[kolejna wspólna misja Chuu~]2

150 13 9
                                    

Podwójna czerń ma obecnie szesnaście lat. Od ich pierwszego spotkania minął ponad rok, a w tym czasie zdążyli się mocno że sobą zżyć. Szli właśnie do opuszczonego magazynu. Tam właśnie miała odbyć się ich kolejna misja, w której mieli za zadanie zabić wszystkich tam ludzi i zabrać z tamtąd potrzebne bronie i dokumenty. Gdy dotarli do wyznaczonego miejsca, Dazai na wejściu postrzelił strażników, niby opuszczonego magazynu i weszli do środka przeszukując teren.

-lepiej będzie jak się rozdzielimy-odparł rudzielec widząc jak duży jest od środka budynek.

-okej, to ty zostań na tym piętrze a ja pójdę na górę, bo widzę, że tu jest więcej ludzi więc sobie powalczysz i przy okazji kupisz mi trochę czasu, na przeszukanie góry.

Tak jak powiedzieli tak też zrobili. Chuuya dzięki swojej zdolności uniknął pocisków postrzelonych w jego stronę i rzucił nimi spowrotem w sprawców, powodując, że wszyscy padli martwi.
Dazai udał się drabinom na górę I gdy upewnił się, że nikogo tu nie ma, zaczął przeszukiwania. Po przeszukaniu większości pokoi, brunetowi zostały już tylko dwa pokoje. Udał się do najdalszego. Znalazł tam średniej wielkości, szare pudełko, pobrudzone lekko krwią. Było widać jakby, ktoś tą krwią próbował coś napisać, lecz było widać tylko "shu". Brązowooki nie wiedząc o co z tym chodzi otworzył pudełko a w środku znalazł broń i potrzebne im dokumenty. Gdy wyjął wszystkie kartki z pudełka, coś jakby jeszcze wypadło. Podniósł tą rzecz i momentalnie jego oczy się rozszeżyły i zaczął się trząść, trzymając zdjęcie małego siebie z podpisem z tyłu-"Shuji Tsushima". Jak to mogło być wogóle możliwe, że było tu to zdjęcie. Na zdjęciu widniał on, mordujący swoich rodziców. Jego oddech coraz bardziej przyspieszał, a on czół jak dostaje ataku paniki. Usiadł na ziemi trzymając drżącymi rękami owe zdjęcie. W głowie krążyły mu tylko wspomnienia z danego momentu i słowa wypowiedziane przez innych ludzi, gdy przechodzili obok pięciolatka-"potwór","niepotrzebnie, takie dziecko zabiera tylko innym tlen" itd. Szesnastolatek nie umiał się uspokoić. Cały się trząsł i wpadł w trans.

Niziołek zabił wszystkich i przeszukał bezskutecznie już wszystkie pomieszczenia znajdujące się na parterze. Postanowił pójść do Dazaia, bo może on znalazł to czego szukają. Wszedł na górę I zaczął nawoływać bruneta. Gdy odpowiedziała mu jedynie cisza, zaczął sprawdzać wszystkie pomieszczenia po koleji. Otworzył ostatnie drzwi. Gdy jego oczom ukazał się brunet kompletnie nie panujący nad sobą, trzymający coś w rękach, rudzielec momentalnie podbiegł do niego przytulił do swojej klatki piersiowej, również siadając wokół niego.

-csiiii....wszystko jest dobrze.-odparł łagodnie starszy.

Brunet długo nie mógł się uspokoić. Ale po dłuższym czasie jako tako doszedł do siebie. I wtulił się jeszcze bardziej w partnera.

-dlaczego dostałeś ataku paniki? Możesz mi powiedzieć...oczywiście jeśli chcesz-odparł rudowłosy w dalszym ciągu jedną ręką otulając bruneta, a drugą powoli głaszcząc jego czekoladowe falowane włosy.

-powiem ci bo ci ufam...-odparł odsuwając się trochę od partnera, by ten popatrzył w jego stronę.-n-no więc..jak tu Przyszedłem to znalazłem potrzebne nam dokumenty i broń, a-ale z dokumentów wypadło rów-wnież t-to zdjęcie...-odparł podając zdjęcie do jego ręki. Chuuya przez chwilę przyglądał się temu zdjęciu uważnie, lecz nie rozumiał o ci młodszemu chodzi.

-hmm? To jakieś dziecko trzymające broń. Więc czemu się tym przejmujesz, bo nie rozumiem.

-widzisz ten podpis?

-uhm..tak. piszę Shuji Tsushima. I co w związku z tym?

-uhh...no bo widzisz...Shuji Tsushima...To ja...

-co?! Ale jak to?! Przecież ty się nazywasz Dazai Osamu?

-Shuji Tsushima to moje prawdziwe imię i nazwisko, a moje teraźniejsze dał mi Mori gdy dołączyłem do mafii. A to zdjęcie musiała zrobić mi policja Gdy zabiłem swoją rodzinę...-odparł na skraju płaczu, przypominając sobie wszystko na nowo.

-dlaczego ich zabiłeś?

-gdybym tego nie zrobił, to najpewniej teraz bym już dawno nie żył. Ale wolę narazie n-nie mówić dla-acze-ego...-odparł Dazai powoli łkając. W tej chwili przypomniał sobie co zrobił i co zrobiła jego rodzina. W tej chwili bał się samego siebie. Znów czół narastający w nim strach. Drżącą dłonią sięgnął szybko po broń która wcześniej znajdowała się w pudełku, przyłożył sobie ją do głowy i już kiał pociągnąć za spust, jednak zatrzymała go silna ręka Nakahary.

-Osamu proszę...wiem że to dla ciebie trudne, ale nie próbuj się zabić...zrób to dla mnie.-mówiąc to rudzik poczół jak serce bije mu szybciej a na policzkach tworzą się lekkie rumieńce.

-d-dobrze zrobię to...dla CIEBIE-i w tym momencie Dazai złączył ich usta w nieśmiałym ale czółym pocałunku. Gdy oderwali się od siebie brunet szybko wtulił się w partnera i położył swoją głowę o jego klatkę piersiową.

-O-osamu?!-spytał zdezorientowany Chuuya, a gdy uświadomił sobie co się właśnie stało oblał się cały soczystym rumieńcem.-czyli ty też mnie kochasz?

-Oczywiście że tak ślimolu!-Po chwili dostał pocałunek od starszego w usta j tym razem on cały płonął czerwienią.

-teraz musimy niestety odłożyć czułości na później bo musimy zanieść dokumenty i broń szefowi-mówiąc to wziął pudełko razem ze zdjęciem, które schował do kieszeni I chwytając wyższego za rękę, wyszli razem z magazynu udając się do siedziby portowej mafii.

Gdy oddali szefowi potrzebne rzeczy, udali się do pokoju rudowłosego znajdującego się również w budynku mafii. Z racji, że ich pokoje były umieszczone obok siebie, nie robiło dla nich różnicy u kogo śpią. Nasza podwójna czerń postanowiła przynajmniej narazie ukrywać swój związek. Mogło by się w takim razie wydawać, że podejżane będzie jeśli będą razem spać. Otóż nic bardziej mylnego. Większość ważniejszych członków mafii wiedziało, o problemach Dazaia że snem, więc przywykli do tego, że już od dawna mimo, iż się "nienawidzą" śpią razem.

Gdy weszli do pokoju niziołka, zmęczeni po długiej i emocjonującej(wiadomo z jakiego względu) misji odrazu po przebraniu się w pidżamy, padli na łóżko. Osamu położył głowę na torsie niższego. Rudowłosy opatulił go swoimi rękami i przykrył ich kołdrą.

-wiesz chuu, jesteś bardzo wygodną poduszką.

-a ty się okazałeś być dużyyyym słodkim dzieckiem. Ale moim.-odparł rudzielec spoglądając na młodszego.-tak naprawdę myślałem, że jeśli będziemy razem to, że ja będę bottom, ale taki obrót spraw mi bardzo pasuje~

-cóż, poprostu jesteś za wygodnyyy. A mi wcale nie przeszkadza, że to ty jesteś top. Jestem pewny że w tej roli sprawdzisz się świetnie Chuu~-odparł po czym ziewnął słodko z wycięczenia.

-Jezu nie mogę jaki ty jesteś słodki.-odparł gasząc lampkę leżącą na stoliku nocnym.-dobranoc makrelo

-dobranoc chuu~

I oboje zasnęli wtuleni w siebie.

                             ........

Dazai Osamu[Soukoku]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon