭𝐚𝐬𝐭𝐫𝐨𝐟𝐲

82 17 2
                                    

𝐋𝐈𝐓𝐓𝐋𝐄 𝐃𝐄𝐓𝐄𝐂𝐓𝐈𝐕

Budzę się ,czując zimne kropelki potu spływające po mojej twarzy.

Wstaję do pozycji siedzącej łapiąc ciężko oddech i skanując nerwowo wzrokiem pokój,próbuje wmówić samej sobie jawne kłamstwo ,,To wszystko to tylko sen".

Od czasu zobaczenia na własne oczy pozbawione dusz, ciała rodziców za każdym razem gdy zamykam oczy, widzę ten sam obraz, który chodzi za mną jak cień, nie dając mi spokoju.

Minęły dwa tygodnie , a ja wciąż nie mogę przyjąć do wiadomości, że ich nie ma.

Z zamyślenia wyrywają mnie odgłosy dochodzące od strony drzwi. Ktoś puka do drzwi.

Wzdycham i wycieram rękawem pot z czoła spoglądając szybko za okno.

-Otwarte - odpowiadam przelotnie starając się brzmieć względnie normalnie.

Jednak nie jestem w stanie całkowicie ukryć mojego drżącego głosu.

Wpatruję się w klamkę która delikatnie opada i odblokowuje wejście.

Drzwi uchylają się i zagląda przez nie moja 9 letnia kuzynka.

Odwracam głowę w stronę okna spoglądając na deszczowo- jesienny krajobraz mojego rodzinnego miasteczka Han.

Było to niewielkie miasteczko, skrywało mroczną tajemnicę o której wiedzieli tylko mieszkańcy.

Mieszkałam dosłownie 4 domy dalej, po tragedii ciotka przejęła nade mną opiekę i zamieszkałam u niej.

-Mama kazała ściągnąć cię na śniadanie- Cichutki głos Jasmine odbija się od ścian mojego skromnie wystrojonego pokoju.

Nie zdążyłam jeszcze się tu rozgościć. Łóżko z drewnianą ramą na którym siedzę stało tu już wcześniej.

Zakochałam się w jego jasnym odcieniu tworzywa z jakiego jest wykonany. Z tego samego tworzywa niedaleko stoi skromne biurko i szafa. Jedynym źródłem światła poza obszernym oknem dachowym nad biurkiem w tym pokoju jest mała, migająca żarówka na suficie.

Lilian, moja ciotka, obiecała wyremontować niedługo mój pokój.

Chwilowo mieszkam na poddaszu w małym powierzchniowo pomieszczeniu, które wcześniej służyło jako domowy składzik rupieci.

-Mei? Słyszysz mnie? - ponownie jej delikatny głos sprowadza mnie na ziemię. Jej ciemne tęczówki wpatrują się we mnie czekając na odpowiedź.

-Tak.. tak , już, za chwilkę zejdę na dół. Ogarnę się i przyjdę- odpowiadam jej szybko przełykając ślinę.

Dziewczynka wychodzi, łapiąc za sobą drzwi które cichym kliknięciem wskazują na swoje zamknięcie.

Opadam na łóżko wpatrując się w sufit.

Dopiero po chwili wstaję ciężko z łóżka i podchodzę do szafy. Otwieram jej masywne, rzeźbione wzorami kwiatowymi drzwi a następnie wyciągam z niej biała koszulkę, ciemne dresowe spodnie oraz bluzę w odcieniu spodni.

Po piętnastu minutach schodzę wąskimi schodkami na dół, do jadalni gdzie stół jest zastawiony talerzami.

Meble w całym domu wykonane są z sosnowego drewna przez co idealnie kontrastują z ciemnografitowymi płytkami na podłodze.

Siadam na krześle obok kuzynki nakładając kilka naleśników , jak zawsze z czekoladą przez co zawsze miałam w niej upaćkane całe dłonie.

-Na co masz ochotę Mel?- pyta ciotka patrząc na mnie zza wyspy kuchennej która oddziela część jadalnią z kuchnią.

-Tosty z serem - Odpowiadam szybko urywając z nią kontakt wzrokowy. Jest tak strasznie podobna do mojej matki.. zaczęłam zauważać to dopiero po jej śmierci.

Gdy dostaję posiłek z wykrojonym uśmieszkiem na chlebie mimowolnie moje kąciki ust unoszą się w górę.

- Dziękuję ciociu-Odpowiadam jej.

Gdy zjadłam kanapki ,odkładam talerz na kuchenny blat.

Jest weekend więc nie muszę iść do szkoły, mam zamiar spotkać się po raz pierwszy od śmierci rodziców z Leo oraz Charlotte , moimi przyjaciółmi a zarazem są rodzeństwem.

Mieszkają zaraz za rogiem w sporym , białym domu.

-Ciociu. Mogłabym spotkać się z Leo i Charlotte ? -Pytam odwracając się w jej stronę. Nie jestem pewna czy mi pozwoli więc mam dość nietęgą minę.

-Tak kochanie, bądź pod telefonem i uważaj na siebie,wrócisz na obiad?-Wdycham powietrze z płuc, które do tej pory najwyraźniej wstrzymywałam.

Kobieta pyta zatroskanym głosem, ponieważ zazwyczaj nie wracałam do wieczora.

-Dziękuję, myślę, że wrócę, nie martw się-Rzucam szybko.

Kieruję się do przed pokoju po ciepły płaszcz. Zabieram go i wychodzę z domu.

Miasteczko jak co dzień tętniło swoim życiem.

Gdzieniegdzie przechodnie zatrzymywali się aby spojrzeć w witryny sklepowe.

Było wcześnie więc gęsta mgła ograniczała widoczność. Latarnie przy uliczne zostały zapalone dając słabe ,pomarańczowe światło.

Moja droga nie była długa jednak od czasu wyjścia z domu czuję na swoich plecach okrytych płaszczem czyiś wzrok.

Jednakże za każdym razem gdy się odwracam, nie ma tam nikogo..

Wzdycham prawie bezgłośnie dochodząc po paru chwilach do domu rodzeństwa.

Pukam delikatnie w drzwi , czekając aż ktoś mi je otworzy.

-Ah.. to ty , wejdź, śmiało, Leo i Charlotte są w swoim pokoju -Odpowiada mi przemiła kobieta , rodzicielka moich przyjaciół.

Wpuszcza mnie do wewnątrz, ściągam z siebie wilgotny płaszcz i buty i przeczesuje dłonią moje kruczoczarne włosy i poprawiam swoją równo obcięto grzywkę.

W korytarzu znajduje się niewielkie, rzeźbione lustro.

Przechodząc obok niego zatrzymuję się i spoglądam na moje własne obicie. Moja jasna cera nie zmieniła swojego wyglądu , jednak moje ciemne oczy straciły swój dawny blask, który zawsze kochałam.

Kieruję się do wskazanego miejsca pobytu rodzeństwa.

-To głupi pomysł! Od tego jest policja

-No i co z tego, że jest jak nic nie ustala. Wciąż do niczego nie doszli, my damy radę!-słyszę dobrze znane mi głosy

-O co chodzi? -Pytam stając w wejściu do ich wspólnego, przestronnego pokoju.

-Dobrze że jesteś! Leo wpadł na ,,Genialny" pomysł -Dziewczyna robi palcami cudzysłowie - Chce stworzyć biuro detektywistyczne aby znaleźć sprawców tych morderstw co ostatnio występują,czyż to nie głupie, to nie ma prawa wyjść , przecież od tego są dorośli

-Może i my byśmy potrafili , oglądałem dużo filmów detektywistycznych! Przecież możemy spróbować, co nam szkodzi ! -Na te słowa chłopaka zamyślam się patrząc po nich dość niepewna.

-Leo.. może to dobry pomysł ale jak ty to chcesz zrobić? Myślisz że sami we 3 damy radę? -Pytam dość niepewnie patrząc mu w oczy - Przecież to lekkomyślne, może zostawmy to policji - Milknę ,jednak po chwili otwieram usta wypowiadając następne słowa- Dobra , zróbmy to, możemy pomóc policjantom, w gazetach i na stronach internetowych sporo piszą więc może znajdziemy powiązania i znajdziemy go.

Czy ja jestem przekonana co do tego planu - wątpię. Czy jest to lekkomyślny plan - możliwe. Zrobimy to? - Oczywiście, że tak.

 ♱ LITTLE DETECTIV ♱Where stories live. Discover now