Rozdział 21

1.6K 39 46
                                    

— Your stare was holdin', Ripped jeans, skin was showin', Hot night, wind was blowin', Where you think you're going, baby? — Teraz już nie śpiewałam, a darłam mordę, ale w sumie okej bo Nathan cały czas się szczerze uśmiecha więc chyba mu się podoba.

W sensie mój śpiew podoba, nie ja. Jak coś.

— Nooo daleeeejj! — Machnęłam rękami w powietrzu, zwracając się do chłopaka. — Wiem, że to znasz, Hill.

Prychnął pod nosem i lekko zluzował postawę.

— Hey, I just met you, and this is crazy, But here's my number, so call me, maybe, It's hard to look right at you, baby, But here's my number, so call me, maybe. — Zaśpiewaliśmy razem i o mało nie spadłam z siedzenia gdy usłyszałam jego głos.

Jebany nawet śpiewać potrafił.

Sama dokończyłam śpiewać piosenkę, a gdy się skończyła Nathan przyciszył trochę radio.

— Ładnie śpiewasz...W sensie...Nie wiedziałam, że potrafisz co nie? W ogóle nie chwalisz się swoimi umiejętnościami! Jedyne co do tej pory o tobie wiedziałam to, to że umiesz zabijać ludzi i spychać ich do jeziora. — Zaczęłam gadać jak najęta. — Znaczy...To spoko umiejętność jeśli ktoś Cię wkurwia, ale mnie wkurwiasz tylko ty, więc i tak są marne szanse, że Ci odstrzelę łeb.

Zaśmiał się na moją wypowiedź.

— Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. — Uśmiechnął się cwaniacko, a ja nie wiedziałam co oznacza ten uśmiech. — Ale jak komuś o tym powiesz to wszystkiego się wyprę.

— Kto by się spodziewał. — Przewróciłam oczami i skierowałam swoją uwagę na przednią szybę.

Właśnie jechałam na poważniejszą randkę z Nathanem Hillem. Nathanem, kurwa, Hillem.

Poważniejszą dlatego, że oboje byliśmy odjebani. On miał na sobie czarną koszulę, która idealnie opinała jego mięśnie, czarne spodnie garniturowe i do tego pasek z LV. Całość dopełnił białymi air force'ami.

Matching.

Czarne włosy miał jak zwykle roztrzepane, ale z eleganckim strojem wyglądało to seksownie.

— Jesteśmy. — Powiedział Nathan, zanim jeszcze zdążyłam napisać w mojej głowie fanafika o nim.

Tak po prostu mam. Nie żeby on był jakiś wyróżniony.

Wysiadłam z samochodu i dopiero wtedy zobaczyłam gdzie jesteśmy.

— Centrum handlowe? — Prychnęłam. — Hill, jeśli chciałeś mnie zabrać na zakupy to mogliśmy ubrać się mniej oficjalnie.

— Narazie nic nie wiesz, to nie pierdol. — Wystawił w moją stronę swoją dłoń i dwa razy ją zacisnął dając mi znak, abym ją złapała. — Chodź.

— Wiesz, że tam są ludzie? — Zapytałam dalej trzymając moje dłonie w kieszeniach ramoneski.

— Trafne spostrzeżenie. Chodź, kurwa.

— I wiesz, że zobaczą nas razem? Jak idziemy za rękę?

— Nie to, kurwa, nie. — Opuścił dłoń i ruszył przed siebie. — Łaski bez.

Nie no chłopie dawaj mi tę łapę. Chciałam się tylko upewnić, czy się nie naćpałeś jakiś grzybków.

— No już zluzuj. — Podbiegłam do niego, łapiąc za jego dłoń i splatając nasze palce razem.

Miałam nowe czerwone paznokcie, więc w sumie je pokażę.

Szczerząc się jak głupia trzymałam dłoń Nathana Hill'a wchodząc do centrum handlowego w New Orleans.

We Were Born To Die Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz