3. czy zrobiłam coś złego?

9 2 0
                                    

-jak się nazywasz?-
Chłopak milczał.
Czy zapytałam o coś złego?
-ja nazywam się kate- uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy.
Tym razem nie mogłam z nich nic wyczytać, były jak pusty ocean.
Brunet wstał i zdjął z siebie bluzę
-już muszę iść- oznajmił i odwrócił wzrok.
A niech go licho pali. Przecież jak szybko wpadł mi w życie, może z niego wyjść, Prawda?
Stał, nie odchodził.
Jakby myślał nad czymś?
Wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku, trzymał w niej okrycie które chwilę wcześniej zdjął z siebie.
-nie będziesz szła w tak niechlujnym ubraniu.- spojrzał na mnie.
Część mnie nie chce żeby odchodził.
Nie idź, proszę.
Jednak ten znów się obrócił. Stał teraz w białym T-shircie dupą do mnie. Głupek.
-załóż i chodź- powiedział.
Chyba jednak nie jest zły.
Poczułam ulgę, uśmiechnęłam się i zarzuciłam jego bluzę na ramiona.
Szliśmy w niezręcznym milczeniu, jak by żadne z nas nie potrafiło mówć.
Spojrzałam na zegarek, było coś po trzeciej. Dzisiaj się zasiedziałam.
Mijaliśmy kolejno: piękną łąkę, ciemny las i hatchet Stone. Błękitno oki stał przy wejściu do parku, ja zaś ruszyłam do domu. Pomachałam mu na pożegnanie. I zniknęłam za budynkiem.
Od tamtego dnia wieczorne spacery były codziennością, naszą małą tradycją. Kocham je.
Plamy farby nie zeszły, a brunet nie przyjął spowrotem bluzy. Była więc już Moja.
---
Uchyliłam ociężale powieki. Wczoraj przesiedzieliśmy prawie całą noc, więc było to nie uniknione. Zsunęłam stopy z łóżka i włożyłam kapcie w rekiny. Doczłapałam się do łazienki i spojrzałam w lustro. Moje włosy wyglądały idealnie. Za idealnie, ale jednak bardzo slay. Czułam się jak te influencerki które budzą się w ful tapecie. Dzisiaj chyba ominę prysznic, przeszłam do skincare i makijażu. Nie miałam co korektorować, wszystkie wypryski jakby zniknęły? Pomalowałam rzęsy ciemnym tłuszem i podkreśliłam kąciki białą kredką. Na usta nałożyłam trochę błyszczyku, już wyglądałam bardzo dobrze. Szczęśliwy dzień!
Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę. Dzisiaj założę jeansy, top i jego bluzę.
Mimo że minął miesiąc wciąż jej nie wyprałam, tak ślicznie pachnie...

Dzisiejszy dzień zapowiada się zbyt dobrze, coś musi się zepsuć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dzisiejszy dzień zapowiada się zbyt dobrze, coś musi się zepsuć. Minęły już wakacje więc po uszykowaniu się spakowałam plecak i ruszyłam do szkoły. Mieszkam centralnie obok niej więc nie musiałam się śpieszyć. Całe osiem godzin nawijania w koło o regulaminach mnie dobiło. Lepsze to jednak od sprawdzianu na dzień dobry. Była 16 a ja skończywszy zajęcia udałam się do domu. Odłożyłam swój plecak i położyłam się na łóżku. Ciekawe co u niego. Postanowiłam w końcu że pójdę wcześniej na spacer, nudziło mi się. Wyszłam i przechadzałam się ulicami miasta. Jak zawsze trafiłam na hatchet Stone. Było wpół do siódmej. Usiadłam na jednej z ławek, tym razem upewniłam się że nie jest świeżo malowana. Jakaś cząstka mnie chciała żeby tu przyszedł.
Przypomniałam sobie jego słowa.
Poszłam tak jak mnie prowadził równo miesiąc temu. Przeszłam leśną ścieżką, łąką i znalazłam się na pomoście.
Siedział tu.
-przepraszam, a Pan czemu tu tak sam siedzi?- zapytałam i szturchnęłam go od tyłu w ramię.
Ten zdezorientowany obrócił się w moim kierunku. Zanim zdążył zareagować zamknęłam go w mocnym uścisku.
-wiedziałam że cię tu znajdę- wyszepyałam i utonęłam w jego objęciach.
Przytaknął i odwzajemnił uścisk.
-pachniesz malinami- wyznał
-lubisz maliny?- zapytałam zaciekawiona i poluzowałam przytulasa by móc spojrzeć w jego oczy.
-uwielbiam- powiedział, jego głos był mieszanką spokoju, radości i ciepła.
-Są słodkie prawda?- uśmiechnęłam się i ponownie go ścisnęłam.

-ty jesteś słodsza Kate.- Wyszeptał cicho
-coś mówiłeś?-zapytałam, mimo tego że dokładnie wszystko usłyszałam.
-nie nic- odparł, czuję że bicie jego serca przyspieszyło. Czyżby Pan anonimowy się zawstydził?
Nigdy go takiego nie widziałam, ciekawe jaką ma minę. Chciałam go puścić i się tego dowiedzieć ale ten tylko przycisnął moją głowę do swojej klatki piersiowej. Chyba nie chciał żebym teraz na niego patrzyła. Jestem słodsza od malin. Cieszę się że tak o mnie myśli. Dzisiaj wyjątkowo szybko wracał do domu. Była zaledwie północ a my już żegnaliśmy się przy bramie do mojego osiedla.
-narka!- pomachałam dłonią w jego kierunku
-pa-
Przeszłam przez furtkę i zniknęłam za rogiem. Zatrzymałam się jednak gdy usłyszałam jego głos.
-Matheo-
-nazywam się Matheo-

Słodsza Od Malin Where stories live. Discover now