Rozdział 10.

93 9 1
                                    

Otworzyłam szeroko oczy, z przerażenia. To znowu ta sama osoba, która nie dawała mi spokoju. "Tęskniłaś"? Co to w ogóle za pytanie?! Nim zdążyłam odpisać "Zostaw mnie w spokoju", ten już zdążył ponownie coś napisać.

Pytanie dnia: Boisz się śmierci?

Zatrzymałam swój kciuk przy klawiaturze w telefonie. Pomyślałam nad tym pytaniem. W mojej głowie zagościło się pytanie: "Czy to jakaś groźba?". Nie zamierzałam odpisywać. Po prostu zablokowałam numer, kładąc się spowrotem do łóżka.

Otworzyłam oczy, kiedy poczułam psi język na moich policzkach. Lekko odsunęłam Bonda od mej twarzy. Tym razem nie miałam dobrego humoru. Plecy mnie bolały, przez to, że źle się położyłam, a do tego odcisnęłam sobie rękę, przez co złapał mnie skurcz. Pod oczami miałam wory, bo mimo moich postanowień o niemyśleniu na temat plotek i sms'a od anonima, wciąż to robiłam, więc ledwo zmrużyłam oczy. Leżąc w łóżku z psem, sprawdziłam godzinę — około 10. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak późno wstałam w robocze dni. Przy okazji gdy patrzyłam na ekran blokady, dostałam wiadomość od Becky.

Becky:
Jak się czujesz?-
Wszystko dobrze?-

Me:
-Ta

Becky:
Nie kłam-

Me:
-...
-Wieczorem napisał do mnie anonim. Ten sam co wtedy gdy byłyśmy w świetlicy.

Becky:
Co pisał tym razem?-

Me:
-Czy boję się śmierci...

Becky:
Stara, uważaj na siebie. Możesz to zgłosić na policje.-
Zablokowałaś wgl ten numer?-

Me:
-Odrazu po zobaczeniu.
-Co do policji to.. Nie chcę narazie jej w to angażować.

Becky:
Tu chodzi o twoje bezpieczeństwo! Stalking, prześladowanie i te plotki, to zapewne sprawa tej jednej osoby!-
Możesz kogoś spytać z kółka informatycznego, żeby sprawdził jakoś ten numer, czy coś.-

Me:
-Kiedy wrócę do szkoły, spróbuję to załatwić.
-Lecz jedna rzecz nie daje mi spokoju...

Becky:
Jaka?-

Me:
-Myślę, że w to wszystko nie jest zaangażowana jedna osoba, lecz conajmniej dwie.

Becky:
Skąd taka teza?-
Masz jakieś dowody na to?-

Me:
-Pamiętasz to wydarzenie w świetlicy? Nie sądzę by jedna osoba, zdążyła zamknąć drzwi od zewnątrz i w tym czasie pojawić się przed nami w środku.

Becky:
Faktycznie..-
Z tego robi się jakiś kryminał!-

Me:
-Miejmy nadzieję, że niedługo złapiemy sprawcę.
-Wpadnij do mnie jutro po lekcjach, to zabawimy się w detektywów.

Becky:
Dobra, będę gdzieś tak ok. 16, więc wyczekuj!-

Wyłączyłam wyświetlacz, odkładając telefon na szafkę nocną. Chwilę patrzyłam w sufit nijakim wzrokiem. Z transu wyciągnął mnie ponownie Bond, zeskakujący z łóżka i ciągnący mnie za ramie do przedpokoju. Wstałam za nim i poszłam do kuchni. Na blacie znalazłam karteczkę "Wyszliśmy na spotkanie u dyrektora. Wrócimy niedługo. W tym czasie daj karmę dla Bonda i zrób sobie śniadanie. -Yor". Wyjęłam karmę z dolnej szafki, nasypując ją następnie do miski. Ja natomiast nie byłam głodna. Wróciłam do pokoju i wyjęłam swoje książki, aby się uczyć. Plan A jest już nie do spełnienia, więc muszę, chociaż rozpocząć lepsze przygotowania do planu B. Z klubem postanowiłam sobie jak narazie odpuścić, przez te wszystkie akcje, bo gdybym tam jeszcze dołączyła, to ktoś mógłby to wykorzystać i mnie za sabotować.

Niemożliwa para - Wielbiciel || Damain x Anya || ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz