Między wężem a feniksem

94 10 7
                                    

Rok szkolny powoli dobiegał końca. W międzyczasie bazyliszek spetryfikował Hermionę Granger co zdaniem Rose było jedynym plusem obecnej sytuacji. Zawieszono rozgrywki i treningi Quiddicha. Na wszystkie lekcje odprowadzali ich nauczyciele, a po szóstej nie można było opuszczać pokoju wspólnego i dormitorium. Białowłosa była na tyle zdesperowana, że nauczyła się zaklęcia kameleona. W jej wykonaniu było raczej przeciętne, jednak spełniało swoje zadanie i stawała się niedostrzegalna. W ten sposób, wieczorami mogła wymykać się do biblioteki. Mimo tych wszystkich ataków i restrykcji, egzaminy nie zostały odwołane. W międzyczasie wszyscy uczniowie drugiego roku musieli wybrać dodatkowe przedmioty, na które mieli uczęszczać w przyszłym roku. Rose wybrała opiekę nad magicznymi stworzeniami, starożytne runy i wróżbiarstwo. Mimo że słyszała o Sybilli Trelawney wiele różnych plotek postanowiła wybrać ten przedmiot ze względu na wizje przyszłości, które miewała. W międzyczasie Rada Nadzorcza zawiesiła Dumbledore'a w pełnieniu funkcji dyrektora Hogwartu, a gajowy szkoły trafił do Azkabanu. Lockhart chyba uwierzył w to, że Hagrid otworzył Komnatę Tajemnic, bo wszystkim rozpowiadał, że pierwsze słowa jakie usłyszą wszyscy od spetryfikowanych to informacja, iż gajowy jest odpowiedzialny za te wydarzenia.

Właśnie wracała z lekcji. Cały dzień była rozkojarzona. W nocy miała wizje. Była w Komnacie Tajemnic. Oprócz niej była tam też Ginny Weasley, Harry Potter i jakiś chłopak mający na oko 16 lat. Miał brązowe włosy i tęczówki w kolorze gorzkiej czekolady. Nie kojarzyła go. Za wszelką cenę chciała się czegoś o nim dowiedzieć. Dyskretnie udało jej się wyrwać, ponieważ nauczyciel powierzył obowiązek odprowadzenia ich do dormitoriów, prefektowi Slytherinu. Rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i poszła w kierunku biblioteki. Wtedy zobaczyła napis: „Jej szkielet pozostanie w Komnacie na wieki". Bez problemu domyśliła się, że chodzi o rudowłosą Gryfonkę z pierwszego roku. Kontem oka dostrzegła jak Potter i Weasley się do niej zbliżają. W duchu podziękowała twórcy zaklęcia kameleona. Po chwili zbiegli się też inni nauczyciele, a białowłosa schowała się za rogiem i przysłuchiwała się rozmowie. Dzięki temu upewniła się, że porwana została Ginny Weasley, a Hogwartowi grozi zamknięcie. Ciekawiej się zrobiło gdy zjawił się Lockhart. Snape zaczął go podpuszczać mówiąc, że jeszcze wczoraj wiedział gdzie znajduje się wejście do Komnaty. Natomiast McGonnagal powiedziała, że może się wykazać. Spanikowany nauczyciel obrony przed czarną magią pospiesznie udał się do swojego gabinetu pod pretekstem, że musi się przygotować. Rose wiedziała, że te brednie i profesor będzie chciał uciekać. Potter i Weasley ruszyli za nauczycielem, a białowłosa za nimi. Kiedy dotarła pod gabinet nauczyciela Wybraniec razem ze swoim przyjacielem próbowali nakłonić mężczyznę żeby poszedł z nimi do Komnaty Tajemnic.

- Czy to znaczy, że daje pan nogę? - zapytał Potter z niedowierzaniem. - Po tym wszystkim, co pan opisywał w swoich książkach?

- Książki można źle zrozumieć. - powiedział Lockhart, a Rose w międzyczasie zdjęła z siebie zaklęcie kameleona.

- Przecież to pan je napisał! - krzyknął Wybraniec.

- Mój drogi chłopcze - odrzekł Lockhart marszcząc czoło. - Skorzystaj ze swojego zdrowego rozsądku. Moje książki nie sprzedawałby się tak dobrze, gdyby ludzie nie sadzili, że to właśnie ja dokonałem tego wszystkiego. Nikt nie chce czytać o jakimś szpetnym armeńskim czarowniku, nawet jeśli uwolni wioskę od wilkołaków. Wyglądałby okropnie na okładce. Bez smaku, stylu, źle ubrany i w ogóle. A czarownica, która przepędziła zjawę z Bandon miała brodę. Chodzi mi o to, że...

- To znaczy, że pan przypisuje sobie czyny, których dokonali inni? - spytał zaskoczony Potter, który ku ubawie Rose wcześniej nie wydedukował, że Lockhart niczego nie dokonał.

- Harry to nie jesteś takie proste, jak ci się wydaje. Musiałem tych ludzi odnaleźć. Zapytać ich, jak im udało się tego dokonać. Rzucić na nich Zaklęcie Zapomnienia żeby nie pamiętali, że coś takiego zrobili. Z czego jak z czego, ale z moich zaklęć pamięci jestem dumny. Ciężko sobie na to zapracowałem, Harry. Tu nie chodzi o jakieś tam rozdawanie autografów czy robienie sobie zdjęć. Jeśli chcesz być sławny, musisz być przygotowany na długą, ciężką orkę. - kontynuuował Lockhart zatrzaskując wieka kufrów. - Chyba już wszystko. Pozostało tylko jedno. - oznajmił wyciągając różdżkę i odwracając się w kierunku chłopców. - Okropnie mi przykro, ale muszę na was rzucić Zaklęcie Zapomnienia. Nie mogę pozwolić, żebyście łazili po zamku i zdradzali wszystkim moje sekrety. Nie sprzedałbym kolejnej książki.

Who am I?Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu