❝𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐅𝐈𝐕𝐄❞ back home

75 3 0
                                    



— Co ona tu znowu robi? — Do pokoju John'a b weszła Kiara, która zdecydowanie nie była zadowolona moją wizytą. Wywróciłam oczami i wstałam z łóżka chłopaka z zamiarem wyjścia.

— Kie przestań, Jude niczym nie zawiniła, a ty ciagle jej nienawidzisz. To ona jest plotką z krwi i kości, ty nadal należysz do bogoli. — Usłyszałam słowa szatyna, gdy wymijałam brunetkę.

— Plus ten dom należy również do mnie. — Puściłam oczko dziewczynie wychodząc na ganek. Lubiłam ją denerwować, po tym jak mnie zdradziła i wywaliła z własnego domu mam jej dość. Nie wiem dlaczego mój brat nadal się z nią przyjaźni.

Opadłam bezwładnie na jednej z kanap, na stoliku obok znalazłam papierosy, które zapewne należały do JJ'a. Nikt inny poza nim i mną nie palił, chyba że było to zioło. Włożyłam jednego papierosa do ust, na ślepo szukając zapalniczki, jednak na próżno. Po chwili usłyszałam iskierkę, która towarzyszy przy odpalaniu zapalniczki. Spojrzałam przed siebie, aby zauważyć nachylającego się nad mną JJ'a.

— Dzięki. — Szepnęłam, gdy blondyn postanowił podpalić papierosa. Zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam dym z ust.

— Przepraszam, że wtedy cię zostawiłem. — Chłopak przerwał ciszę na co delikatnie się uśmiechnęłam. Nie byłam zła na niego za ucieczkę, nie chciałam by Rafe skrzywdził także jego.

— nie przepraszaj, już po wszystkim. — Ponownie się zaciągnęłam, siadając wygodniej na starej kanapie. — Rafe już mi nic nie zrobi. — Uśmiechnęłam się szerzej, patrząc na blondyna, który wyglądał na zadowolonego.

— Cieszę się, że w końcu to przerwałaś, kto wie co by ci się stało jakbyś to dalej ciągła. — Odparł czochrając moje włosy, zaśmiałam się na ten gest, a chłopak dołączył.

Kątem oka zauważyłam wychodząca Kiare, która była bardzo wkurzona. Jestem ciekawa co mój brat jej takiego nagadał. JJ musiał to tez zauważyć.

— A jej co? — Spytał spoglądając na odchodzącą dziewczynę.

— Pokłóciła się z John'em. — Szybko odpowiedziałam, patrząc na drzwi wejściowe w których stał już wcześniej wspomniany chłopak. — Coś jej nagadał? — Zapytałam śmiejąc się na same wyobrażenie kłótni.

— Nic takiego, po prostu jest przewrażliwiona. Wiesz o tym. — Wzruszył ramionami i wrócił do środka, zostawiajac mnie i JJ'a samych.

— Powinnam zadzwonić do Sarah czy przyniesie mi moje ubrania, ja tam napewno nie wrócę. — Przerwałam niezręczną ciszę jaka miedzy nami była. Już miedzy nami nie było tej fajnej, przyjemnej ciszy jak za czasów, gdy jeszcze ze sobą byliśmy. Wtedy mogliśmy siedzieć bez odzywania się godzinami i nam to nie przeszkadzało.

Wstałam z kanapy i wyszłam na zewnątrz. Z kieszeni wyciągnęłam telefon szybko wybierając numer do blondynki. Zapewne nadal ma kaca, wiec nie będę zła jak moje rzeczy przywiezie mi na następny dzień. Na tą noc mogę zabrać ubrania od John'a i tak ciagle nosi jedne i te same koszulki.

oh hej Sarah, mam do ciebie prośbę. Mogłabyś mnie spakować i przywieźć mi moje rzeczy? — Cicho zapytałam i czekałam na odpowiedź.

— Jasne, ale czemu? — Zapytała podejrzliwie.

— Zerwałam z twoim bratem i na razie będę nocować u John'a b. — Blondynka wręcz pisnęła do słuchawki na co od razu odsunęłam telefon od ucha.

— Przywiozę ci wszystko jak tylko wytrzeźwieje, wiec pewnie jutro z rana jak Rafe będzie jeszcze spać. — Odpowiedziała nadal ciesząc się jak małe dziecko po dostaniu wymarzonej zabawki.

— Dziękuje Sarah. — Podziękowałam dziewczynie i się rozłączyłam.

Po zakończonej rozmowie wróciłam na ganek gdzie dalej przesiadywał JJ, chyba na mnie czekał. Uśmiechnęłam się pod nosem, siadając obok niego.

— Sarah będzie jutro, a dzisiaj bede musiała sobie jakoś poradzić z ubraniami. — Oparłam się o tył kanapy będąc zmarnowana całym tym dniem. Nawet słońce zaczęło już powoli znikać za horyzontem.

— Mogę ci pożyczyć jakieś ubrania do spania. — Tak szybko jak się oparłam, tak szybko się wyprostowałam. Tej propozycji ze strony JJ'a się nie spodziewałam. Patrzyłam na niego, a bardziej w jego błękitne oczy. Miedzy nami nagle zapanowała cisza, ale tym razem taka sama jak z początków naszego związku. Czyli ta przyjemna.

— Hej gołąbeczki! — Szybko odwróciłam wzrok od blondyna, który zrobił to samo. Spojrzałam za to na swojego brata z mordem w oczach. — JJ musimy już iść spać, bo jutro czeka nas przygoda! — Zmarszczyłam brwi na tą wiadomość, ale po chwili wzruszyłam ramionami ignorując to.

Wstałam z kanapy z zamiarem wejścia do chateau, ale ręka JJ'a mi to nie umożliwiła. Odwróciłam się, aby spojrzeć na chłopaka.

— To jak? Pożyczyć ci te ubrania? — Zapytał, a ja szybko przytaknęłam. Podczas tego zdarzenia czułam dziwne ukłucie w żołądku. — Chodź za mną. — Powiedział, puszczając mój nadgarstek. Gdy to zrobił te dziwne uczucie w żołądku zniknęło.

JJ nie pozwolił mi wejść do swojego pokoju co uważałam za dziwne, ale cierpliwie czekałam przed pokojem, aż dostanę czystą odzież od chłopaka. Trochę sobie poczekałem, lecz w końcu blondyn postanowił sobie o mnie przypomnieć.

— Masz tutaj moją koszulkę i szorty, będą ci zapewne sięgać za kolana. — Przerwał by się ze mnie zaśmiać za co zarobił w ramie. — Już nie bij. — Mruknął i dalej zaczął mówić. — Masz jeszcze czyste, nieużywane bokserki. Stanika nie posiadam, wiec musisz sobie poradzić bez. — Wywróciłam oczami cicho się śmiejąc.

— Dzięki JayJ. — posłałam mu szeroki uśmiech i po chwili zniknęłam za drzwiami łazienki, które szczelnie zamknęłam. Nie miały one zamka, wiec nie mogłam ich zakluczyć, co oznaczało że w każdej chwili może ktoś wtargnąć.

Rozebrałam się ze swoich dotychczasowych ubrań i weszłam pod prysznic z którego leciała jedynie zimna woda. Przez ostatni huragan nie było prądu, wiec o cieplej wodzie mogłam siebie tylko pomarzyć tak samo jak i o świetle. Tak skończyłam myjąc się lodowatą wodą w ciemnościach. Do tego nie miałam żadnego żelu pod prysznic wiec musiałam użyć któregoś od chłopaków, nawet Kie takiego tu nie posiadała. Super, będę pachnieć albo JJ'em albo John'em. Westchnęłam ścierając z siebie kropelki wody, włosy zaczesałam do tyłu tworząc ulizaną fryzurę. Przewiesiłam mokry ręcznik na zimnym kaloryferze i zaczęłam ubierać się w rzeczy JJ'a. Mimo, że były czyste były przesiąknięte zapachem blondyna. Uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc w lustro w którym ledwo się widziałam przez otaczającą mnie ciemność.

Wyszłam z łazienki z zamiarem pójścia do mojego dawnego pokoju. Otworzyłam drzwi, które strasznie skrzypiały. Pokój nic się nie zmienił, nadal był taki sam bałagan w jakim go zostawiłam, gdy w pośpiechu się pakowałam.

Słysząc grzmot, który dobiegał z dość bliska wzdrygnęłam się na sam dźwięk, zamykając drzwi od pokoju. Wbiegłam do pierwszego pokoju z myślą, że to pokój mojego brata. Zawsze do niego szłam gdy rozpętywała się burza. Panicznie się jej bałam, a tylko przy nim potrafiłam zasnąć.

— Jude? — Usłyszałam głos zza swoich pleców, który nie należał do mojego braciszka. Odwróciłam się aby ujrzeć leżącego w łóżku JJ'a.

𝐓𝐑𝐀𝐈𝐍 𝐖𝐑𝐄𝐂𝐊, Rafe Cameron (pisane od nowa!)Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα