Rozdział IV - Pierwszy szlaban Hannah

229 15 5
                                    

Próby quidditcha miały odbyć się w przyszłym tygodniu, więc bliźniacy i Hannah wymknęli się tego wieczoru na boisko. Pozostali w dormitorium do końca patrolowania i skorzystali z Mapy Huncwotów, aby skutecznie się wymknąć.

— Pośpiesz się. — Powiedział Fred zamykając mapę i ukrywając jej zawartość. — Filch jest na szóstym piętrze, to nasza szansa.

Hannah czuła ucisk w żołądku, ale i tak podążała za bliźniakami. Jeśli mapa pokazuje, że nikogo tam nie ma, to na pewno tak jest - pomyślała. Trio wybrało tajne przejście i szybko wyszło na boisko. Nie czekając na bliźniaków, Hannah oderwała się od ziemi i szybowała w przestworzach. Wiatr wiał jej jasnoniebieskimi włosami we wszystkie kierunki. Wydała z siebie zawrotny śmiech, gdy przelatywała między bramkami.

Głównie pracowali nad swoim lataniem. Organizowali konkursy, aby zobaczyć, kto może latać najbliżej ziemi z pełną prędkością, zanim w końcu się uniesie. Hannah wygrywała prawie za każdym razem, miała najlepszą miotłę z najbardziej niezawodnym refleksem.

Śmiejąc się, cała trójka wróciła do zamku. Ufając, że jest już wystarczająco późno i nikt nie będzie przeszukiwał korytarzy, nie sprawdzili mapy. Hannah przeszła między gobelinami i od razu na coś wpadła.

— Kto tam? — spytał dziwnie znajomy głos.

Hannah otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale nic z nich nie wychodzi. Próbowała uciec, ale jej stopy nie ruszały się z miejsca. Bliźniacy pozostali na korytarzu, wiedząc, że Hannah i tak weźmie na siebie winę, zawsze tak robi.

— Lumos — powiedział ten sam głos. Hannah stanęła twarzą w twarz z profesorem Lupinem. Wracając do zmysłów, szybko próbowała ukryć miotłę za plecami. — Hannah, dlaczego wstałaś z łóżka? I po co ci miotła? — Jego twarz złagodniała, kiedy patrzył na nią zszokowaną.

— Kłamstwo nie zadziała, prawda? — w końcu pyta swojego profesora z zakłopotanym uśmiechem. Światło pada na jej jaskraworóżowe włosy i dopasowane policzki.

— Obawiam się, że nie, jutro po kolacji masz ze mną szlaban. Ale odprowadzę cię z powrotem do dormitorium. Bezpiecznie. — Lupin obawiał się, że ujawniał zbyt wiele uczuć co do dziewczyny, ale w końcu na korytarzu są tylko on i Hannah.

Dalsza część spaceru była niezręczna i cicha, jedyne słyszalne dźwięki to ich pasujące do siebie kroki odbijające się echem w pustych korytarzach. Hannah czuła na sobie od czasu do czasu wzrok Lupina, a końce jej włosów zmieniły kolor na bladopomarańczowy. Kiedy w końcu dotarli do dziury pod portretem, gruba dama chrapała. Hannah szybko zapukała w ramę, żeby ją obudzić.

— Która godzina? — spytała gruba dama. — Oh, Hannah, wróciłaś, ale gdzie są bliźniacy? Jeszcze nie wrócili.

— Bliźniacy? — spytał zdezorientowany Lupin. Widział tylko Hannah, gdzie mogła być pozostała dwójka?

Han szybko podała hasło, a dziura się otworzyła. Zwróciła się do Lupina: — Dziękuje profesorze, do zobaczenia jutro na szlabanie. — Wpadła do dormitorium, szybko zamykając za sobą dziurę.

Hannah nie była zmęczona konfrontacją, więc siadła przed kominkiem, by zaczekać na bliźniaków.

Wkrótce dziura się otworzyła, ukazując identycznych rudowłosych.

— Hannah, co? — mówią jednocześnie, trącając swoją różowowłosą przyjaciółkę.

— Wiecie, że Minnie też nazywa mnie Hannah. I wiecie, jak bardzo nienawidzę formalnego brzmienia „panny Potter". — powiedziała, starając się ignorować ucisk w żołądku, który tworzył się, kiedy przebywała w pobliżu swojego profesora. Bliźniacy patrzyli na nią z niedowierzaniem, ale wiedzieli, że lepiej nie naciskać na ten temat.

Przeznaczenie wilkołaka || Lupin x OC || ZawieszoneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant