Prolog

67 5 2
                                    

1997 luty

– Gratuluje. Ma pan cudowne dzieci, panie Darkwood. Zdrową córeczkę i silnego chłopca.

Od tego momentu ich ojciec wiedział, że coś jest na rzeczy.

Lekarze zaczęli mówić jakieś dziwne pojęcia. Rozpoczęli reanimowanie niemowlaka. Działo się dużo rzeczy ba raz. Wszyscy byli przerażeni.

– Czy w pańskiej jest ktoś astmatykiem? Bo wyglada na to że pańska córka ma objawy tej choroby.

Wtedy cały światopogląd rodziny Wood i Calte się zmienił.

– Tak moja babcia ją ma. – odpowiedziała mama bliźniaków.

– Przekaże was najlepszemu lekarzowi w Stanach, zbadamy jeszcze chłopca. Jakby coś się działo. To błagam przyjeżdżajcie prosto do szpitala.

2004 Sierpień

– Co wy na to by po liceum zaciągnąć się do wojska! – zapytała z ekscytacją siedmioletnia dziewczynka.

Siedziała w domku na drzewie swojego sąsiada razem z nim i swoim bratem. Mówili na nich nierozłączni, ponieważ gdzie jedno tam reszta. Dwójka chłopców popatrzyła na siebie i jednoznacznie skinęli głowami na znak zgody.

Avery rzuciła się na Leviego i Alca tuląc ich do siebie.

Wtedy jeszcze nie wiedzieli że to naprawdę będzie ich marzenie.

– Ale obiecajcie mi jedno. Albo całe Trio, albo nikt. Obiecujecie? – zapytał Levi wyciągając mały palec lewej dłoni. W końcu lewa dłoń jest minimalnie bliżej serca.

Serca które jest blisko płuc.
Płuc, które Ava miała chore.

– Obiecuje na naszą przyjaźń. – powiedzieli gdy wszyscy złączyli palce

Wtedy nikt nie wiedział że ta obietnica nie zostanie nigdy złamana.

2011 Luty

– Avery szybciej ruszaj tymi nogami! – krzyczał trener do czternastoletniej dziewczyny. Alec, jej brat, który nie mógł już wytrzymać, wstał i razem z najlepszym przyjacielem, pomimo że wykonali ćwiczenie, podeszli do nastolatki i biegli razem z nią. W końcu rodzina musi się wspierać.

– Pięćdziesiąt metrów i koniec. Dasz radę. – podtrzymywał Levi swoją przyjaciółkę.

Zziajana dziewczyna po zakończeniu wysiłku padła jak długa na ziemię. Niestety problem z oddychaniem przez chorobę był bardzo uciążliwy. Nauczyciel pomimo znajomości przypadłości uczennicy kazał jej wstać i wykonywać kolejne ćwiczenia.

Naprawdę ci nauczyciele sumienia nie mają.  Żeby męczyć tak osobę, która od lekarza ma zwolnienie na ciężki wysiłek fizyczny.

Pomyślał Alec, mordując wzrokiem nauczyciela.

– Chłopaki... – odezwała się cicho nastolatka.

– Słabo ci? – zapytał jak z procy Shoji, czyli inaczej mówiąc Levi.

Woods to Alec, a Tree oczywiście Avery.

– Trochę... – nie zdążyła dokończyć, a nastolatek wziął ją na ręce i wyniósł z sali gimnastycznej.

Ponieważ, stan w którym mieszkali w lutym był bardzo chłodny, nie mógł jej wynieść na zewnątrz, to zaniósł ją do łazienki męskiej i otworzył okno.

Blada dziewczyna po paru minutach odzyskała kolory na twarzy, jej brat po wyjaśnieniu paru kwestii z trenerem, również do nich dołączył, stwierdzili że dziewczyna nie będzie chodzić na dodatkowe lekcje sportu tylko wybierze inny przedmiot.

Jedyne czego obawiała się nastolatka, był fakt że nie ma przyjaciół poza tymi dwoma idiotami, których pomimo tego kocha najbardziej na świecie.

A nie miała innych przyjaciół, tylko dlatego że bali się choroby. Bo przecież astma nie jest zaraźliwa. Ona jest tylko genetyczna, ewentualnie alergiczna lub nabyta. Ale kto by tego uczył w szkole?

2015 Maj

Przyjaciele właśnie wychodzili z egzaminów maturalnych. Wszyscy prężnie się uczyli do nich, przez co są pewni dobrych wyników.

Avery, czyli oczko w głowie czterech mężczyzn których widzi na codzień, złożyła papiery na studia medycyny wojennej w Nowym Jorku. Spędzi tam dwa wstępne lata po których przeniesie się do swoich przyjaciół w Kalifornii.

Levi i Alec wyjeżdżają na uniwersytet wojskowy i jednostki w San Francisco. Już pojechali złożyć papiery razem z Avery i stąd wiedzą o takiej możliwości, którą wykorzysta dziewczyna.

– Dobra ja lecę na korki z anatomii! – krzyknęła gnające do swojego samochodu. Czarny pickup który dostała od dziadka na szesnaste urodziny był prawie nowy i świetnie się nim jeździło o każdej porze roku.

– Tylko proszę cię uważaj! – odkrzyknął jej brat. Był bardzo ostrożny wobec tej osoby. W końcu jedna siostra zmarła gdy miała zaledwie kilka godzin. Melanie była dziesięć lat młodsza od nich i zmarła tak nagle w szpitalu.

– Typie już nie bądź taki nadopiekuńczy wobec niej. Nie raz słyszałem jak się żaliła na ciebie. Wiec daj na luz.

– Nie przypominaj mi waszej relacji. Serio nadal nie wierze, że nie zauważyłem tego wszystkiego. Jak mogliście się spotykać na oglądanie marvela beze mnie.

Prawda była taka że Levi razem z Avery kilka tygodni byli w relacji przyjaciele z dodatkiem. Byli w niej tylko przez fakt Avy. Dziewczyna nie chciała być jedyną dziewczyną bez tego doświadczenia. Niestety jej brat dopuszczał do niej tylko niektórych, zajętych, chłopaków. Przez co poszła z skargą do swojego przyjaciela.

Który jej pomógł i poprawił samoakceptacje swojej prawie siostry.

– Dobrze że będzie w innym stanie. – chłopak popatrzył na przyjaciela – No że na studiach.

– O kurwa rzeczywiście. Nie no ja muszę jej pilnować.

– Spokojnie stary. – Levi poklepał go po plecach. – Da se radę. Oprócz seksu uczyłem jej obrony przed gwałtem i co zrobić gdy ktoś cię obmacuje w klubie. – Levi zaczął iść do swojego samochodu, a w tym samym czasie jego przyjaciel przetwarzał informacje które otrzymał.

– Coś ty kurwa zrobił?! – krzyknął tak głośno, że wszyscy będący na parkingu odwrócili się w jego stronę.

Levi jedynie wzruszył ramionami i bez przejmowania się czekał w samochodzie na Alca. Pomino jego obojętności na krzyk przyjaciela to na jego twarzy błąkał się mały uśmieszek. Oczywiście zwycięstwa.

Co złego to nie ja
Kocham Stefcia 🩷

Wojskowy LekarzWhere stories live. Discover now