16. Głosy w głowie

10 1 2
                                    


Było już dosyć późno. W bananowym kartonie czuć było smród stęchlizny, a dach lekko przeciekał. Suguru Getou własnym ciałem chronił swoje dziecko przed fatalnymi warunkami atmosferycznymi i tylko błagał w myśli, żeby przetrwać tą burzliwą noc.

Kiedy Robal już zasnął w jego o wiele za luźnych spodniach, postanowił napisać do niejakiego Griffitha.

Od: Ja

Do: Griffith

Witaj, Griffith. Jak coś to jest mój numer. Jestem tym gościem z KFC. Pamiętasz? Dałeś mi swój numer na kuponie na quritto. Chciałem Ci serdecznie podziękować, dobry człowieku. Gdyby nie ty, tego dnia nie jedlibyśmy nic. Jesteś naszym bohaterem ;) 

Suguru uśmiechnął się pod nosem i czekał na odpowiedź. Po 5 minutach stracił motywację i już miał się poddać, ale usłyszał dźwięk sms'a.

Od: Griffith

Do: Ja

A! To ty :D Cieszę się, że się odezwałeś haha... Byłem ciekaw, czy spróbujesz się skontaktować, czy nie. Miło mi :)

Na to azjata odpisał mu tylko "Mi też miło" i zanim on sam poszedł spać dostał jeszcze jedną wiadomość od wybielonego człowieka.

"Tak btw, chciałem spytać (jeśli mogę) o sytuację w KFC... o co chodziło z tym innym gościem w twoim wieku? Krzyczał coś o alimentach i dzieciach..."

Samotnej matce naleciały łzy do oczu. To bardzo trudny temat dla niego. Na wiadomość nie odpisał. Musiał się definitywnie przespać z tą sytuacją i ewentualnie jutro rano mu odpisze.

W tym samym czasie...

- Motyla noga! - krzyknął głośno brudas fajfus. 

- Spokojnie Akira, to nie koniec świata - odpowiedział mu bananowowłosy obcokrajowiec. - Następnym razem na pewno kupisz bilety na Rammstein.

Brzydal tylko uronił więcej łez i zwinął się w kulkę niczym kotek. Dla Asha ten widok był co najmniej przeuroczy.

Nagle do pomieszczenia wbił zaspany Ryo w koszuli nocnej w Barbie. Wkurwiony nocnymi krzykami swoich tymczasowych współlokatorów zdecydował się zadziałać temu chaosowi.

- O co chodzi!? - wrzasnął blondi i ruszył prosto na dwóch mężczyzn. - Dajcie mi spać, na litość szatańską, dattebayo!

Zanim Ryo zdołał sprzedać Ashowi plaskacza, Akira złapał jego przedramię i powiedział:

- Ryo, to ja wrzeszczałem, Ash mnie tylko pocieszał i uciszał.

Szatan zdezorientowany usiadł na swoich rubinowych kafelkach, które kosztowały blisko 450 milionów dolarów. Popatrzył raz na Asha, raz na Akirę. Jego złość automatycznie zniknęła. Nie mógłby się gniewać na swojego krasza.

Akira widząc, ze Ryo jest już spokojny kontynuował swój wywód.

- Chciałem iść na koncert Rammstein'u, ale wykupili bilety...

- Zabijmy ich, to będziesz miał miejsce na koncercie, dodatkowo doda to trochę klimatu - zaproponował ochoczo upadły anioł, nie widząc nic złego w wymordowaniu paru ludzi.

- Nie, to niemoralne - stwierdził uparcie devilman. - Już wolę nie iść w ogóle.

Wszyscy teraz siedzieli w ciszy i szukali bardziej etycznego sposobu na spełnienie marzenia o wielkim koncercie. Po 10 minutach intensywnej burzy mózgów, w końcu udało się wymyślić coś sensownego. 

- Mam pomysł! - powiedział jeden z głosów w głowie Akiry. - Może zamiast Rammsteinu, pójdziemy na koncert kpopowy!

- To świetny pomysł - skomentował tę wypowiedź kolejny z głosów.

W tym czasie Akira siedział po turecku i wyglądał jakby medytował. Nikt się temu nie zdziwił, ponieważ każdy wiedział, że jest on buddystą. Nie zdawali sobie sprawy, że w tym czasie w jego głowie jest toczona poważna rozmowa.

- Pójdziemy na kpopowy koncert - wyszeptała paskuda, nadal medytując. - Musimy stworzyć grupę kpopową.

Szatan zaczaił cza-czę i szybko zadzwonił do pewnego osobnika. Umówił się z nim na "spotkanie" i wyruszył w środku nocy na "łowy".

Po romantycznej nocy z pewnym mężczyzną, wiedział, że jego plan wypali.


Freedom | AssKira ff | Ash Lynx x Akira FudoМесто, где живут истории. Откройте их для себя