Rozdział 3 (Blair)

291 11 0
                                    

Teraz:

Wchodzimy z Roxy do środka obie podnietę bo dochodzi już północ, od knajpy mamy do mieszkania pół godziny drogi. Rzucam szpilki w kąt, które ściągłam zanim zaczęliśmy sprzątać, a później nie było sensu ich zakładać. Spoglądam na moje brudne pięty.

- potrzebuje wanny - mówię do Roxy.
- a ja zimnego prysznica,Will jest taki gorący.
- wariatka - odpowiadam - dowiedziałaś się czegokolwiek z waszej rozmowy czy tylko obczajałaś jak dostać się do jego spodni podczas, gdy on gadał?
- to i to - odpowiada. - lubię go, jest zabawny.
- to nowość przystojny i zabawny.
- myśle, że mogłabym z nim iść na kilka randek.
- o wow, myślisz że nie będzie przygodą na jeden raz? - droczę się z nią.
- jakbym chciała, żeby był przygodą, nie byłoby mnie tutaj teraz, tylko gdzieś na drugim końcu miasta w jego łóżku, nago.
- nie komplikuj sobie spraw, co jeśli zostanie w tej pracy na dłużej i będziesz, musiała go widywać częściej. Albo gorzej zakochasz się, a on postanowi wrócić do Europy.

Jedyną rzeczą o której wiedziałam o Willu to fakt, że jest starym kumplem Milo, którego poznał kilka lat temu na otwarciu sieci klubów nocnych jego ojca w Europie. Nie wiem co robi w Stanach, ale nie bardzo mnie to obchodziło.

- nie przeszkadza mi to, nie każdy w naszym wieku marzy o tym co ty. Nie musze odrazu w głowie układać sobie z nim całego życia. - dogryza mi.

Roxy mieszka ze mną od pół roku, kiedy uwolniła się z toksycznego związku. I dopóki nie zajdzie sobie czegoś godnego do kupienia zostaje u mnie. Ale nie przeszkadza mi to, że ze mną mieszka, lubię z nią mieszkać i cieszę się, że nie jest już z tym egoistycznym dupkiem.
Jest mi jej szkoda bo widzę, że puki co odreaguje prawie jedenastoletni związek, ale chce, żeby w końcu trafiła na fajnego kolesia i wiem, że ona też tego potrzebuje, ale udaje, że wszystko jest w porządku, wiec niech odreaguje puki co a później znajdziemy jej chłopaka.

- dobra idę się myć - wyciągam ręczniki z szafki i jednym z nich rzucam w jej kierunku, a ona w ostatniej chwili go łapie. Otwieram jedną z łazienek i napuszczam wody.

Gdy już kładę się wygodnie w wannie. Biorę telefon i pisze do Liama.

Ja: śpisz?
Ja: chyba śpisz.
Ja: to nic spij dobrze kochanie, dobranoc, Kocham Cię.

Odkładam telefon, ale zaczyna wibrować wiec znowu po niego sięgam.

Milo : Śpisz ?
Ja: Nie biorę kąpiel.
Milo: tak myślałem, nie chciałem ci nic mówić ale trochę cię było czuć.

Wiem że pisze to żartobliwe.

Ja: mnie jak mnie ale twój smród papierosowy zasmradzał wszystko.

Widzę jak pisze, ale po chwili kropeczki znikają. Czekam chwile i dzwonie. Często to robię, bo Milo potrafi zasnąć w trakcie pisania, a ja lubię go wkurzać budzeniem tylko po to by powiedzieć mu dobranoc.
Wciskam „połącz".
Krótki sygnał. Odrzucenie.
Drugi raz.
Krótki sygnał. Odrzucenie.

Milo: nie mogę odebrać.
Ja: czemu?

Milo wysyła mi zdjęcia swojego selfie z powykrzywianą miną, a do jego torsu przytulona śpi jakaś dziewczyna, widzę tylko ciemne włosy i kawałek buzi nic poza tym.

Ja: kto to ? Znam ją?
Milo: Kirsten Scott. Znasz?
Ja: Nie. Czemu nie powiedziałeś, że masz dziś randkę?

Wpisuje jej imię na Facebooku i sprawdzam, każdą Kirsten Scott, która będzie miała Milo w znajomych.

Milo: mówię teraz. Nie wiem czy to randka w każdym razie Tinder. Wiec jeśli obczajasz ją na Facebook nie mam jej w znajomych.
Milo: jeszcze. - Dodaje w następnej wiadomości.
Ja: skąd wiesz, że ją sprawdzam?
Milo: zawsze to robisz, musiałbym cię nie znać Blair.

Lubię jak akcentuje wiadomości moim imieniem.

Ja: jesteś niemożliwy, odkładaj ten telefon i zajmij się swoją randką.
Milo: Dobranoc Blair.
Ja: Dobranoc Ruchaczu.
Milo: LOL

Zanim położę się na łóżko i odłożę telefon sprawdza jeszcze raz Kirsten tym razem szukam takiej, która byłaby w stylu Milo. Znalazłam dwie ciemnowłose dziewczyny mieszkające niedaleko od jego mieszkania. Przyglądam się i już wiem, którą z nich dodałby na prawo na tinderze, nie oszukujmy się, faceci którzy szukają tylko jedno razowej przygody, nie czytają opisów, patrzą tylko na zdjęcia. Wiec nie muszę wiedzieć czym się interesuje, żeby wiedzieć, że to ta.

Robię screen shot i wysyłam do Milo. Nie mija klika sekund a dodaje odpowiedź.

Milo: jeszcze raz LOL, dobranoc detektywie.

Nie odpisuje nic. Próbuje się ułożyć na łóżku i jestem zazdrosna, że Milo ma się do kogo przytulić, podczas, gdy mój chłopak nie zbyt lubi przesypiać cała noc w moich ramionach.

Kiedyś: (dziesięć lat temu)

- nie! - krzyczę. - dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? Kim w ogóle jest Tim? - dodaje.
- polubisz go zobaczysz. - mówi moja matka przez telefon.
- taaa.. napewno. Dlaczego znowu mi to robisz? Zapytasz się mnie chociaż raz o to czy chce? - pytam.

Nie rozumie jak matka może znowu wprowadzać się do nowego faceta, znowu zmieniamy dom. To już trzecie raz w ciągu dwóch lat.
Dlaczego nie możemy mieszkać same , wiecznie musi być z nami jakiś koleś, którego nie będę mogła przetrawić.

- jasne - odpowiada matka- czy chcesz mieszkać u ojca cały rok? - dodaje.

Rozglądam się w koło i dociera do mnie, że naprawdę nie mam wyjścia, albo to gówno w którym jestem w każde wakacje, albo nowy kochanek mamy.

- co z moimi znajomymi? Co z moim życiem? Co z.. - już mam mówić imię Patric, ale na szczęście się powstrzymuje.

Moja matka nigdy nie zaakceptowała by tego związku i nawet przez chwile nie zastanawiałabym się, aby zostawić mnie u ojca na cały rok szkolny.

- Jezu Blair - wzdycha matka, a ja mogę sobie wyobrazić jak przewraca oczami. - znajomi są tylko na chwile z resztą jesteś młoda poznasz kogoś.
- ta jasne - odpowiadam.
- Tim ma syna. Jest tylko kilka lat starszy, mógłby cię z kimś tutaj zapoznać.
- świetnie.. - mówię.
- o co ci chodzi?
- jeszcze mnie pytasz o co mi chodzi? Mam mieszkać z dwoma całkiem obcymi facetami pod jednym dachem. Może rozstaniecie się zanim się wprowadzimy oboje wiemy ze i tak to nastąpi.
- Blair! - krzyczy matka. - za dużo sobie pozwalasz!

Dobrze, że jestem u ojca w innym wypadku bym panikowała, że będzie mi groziła, że mnie tu wyślę.

- dobra nie ważne i tak nie mam wyjścia. - mówię i rozłączam się.

Ciskam telefonem na łóżko i krzyczę.
Krzyczę i bije pięściami w ścianę. Chwytam za moje włosy i ciągnę je tak, że aż boli, ale ich nie wyrywam.

- kurwa, kurwa, kurwa - mówię i kładę się na łóżko bijąc pięściami tym razem w materac.

Zanim się uspokajam mija kilka dobrych minut.
Patrzę teraz na swoje odbicie w dużym lustrze w moim pokoju i oddycham powoli wypuszczając powietrze. Dobrze, że w domu gra głośna muzyka bo nikt i tak mnie nie usłyszy.

Pierdolone ataki histerii zdążają mi się ostatnio coraz częściej.

Czemu nie mogę mieć normalnego chociaż jednego rodzica? Przez tych którzy wydali mnie na świat skończę w wariatkowie jak tak dalej pójdzie.

Chwile chodzę po pokoju i nie mogę znaleść sobie miejsce. Podchodzę do szafy i zaczynam się pakować w końcu już za dwa dni powrót do matki. Dobrze, że poinformowała mnie o przeprowadzce teraz, bo równie dobrze mogła mi powiedzieć o tym przy odbieraniu mnie z lotniska.

ZBYT BLISKO DLA SERCA Kde žijí příběhy. Začni objevovat