5

35 2 3
                                    

Avery pierwszy raz miała operować tak ciężki przypadek. Rana cięta, pewnie przez blachę, przez całą klatkę piersiową. Do tego złamanie otwarte przedramienia z przesunięciem. I duża rana pęknięta na skroni. Która ciągnęła się od skroni do tyłu ucha.

Gdy pielęgniarka przygotowała sterylnie kobietę, ta ruszyła na salę operacyjną. Byli tam tez inni, ale to Avery miała prowadzić cały zabieg.

Po pięciu ciężkich godzinach. Zszywania. Stabilizowania oraz obcierania czoła z krwi. W końcu kobieta mogła odsapnąć. Gdy wyszła cała w krwi na korytarz, zobaczyła tam mężczyznę z dwiema dziewczynkami na kolanach.

— Pani doktor co z moim szwagrem?

Mężczyzna wyglądał i tak na mniej wystraszonego niż dźwięk dziewczynki.

— Jest w stanie śpiączki. Ale operacja przeszła pomyślne. A teraz przepraszam pójdę się umyć i zaproszę państwa by poinformować o szczegółach.

Kobieta pomimo chęci snu musiała zostać przez noc, aby w razie czego mogła szybko zareagować. Po szybkim prysznicu i przebraniu w czysty kitel, wyszła po mężczyznę.

Facet nie siedział już tylko z córkami. Obok byli jeszcze jego rodzice oraz siostra. Wszyscy wystraszeni. Cóż nie zawsze dostaje się telefon od przyjaciela rodziny o wypadku tak ważnej osoby.

Siostrzenice Jayden'a bardzo płakały. Nie wiedziały co się dzieje, były przez to wystraszone. Nie. To za słabe określenie. Były przerażone. Nagle ojciec odbiera je z przedszkola. Wsiadają w samochód i jadą do innego miasta oddalonego o ponad trzysta osiemdziesiąt mil. Nikt im nie powiedział o niczym. A gdy zobaczyły ulubionego wujka. Osobę tak zmasakrowaną to wybuchły płaczem.

— Może powiem tutaj. Stan jest stabilny. Całe szczęście wszystko poszło dobrze i wróci do pełni sprawności. Ale przez najbliższe pół roku będzie się ktoś musiał nim zająć.

— Nie będzie z tym problemu. A kiedy się wybudzi?

— Do tygodnia na pewno będziemy go trzymać w śpiączce. Ze względu na ból. Dostał wiele szwów, które w takich miejscach mogą boleć. Do tego złamana ręka, też lepiej będzie jeśli pierwszy ból minie jak pacjent nic nie czuje.

— Rozumiemy. W takim razie, czy możemy zostać?

— Niestety nie. Lecz jeśli państwu zależy na szybkim kontakcie to mogę podać swój numer.

Po wymienieniu numeru z panią Teressą, Avery poszła do pacjenta. Gdy widziała spokojne rysy twarzy. Wysoką i wyrzeźbioną sylwetkę zastanawiała się gdzie jest jego żona. Przecież taki bóg nie mógł być singlem.

Po chwili gdy kobieta tak się przyglądała brunetowi, drzwi do pokoju głośno odbiły się o ścianę. Do środka wpadł Carter a za nim Alec i Levi.

— Kim ty kurwa jesteś!? I co z moim przyjacielem?

— Sory Ava. — mruknął niespokojnie brat lekarki.

— Siostrą tych dwóch za tobą. A z pacjentem wszystko dobrze. A teraz wybucha stąd.

— Jak chcesz sobie ulżyć to wiesz, ze mną nie ma nudy... ała...

— Jesteście rodzeństwem? Czy co?

— Sąsiad z rodzinnego miasta. Nie, nie chce Levi. Fuj. Muszę wszystko sprawdzić i idę do gabinetu się przespać.

Chłopaki spojrzeli po sobie i jednoznacznie skinęli głosami. Alec rzucił się do siostry. Carter dzwonił po innego lekarza, a Levi pobiegł po rzeczy przyjaciółki.

Kobieta jeszcze usłyszała słowa Cartera.

Spodobała by ci się. Z tego co wiem to byłby to świetny test twoich nerwów.

Kobieta zaśmiała się po czym pozwoliła sobie zasnąć. Otulona bezpiecznym zapachem swojego brata. To był moment w którym po raz pierwszy id dawna tak szybko zasnęła.

Kobieta miewała koszmary po lekcjach w prosektorium na studiach. Było to traumatyczne przeżycie. Tym bardziej że raz świeżo przywieziony mężczyzna po wbiciu pierwszej szpilki się obudził.

~~~~~

Kiedy jakaś kobieta weszła do sali i zaczęła mówić na głos jakieś kombinacje cyfr i dziwne nazwy lekarstw, Jayden poczuł się dziwnie. Czuł że leży tak już wieki. Nic go nie bolało. Tylko trochę łaskotało.

— Mógłbyś się już obudzić. Twój przyjaciel nie daje mi spokoju. — zaśmiała się dziewczyna — A przez to mam więcej na głowie. Bo wiesz mój brat ciagle koczuje przy mnie i mnie pilnuje. Więc otwórz oczy i pokaz jaki masz kolor tęczówki.

Mężczyzna nie rozumiał o co chodzi. Przecież nie mógł otworzyć oczu. Czuł się jakby był na jawie. Niby wszystko słyszał, ale nie mógł się obudzić. Poniekąd każdy go odwiedzał, lecz słyszał tylko głos tej kobiety. Lekarki jak myślał.

Po paru godzinach usłyszał ponowne otwieranie drzwi. I później coś za czym na pewno nie tęsknił.

— Puszczaj mnie ty bambaryło. Ja muszę mu powiedzieć...

— Kurwa mać stój Carter. Ave mówiła żebyś dał mu spokój.

— To mój przyjaciel. Do cholery jasnej. Ile ty masz siły?!

— Wystarczająco żeby zrobić to.

Po tym usłyszał głuchy strzał w kości. A następnie pisk maszyn. Podczas zamieszania ciagle próbował otworzyć oczy. Gdy mu się to udało pierwsze co zobaczył to młodą lekarkę odciągającą Cartera do tyłu.

Ile ta dziewczyna ma siły? Że takiego osła jak mój przyjaciel umie przeciągnąć?

Widzę otwarte oczy. Pięknie. To mogę wracać do gabinetu. Ava jakby co to wołaj. 

Lekarz, którego Jay traktował jak wujka, wyszedł zabierając szarpiącego się mężczyznę z Avery. Wspomniana kobieta podeszła do łóżka z pacjentem i zaczęła coś mówić.

— Więc... był pan w śpiączce trzy tygodnie. Większość mniejszych szwów się rozpuściła. Te większe jeszcze chwile będą trzymać. Jakieś pytania?

— Czy będę mógł dalej latać?

— Cóż nie znam się na tym zbytnio. Ale myśle że kiedyś na pewno. Wracając. Czy miałby pan jakąś pomoc w domu? Czy poprosić kogoś by poinformował rodzine?

— Poproszę Cartera by zadzwonił. Widziałem jak go wyciągasz z sali. Masz parę w rękach.

— Cóż wychowałam się z dwoma żołnierzami. Pewnie kojarzysz Alec'a.

— To ty jesteś jego siostrą?

Kobieta skinęła głową po czym mruknęła że skończyła zmianę i wyszła z pomieszczenia.

Jayden wiedział że to będzie ta dziewczyna na którą czekał. Cóż skoro nie poleci nigdzie na misje. To będzie ją bardzo często odwiedzał. I to nie w zaplanowanych wizytach.

Tylko czy to ma sens?

Wojskowy i lekarka?

Zabawnie to brzmi i wyglada.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 07, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wojskowy LekarzWhere stories live. Discover now